Nie na mleko - jak na obrazku - ale na bułki. Okazuje się, że jest to bardzo ciekawa alternatywa dla inflacji bazowej. Niejednokrotnie wysuwaliśmy tezę, że w przetworzonej żywności można znaleźć wiele elementów wtórnych, wiele dowodów na rozlewanie się (trwałość) egzogenicznych szoków. Żywność, jako dobro pierwszej potrzeby, cieszy się dość sztywnym (cenowo) popytem. Z tego tytułu można domniemywać, że właśnie tutaj efekty wtórne mogą być najsilniejsze. Gdy ten bastion padnie, paść powinny także efekty wtórne w innych kategoriach dóbr i tym samym cała inflacja bazowa powinna zacząć się obniżać. Dobra informacja - to działa. Zła - na razie nic tu nie zawraca.
Jako reprezentanta żywności przetworzonej wybraliśmy produkty zbożowe
Znajduje się w nich i pieczywo, i mąka, i kasze, i wszelkiego rodzaju makarony. Na początku przyjrzyjmy się, jak ta kategoria żywności (w podziale na pieczywo i produkty mączne) reaguje na egzogeniczne szoki cenowe. Szokiem cenowym jest globalna zmiana cen zbóż wg FAO (liczona w PLN, aby odzwierciedlić tu też efekty kursowe). Efekty zmian po stronie pieczywa i produktów mącznych widać na wykresie (przedstawiamy je na indeksach - to na razie cena, a nie inflacja).

Na początek banalna konstatacja
Ceny produktów zbożowych w zasadzie nie spadają w koszyku inflacyjnym GUS (w wyliczeniach GUS). W historii szeregu od 1997 roku zdarzały się jedynie epizody, w których ceny korygowały się minimalnie w dół (przedział 0,2-0,5%). Dominuje wzrostowy cen w górę, wolniejszy lub szybszy. Widać wyraźnie, że szoki cenowe dość szybko powodują przyspieszenie cen, które następnie zwalniają (ale nie spadają mimo spadków "surowca" obserwowanych na globalnych rynkach).
Przyjrzyjmy się szokom cenowym dokładniej
Historycznie można zidentyfikować trzy: 2006-2008, 2010-2013, 2020 - ?. Na pierwszy rzut oka może to wydawać się dziwne, ale ceny zbóż rosną globalnie od 2020 roku i dopiero w ostatnim czasie, na bazie agresji rosyjskiej na Ukrainę, zostały turbodoładowane.



Przyglądając się bliżej można zauważyć sporą powtarzalność
Wszystkie szoki globalne miały bardzo podobny zasięg procentowy: 80-100%. Reakcja cen produktów zbożowych (w odpowiedzi na szok) zamykała się w przedziale 20-40%. W ujęciu dynamicznym reakcja cenowa była na początku szybka, później wyraźnie opadająca. Dużo lepiej widać to na poniższym wykresie (zero na osi odciętych to moment wystąpienia szoku cenowego; poszarpana reakcja czerwonej łamanej wynika z tego, że w tym okresie nałożyły się na siebie dwa szoki egzogeniczne i dwie górki są ich odzwierciedleniem). Dobra wiadomość jest więc taka, że wygaśnięcie szoku globalnego sprowadzało dotychczasowo dość szybko ceny produktów zbożowych do dużo niższych dynamik (kwestia kilku, w najgorszym przypadku kilkunastu miesięcy). Dodatkową obserwacją niech będzie fakt, że zawsze korekta cenowa łączyła się z silnym spowolnieniem globalnym i lokalnym.

Kluczowe jest tu słowo dotychczasowo
Szok z 2020 roku - zaznaczony na wykresie pogrubioną, szarą kreską - wolno przybierał na sile i dość uparcie ciągle nie traci impetu (choć w przypadku cen globalnych jesteśmy już po górce). Prezentowane na wykresie liczby zawierają tarczę antyinflacyjną z początku roku, więc są 1) zaniżone, 2) być może właśnie dzięki niej otworzyła się przestrzeń do wzrostów cen netto po nagłej korekcie cen brutto (to tylko hipoteza i chyba nigdy nie zdołamy jej ani potwierdzić, ani obalić). Tak czy inaczej, obstawialibyśmy, że maksymalnie do końca roku powinniśmy obserwować wygasanie dynamiki w tej kategorii. Sytuację z pewnością komplikują wzrosty cen energii oraz szybko rosnące koszty pracy. W poprzednich epizodach spadków cen te czynniki nie występowały. To zapewne wydłuży okres opadania (na razie nawet trudno o nim mówić).
Ale właściwie, to po co nam to?
Otóż po to, że inflacja cen produktów zbożowych wydaje się bardzo ciekawym proxy dla różnych miar inflacji bazowej i z pewnym wyprzedzeniem pokazuje jej kierunki. Z reguły pierwsza zawraca, a prawdziwa dezinflacja włącza się, gdy dynamiki po stronie produktów zbożowych przecinają się z dynamiką inflacji bazowej. Jak widać na załączonych wykresach, jesteśmy jeszcze daleko od sygnału zawracania inflacji bazowej. Sytuację skomplikują zapewne dodatkowo podwyżki cen energii. Tym niemniej, w poszukiwaniu sygnałów wygasania presji cenowej w gospodarce warto patrzeć na bułki*.


* Oczywiście chodzi o całą część inflacji produktów zbożowych, ale to przecież tak nieładnie brzmi.
Przypominają nam się w tym momencie historie z okresu transformacji, z wczesnych lat 90-tych. Wtedy to sygnałem wygaśnięcia presji cenowej po liberalizacji rynków było hasło "jaja stanęły". Tym razem z radością poinformujemy państwa, że stanęły "bułki".
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję