Deficyt Francji coraz większy i większy
Problemy deficytu Francji szybko się powiększały. Początkowo na 2024 rok prognozowano deficyt stanowiący 4,4% PKB. Potem, ministerstwo finansów zwiększyło szacunki do 5,1%, później do 5,6% i jeszcze raz do 6%. Może to być nawet 7% w 2025 roku, szacują ekonomiści banku Natixis.
Rzecz jasna, rządzący tego by nie chceli. Francuski rząd w czwartek przedstawił plan budżetu na 2025 roku, a wraz nim zamiary walki z galopującym deficytem.
Premier chce wyłuskać na to nawet 60 mld euro: około 40 mld euro w postaci cięć wydatków i 20 mld euro jako podwyżki podatków. Celem jest zmniejszenie deficytu publicznego do 5% PKB w 2025 roku.
“Francja ma zerową wiarygodność w Europie, gdy obiecuje ograniczyć wydatki” - powiedział prezes jednego z banków centralnych strefy euro, cytowany przez francuski dziennik Le Monde.
Nie są to puste słowa: Francuzi od 50 lat żyją ponad stan. Po raz ostatni nadwyżka w budżecie odnotowana została w 1974 roku. Od ponad 20 lat deficyt budżetowy przekracza 2%, a od 5 lat poziom 5%.
Źródło: Trading Economics.
5% to i tak zbyt mało by spełnić wymogi Unii Europejskiej, która wymaga od państw członkowskich utrzymania deficytu poniżej poziomu 3% PKB. Zresztą, niewielu ekonomistów wierzy w to, że Francji osiągnięcie celu 5% w 2025 roku w ogóle się uda:
“Skala proponowanych oszczędności i jej zależność od podwyżek podatków sprawiają, że jesteśmy mniej pewni zdolności rządu do osiągnięcia deficytu na poziomie 5% w 2025 roku” - ocenili ekonomiści Goldman Sachs.
Rosnący deficyt zwiększa skalę zadłużenia kraju, a to już poważniejszy problem. Z roku na rok konsekwentnie narastają zobowiązania państwa, które zostały napompowane do większego rozmiaru od PKB.
Dług publiczny Francji przekroczył 112% PKB na koniec drugiego kwartału 2024 roku. To już 3,23 bilionów euro, wyliczył francuski urząd statystyczny INSEE.
Źródło: Euronews.
Obecne 112% to wartość prawie dwukrotnie wyższa niż określa traktat z Maastricht. Według wymagań Unii Europejskiej, dług publiczny kraju wchodzącego w skład Wspólnoty nie może przekraczać 60% PKB.
W ścisłej czołówce Unii Europejskiej pod względem poziomu zadłużenia z łatwością znajdziemy kraj znad Sekwany. Największa wartość odnotowana jest w Grecji, której dług stanowi 159,8% PKB. Tuż za nią są Włochy z zadłużeniem rzędu 137,7% PKB. Francja zamyka podium tej niechlubnej klasyfikacji, a tuż za nią jest Hiszpania i Belgia.
Na problem kulejącego francuskiego budżetu uwagę zwróciły międzynarodowe instytucje. Agencja S&P obniżając w tym roku rating Francji z AA do AA- stwierdziła, że “zadłużenie Francji jako % udziału w PKB będzie wzrastało w rezultacie wyższego niż przewidywano deficytu budżetowego w latach 2023-2027”.
Problemy Francji nie umknęły też uwadze inwestorów. Rynki finansowe są sceptycznie nastawione do koniunktury gospodarczej w drugiej największej gospodarce Unii Europejskiej. W rezultacie, Francja zaciąga obecnie pożyczki o wyższym oprocentowaniu niż Grecja. Niestety, to tylko pogłębia problemy zadłużenia.
Oprocentowanie pięcioletnich obligacji rządu francuskiego pod koniec września wynosiło 2,5%, w porównaniu do 2,4% dla Grecji. Innymi słowy, zaufanie rynków finansowych do gospodarki Francji jest obecnie mniejsze niż wobec państwa, które zbankrutowało 15 lat temu.
W strefie euro niewiele krajów ma wyższe oprocentowanie długu niż Francja. Inne duże gospodarki europejskie korzystają z niższych kosztów finansowania. Na przykład, dla Niemiec jest to 2%, a Holandii 2,1% (mowa o obligacjach pięcioletnich).
Jednak nawet kraje Wspólnoty, które mierzyły się z poważnymi problemami gospodarczymi, mają korzystniejsze warunki zaciągania długu niż Francja. Są to między innymi Portugalia (2,2%) czy Hiszpania (2,45%).
“Wzrost francuskich stóp procentowych jest następstwem napięć politycznych i problemów budżetowych” - wyjaśnili ekonomiści brytyjskiego banku Barclays.
Czytaj również: Polska może skorzystać na powodzi, kataklizm impulsem dla gospodarki - główny ekonomista mBanku dla FXMAG
Czy to początek kryzysu we Francji?
Czy problemy Francji są na tyle poważne, by mówić o kryzysie? Utrzymujący się deficyt publiczny oraz zadłużenie państwa z pewnością są alarmujące. Mowa o drugiej największej gospodarce Europy. Jednak skala francuskiego problemu to nie jest jeszcze obszar “kryzysu finansowego”.
Po pierwsze, koszt finansowania spada. Pięcioletnia stopa procentowa we Francji wynosi obecnie 2,5%, ale na początku roku było to ponad 3%. Powodem są obniżki stóp procentowych przez EBC.
Po drugie, rząd Francji nie ma problemu ze sprzedażą swojego długu. We wrześniu popyt ze strony inwestorów był dwukrotnie większy niż suma wyemitowanych obligacji.
Po trzecie, zadłużenie może być znacznie większe, ponieważ jego wielkość to jedno, a struktura to drugie. Przykładem jest Japonia, gdzie dług publiczny przekracza 250% PKB, ale nie jest on poważnym problemem: to w dużej mierze zobowiązania wobec podmiotów krajowych.
W rezultacie, niewielu ekonomistów spodziewa się scenariusza greckiego we Francji. A kraj ten zapewne będzie nadal zwiększał swoje zadłużenie.
Zobacz również: Runął popyt na nieruchomości. Dwa razy więcej ofert sprzedaży mieszkań w Warszawie
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję