To było do przewidzenia - spadek inflacji w lutym, po raz pierwszy od sierpnia zeszłego roku, był tylko krótkim przystankiem na drodze do dalszych wzrostów cen. Inflacja w marcu, wg wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego, wyniosła bowiem znacznie ponad 10%, co zdarzyło się pierwszy raz w tym stuleciu. Tarcza Antyinflacyjna nie zdołała poradzić sobie z rosnącymi cenami surowców energetycznych i rolnych, które poszły w górę po inwazji Rosji na Ukrainę. Najgorsze jednak dopiero przed nami - nawet sam Narodowy Bank Polski przewiduje, że sceny będą rosnąć co najmniej do końca drugiego kwartału tego roku.
Czytaj także: Inflacja - skąd się wzięła i dlaczego ciągle rośnie? Czy rząd i NBP są odpowiedzialne za drożyznę?
Inflacja znowu rośnie
Wg szacunkowych danych Głównego Urzędu Statystycznego, wskaźnik inflacji CPI w marcu wyniósł 10,9% w perspektywie rocznej i 3,2% w porównaniu do lutego. To najwyższy odczyt inflacji w perspektywie rocznej od stycznia 1996 roku.
Ceny żywności i napojów bezalkoholowych poszły w górę o 9,2% w perspektywie rocznej i o 3,2% w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Kategoria nośniki energii (która zawiera m.in. ceny prądu) zanotowała wzrost o 23,9% w porównaniu do marca zeszłego roku i o 4,4% w porównaniu do zeszłego miesiąca. Paliwa do prywatnych środków transportu podrożały o 33,5% rok do roku i aż o 28% w porównaniu do lutego. Dane opublikowane w piątek przez GUS mają charakter wstępny i mogą ulec zmianie. Nie znamy też jeszcze dynamiki wzrostu cen w poszczególnych kategoriach koszyka inflacyjnego. Ostateczne i kompletne dane na temat marcowej inflacji zostaną opublikowane przez GUS w piątek za dwa tygodnia - 15 marca.
Konsensus rynkowy zakładał 9,8% wzrost cen w perspektywie rocznej w marcu. Dwucyfrowa inflację prognozowali m.in. analitycy mBanku, Santander Bank Polska czy Banku Ochrony Środowiska.
Tarcza nie uchroni przed inflacją
Warto przypomnieć, że szybki odczyt GUS wskazał, że inflacja CPI w lutym wyniosła 8,5% w perspektywie rocznej i -0,3% w perspektywie miesięcznej. Ceny usług wzrosły o 9,1%, natomiast ceny towarów poszły w górę o 8,3% (w perspektywie rocznej). W porównaniu do stycznia miesiąca ceny towarów spadły o 0,9%, zaś usług o 1,5%. W lutym największy wzrost cen odnotowano w kategorii Użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii, obejmującej m.in. koszty prądu - wzrost wyniósł 14,3% w porównaniu do lutego poprzedniego roku, jednak w perspektywie miesięcznej zanotowano spadek o 0,4%. Wysoki wzrost pojawił się również w kategorii Restauracje i hotele - ceny poszły w górę o 11,5% w perspektywie rocznej i o 1,5% w porównaniu do stycznia. Koszty transportu (w tym ceny paliw) wzrosły o 9,9% w porównaniu do lutego poprzedniego roku, jednocześnie spadając o 4,6% w stosunku do stycznia tego roku. Ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 7,6% w porównaniu do lutego zeszłego roku i zanotowały spadek o 1% w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe podrożały zarówno w perspektywie rocznej, jak i w porównaniu do poprzedniego miesiąca - wzrost cen wyniósł 4,6% r/r i 1,2% m/m. Spore wzrosty cen odnotowano również w kategorii Rekreacja i kultura - wyniosły one 8,6% w porównaniu do lutego zeszłego roku oraz 2,7% w perspektywie miesięcznej.
Dla porównania: w styczniu największy wzrost zanotowała kategoria Transport (17,5% r/r), w tym paliwa do prywatnych środków transportu, które podrożały o 23,8% w porównaniu do poprzedniego roku. W styczniu utrzymało się także wysokie tempo wzrostu cen nośników energii (prąd, gaz), które podrożały o 18,2% w porównaniu do stycznia ubiegłego roku i aż o 8% w porównaniu do grudnia 2021 r. Wg szacunkowych danych Głównego Urzędu Statystycznego, w styczniu żywność i napoje bezalkoholowe podrożały o 9,4% r/r i o 2,6% w porównaniu do grudnia zeszłego roku. Alkohol i wyroby tytoniowe podrożały o 3,7% w perspektywie rocznej i o 2,6% w porównaniu do poprzedniego grudnia zeszłego roku.
Warto dodać, że GUS zrewidował również styczniowy odczyt inflacji konsumenckiej, aktualizując go na podstawie nowej struktury koszyka inflacyjnego. Z tego powodu finalna wartość wskaźnika CPI wzrosła z szacunkowych 9,2% o 20 pkt. bazowych, do 9,4%
Mimo tego, że w lutym inflacja w perspektywie miesięcznej spadła (po raz pierwszy od sierpnia 2020 roku), to w żadnej z głównych kategorii koszyka inflacyjnego nie doszło do spadku cen w perspektywie rocznej. Spadek dynamiki wzrostu cen był spowodowany rządową Tarczą Antyinflacyjną, która czasowo obniżyła VAT na podstawowe produkty żywnościowe oraz obciążenia podatkowe na paliwa (VAT i akcyzę). Nie można jednak zapominać o zbrojnym ataku Rosji na Ukrainę, który miał miejsce pod koniec lutego (24 lutego). Skutkiem rosyjskiej agresji był gwałtowny skok notowań surowców energetycznych i rolnych, a także metali przemysłowych, przy jednoczesnym osłabieniu polskiego złotego. To zaś przyczyniło się do tego, że inflacja w marcu powróciła do trendu wzrostowego, jednocześnie przekraczając barierę 10%, co po raz ostatni w Polsce miało miejsce we wrześniu 2000 roku.
Zobacz także: Wojna na Ukrainie: perspektywa inwestora
Zapomnij o przejściowej inflacji
Warto przypomnieć, że sam Narodowy Bank Polski, na czele z Adamem Glapińskim, już od pewnego czasu nie próbuje przekonywać, że „inflacja jest przejściowa”. W pierwszym tygodniu marca NBP opublikował swoją najnowszą projekcję tempa wzrostu cen i dynamiki PKB, która pojawia się trzykrotnie w ciągu roku. Wg prognoz NBP wysoka presja inflacyjna, w związku z napięciami za naszą wschodnią granicą i sytuacją na rynku surowców, będzie utrzymywać się co najmniej do trzeciego kwartału tego roku. Wtedy też ma zostać osiągnięty szczyt inflacji na poziomie powyżej 12% w perspektywie rocznej. Analitycy banku centralnego dość znacząco podnieśli również prognozy dotyczące inflacji za cały 2022 rok - ma ona wynieść aż 10,8% (najwięcej od 1998 roku), w 2023 r. znajdzie się na poziomie 9,0%, a w 2024 r. spadnie do 4,2 proc. Wciąż jednak nawet nie zbliży się do celu inflacyjnego NBP, który wynosi 2,5% z dopuszczalnym odchyleniem o jeden procent w obie strony. Warto przypomnieć, że w 2021 roku inflacja wyniosła 5,1%, a w 2020 roku było to 3,4%.
W poprzedniej projekcji NBP z listopada zeszłego roku bank zakładał inflację na poziomie 5,8% w 2022 roku i 3,6% w 2023. Listopadowa projekcja zakładała także zauważalnie wyższe tempo wzrostu gospodarczego - szacowana dynamika PKB miała wynieść 4,9% w 2022 roku i tyle samo w kolejnym. Obecnie NBP prognozuje wzrost PKB o 4,4% w tym roku i o 3% w 2023 (spadek aż o 1,9 pkt. proc. w porównaniu do poprzedniej projekcji).
Narodowy Bank Polski opublikował również wyniki swojej ankiety makroekonomicznej przeprowadzonej wśród analityków banków komercyjnych. Jeśli chodzi o inflację w 2022 roku, prognozy ekspertów oscylują w granicach od 8,5% do 11,1%, natomiast w kolejnym roku jest to przedział pomiędzy 5,9% a 9,3%. Na wyraźny spadek inflacji trzeba będzie poczekać do 2024 roku, natomiast szansa na utrzymanie się tempa wzrostu cen w górnej granicy odchylenia celu inflacyjnego pojawi się dopiero w 2025 roku. Prognozy wzrostu PKB zebrane w ankiecie makroekonomicznej NBP wskazują, że polska gospodarka będzie się rozwijać w tempie pomiędzy 2,8% a 4,6% w 2022 r., między 1,9% a 4,3% w 2023 r. oraz między 1,8% i 4,5% w 2024 r. Oznacza to, że prognoza centralna na 2022 r. jest równa 3,9%, zaś na 2023 r. i 2024 r. wynosi 3,2%.
Zobacz również: Potężne zmiany na rynku nieruchomości! Ceny mieszkań, liczba kredytów hipotecznych oraz oferty sprzedaży zaskakują, marzec 2022
Dwucyfrowa inflacja, czyli przygotuj się na jeszcze wyższe koszty kredytu
Marcowy odczyt inflacji konsumenckiej jest wyjątkowo istotny dla polityki monetarnej prowadzonej przez Narodowy Bank Polski. Już w najbliższą środę (6 kwietnia) odbędzie się kolejne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, na którym niemal na pewno dojdzie do kolejnej, siódmej z rzędu i czwartej w tym roku podwyżki stóp procentowych. Po marcowym posiedzeniu RPP stopa referencyjna NBP wzrosła o 75 punktów bazowych, do 3,50%. Adam Glapiński na ostatnich konferencjach dość stanowczo zapewniał, że stopy procentowe będą podnoszone aż do skutku, czyli do momentu, w którym inflacja zacznie spadać, a jednocześnie stopa bezrobocia gwałtownie nie wzrośnie.
Stopa referencyjna na poziomie przekraczającym 4% najprawdopodobniej już za kilka dni stanie się faktem, a spora część bankowych analityków prognozuje, że oprocentowanie referencyjne NBP w tym roku przekroczy pięcioprocentową barierę, co ostatni raz miało miejsce w 2008 roku. Na kontynuację cyklu zacieśniania polityki pieniężnej przez NBP w bardziej radykalnym tempie będzie mieć wpływ przede wszystkim inwazja Rosji na Ukrainę, która wywindowała ceny - i tak już wcześniej drogich - surowców, zarówno energetycznych (ropa, gaz ziemny, węgiel), rolnych, jak i metali przemysłowych, które również będą napędzać inflację, oczywiście nie tylko w Polsce. Każda kolejna podwyżka stóp procentowych przez NBP jest coraz większym ciężarem dla kredytobiorców, szczególnie tych, którzy zaciągnęli kredyt hipoteczny w okresie historycznie niskich stóp procentowych (od czerwca 2020 roku do października 2021). To oni odczują największy wzrost wysokości comiesięcznych rat nie tylko ze względu na stale rosnące stawki WIBOR, ale również ze względu na to, że zaciągali kredyt w momencie, w którym marża kredytowa, stała przez cały okres zobowiązania, była najwyższa. W ten sposób bowiem banki banki kompensowały negatywny wpływ niskich stóp procentowych na ich wyniki odsetkowe.
Już teraz stawka WIBOR 6M, służąca do ustalania wysokości rat kredytowych w wielu bankach, przekracza 5%, natomiast trzymiesięczny WIBOR dochodzi do 3,8%. Jakby tego było mało, kontrakty FRA (na przyszłą stopę procentową) nie pozostawiają złudzeń - rynek oczekuje dalszego wzrostu stawek WIBOR. Kontrakty FRA 6x12 (na stawkę WIBOR 6M za sześć miesięcy) są obecnie wyceniane średnio na 6,37, natomiast FRA 3x6 (na stawkę WIBOR 3M za trzy miesiące) na ponad 6.
Kredytobiorcy będą więc musieli przygotować się na dalszy wzrost wysokości comiesięcznych rat, zaś szczególnie rynek pierwotny nieruchomości doświadczy mocnego ochłodzenia, które być może przełoży się na upragnione od dłuższego czasu spadki średnich cen ofertowych mieszkań. Do tego wciąż jednak daleka droga.
Zobacz także: Czym jest WIBOR? Kto ustala stawkę WIBOR i ile ona wynosi?
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję