Dane dotyczące dzietności w Polsce są alarmujące. Dynamika urodzeń w naszym kraju w pierwszym kwartale 2025 roku spadła o 9,8% w porównaniu do analogicznego okresu 2024 roku.
Prognozy są równie złe, jak dane, które przedstawiają instytucje zajmujące się demografią. Coraz częściej pojawiają się głosy, że za 20, 30 lat Polska straci blisko 10 milionów mieszkańców.
Pod rozwagę problem poddali przedstawiciele Biura Maklerskiego Pekao, którzy w mediach społecznościowych zapytali się sztucznej inteligencji, jaka populacja czeka Polskę w latach 2035, 2045 i 2055 zakładając, że obecnie statystyczny wiek Polaka w 2024 roku wynosił 43 lata (20% w wieku 0-19 lat, 33.5% w wieku 20-44 lata i 20% w wieku 65+), utrzymanie TFR na poziomie 1.0 (TFR - współrzędnik dzietności - przyp. red.).
W odpowiedzi przedstawiciele Pekao otrzymali informację przygotowaną przy pomocy sztucznej inteligencji, która wyliczyła, zakładając, że w 2024 roku ludność Polski liczyła 37,49 mln (przy TFR=1.0), że w 2035 roku Polskę zamieszkiwać będzie około 34,5 mln osób, w 2045 około 32,8 mln, a w 2055 około 31,2 mln.
Te liczby uwzględniają spadek urodzeń, starzenie się społeczeństwa i brak istotnych zmian w migracjach czy śmiertelności. Jednak czynniki takie jak polityka prorodzinna czy imigracja mogą wpłynąć na te prognozy, wprowadzając niepewność - czytamy w argumentacji do przedstawionych wyliczeń.
Te wyliczenia należy jednak traktować bardziej jako ciekawostkę, aniżeli prognozę.
Czytaj też: Polska bezpieczna jak nigdy wcześniej? Ta umowa ma zagwarantować pomoc militarną
Analitycy niczym AI
Niemniej to, co wyliczyła sztuczna inteligencja, pokrywa się w dużym stopniu z prognozami analityków. Tych podjęli się między innymi naukowcy sporządzający raport dla Głównego Urzędu Statystycznego “Prognoza ludności na lata 2023-2060”, który prognozuje, jak będzie kształtowała się populacja Polski w następnych dziesięcioleciach.
GUS przedstawił trzy możliwe warianty. Wysoki (optymistyczny), średni i niski (pesymistyczny). Pierwszy z nich zakłada, że: do 2030 roku w Polsce będzie mieszkać 37,71 mln osób, do 2024 - 36,83 mln, do 2050 - 35,85 mln, a do 2060 - 34,80 mln.
Wariant niski, czyli pesymistyczny mówi o tym, że: do 2030 roku w naszym kraju będzie mieszkać 36,44 mln osób, do 2040 - 33,50 mln, do 2050 - 30,23 mln, a do 2060 - 26,65.
W trzecim średnim wariancie dane prezentują się następująco: do 2030 w Polsce będzie mieszkać 37,05 mln osób, do 2040 - 35,26 mln, do 2050 - 33,20 mln, a do 2060 - 30,96 mln.

Źródło: Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: Główny Urząd Statystyczny.
Główny Urząd Statystyczny zwrócił także uwagę na czynniki, które prowadzą do spadku populacji. Wśród nich zwiększająca się liczba zgonów, zmniejszająca się liczba urodzeń.

Źródło: Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: Główny Urząd Statystyczny.
Innymi czynnikami, które - jak wskazuje analiza GUS - będą miały duże znaczenie na kształtowanie się populacji w Polsce w następnych dekadach będzie proporcja osób w wieku produkcyjnym do ludzi starszych. Jak wskazują prognozy, pierwsza grupa będzie się stopniowo zmniejszać, w odróżnieniu od drugiej, która z roku na rok będzie coraz liczniejsza.

Źródło: Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: Główny Urząd Statystyczny.
Wyzwanie dla Polski
Zmniejszająca się populacja Polski, malejąca liczba urodzeń i zwiększająca się liczba osób starszych będzie prowadzić do wielu wyzwań, z którymi będzie musiał poradzić sobie kraj. Wśród nich te dotyczące wydolności systemu emerytalnego, wydolności opieki zdrowia, a także zapewnienie rąk do pracy.
Eksperci zajmujący się demografią zauważają, że konieczne będzie podwyższenie wieku emerytalnego, a także otwarcie rynku na imigrantów, co - według ekspertów - w przyszłości może mieć wpływ na gospodarkę.

Źródło: Główny Urząd Statystyczny.
Zobacz również: Najbogatsi “dostaną po kieszeni”. Prezydent chce zmian w prawie podatkowym
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
1 miesiąc temu
Narodowy Spis Powszechny 1950 – pierwszy po II wojnie światowej spis powszechny w Polsce[1]. Spis został przeprowadzony 3 grudnia 1950 według stanu o północy z 2 na 3 grudnia 1950, na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 26 lipca 1950[2]. Uchwałę w sprawie podjęcia przygotowań do spisu Rada podjęła już 10 sierpnia 1949[3]. Spis objął cztery bloki tematyczne (spis ludności z uwzględnieniem zawodów, spis zamieszkanych mieszkań, spis zamieszkanych budynków [nieruchomości] i spis gospodarstw rolnych), zawierał m.in. pytania o miejsce zamieszkania w chwili wybuchu II wojny światowej w 1939, fakt uczęszczania do szkoły oraz umiejętność czytania i pisania[1]. Zgodnie z wynikami spisu, liczba ludności Polski w 1950 wynosiła 25 008 179 osób. I ludzie żyli mieszkali i pracowali. Na tym samym terytorium. Po co nam ściągać osoby które nie będą pracować i tylko brać socjal? Spokojnie możemy się skurczyć. Zniknie problem mieszkaniowy, bezdomności i bezrobocia. Zaoszczędzi się papier na kartach głosowania i mniej będziemy CO2.
1 miesiąc temu
OK ale gdzie tu wady ? chyba tylko politycy widzą wady bo mniej niewolników to mniej ludzi do okradania ale znając inteligencję KOalicji POPiS to podniosą podatki by utrzymać swój poziom życia. Inteligencja polaków też szoruje po dnie więc kraj zniknie z map świata albo zajmie ją wysoko rozwinięta wschodnia cywilizacja bo zachodnia cywilizacja się zwija.