Podwyżka płacy minimalnej zwiększa koszty pracodawców, co prowadzi do wyższych cen i większych inwestycji w mechanizację. Może także powodować spłaszczenie wynagrodzeń, wzrost inflacji i zmniejszenie skłonności do zatrudniania, przyczyniając się do rozwoju szarej strefy. Dlaczego więc rząd chce podwyższać płacę minimalną?
Wzrost pensji minimalnej jest równoznaczny ze wzrostem kosztów pracodawców. Ci, i tak już nierozpieszczani przez niedobór pracowników czy wysoki kurs PLN (w przypadku eksporterów) będą zmuszeni w pierwszej fazie podnieść koszty swoich usług czy produktów, w drugiej zastanowić się, czy nie zmienić organizacji pracy i zwiększyć inwestycję w mechanizację produkcji. Zmniejszy się także ich zdolność do podnoszenia pensji dla wyżej wydajnych pracowników, co doprowadzi do spłaszczenia wynagrodzeń w firmach. W sytuacji silnej pozycji pracownika, wynikającej z niedoboru zwłaszcza mniej wykwalifikowanej siły roboczej ingerencja na rynku pracy jest niezrozumiała - ta tak jakby w warunkach wzrostu cen mieszkań tworzyć specjalne programy ustanawiające minimalną cenę mieszkania w całym kraju, tak aby wspomóc deweloperów.
Automatyczne podwyższanie minimalnych wynagrodzeń jest kamykiem wrzuconym do zwiększenia napięć inflacyjnych, bo podwyższenie pensji minimalnej prowadzi także do zwiększenia presji na pozostałe wynagrodzenia, co z kolei może przyspieszyć inflację, która z kolei wymusza wyższe wydatku budżetowe (np. na emerytury) i wracamy do punku wyjścia - w kolejnym okresie potrzebna jest kolejna podwyżka pensji minimalnej, aby dostosować ją do wzrastającej inflacji.
Wysoka płaca minimalna zmniejsza też skłonność do zatrudniania nowych pracowników, co dziś nie jest problemem, ale to - jak pokazują przykłady Hiszpanii czy Grecji, może się szybko zmienić. Wysoka pensja minimalna to też mniejsza szansa na zatrudnienie młodej i niedoświadczonej osoby, która w początkowej fazie głównie się uczy - koszt takiej nauki dla pracodawcy staje się coraz wyższy. Wysoka pensja minimalna może przyczyniać się także do rozrostu szarej strefy, gdy pracodawcy zwłaszcza zaczynają zatrudniać na czarno. W ten sposób uciekają przed wysokimi podatkami, a co więcej mogą zatrudniać pracowników za stawkę niższą niż ustawowe minimum.
i składki ZUS pobierane od pracowników (wyższa pensja = wyższe składki). Gdyby rząd faktycznie chciał pomóc najmniej zarabiającym pracownikom powinien obniżyć im podatek, przestając mamić kwotą 30.000 od której rzekomo nie płaci się podatku (a płaci się, tylko że nazwany on został składką zdrowotną).
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję