Podniebne podróżowanie zaliczyło chwilowe załamanie związane z pandemią. Jednakże na naszym niebie obserwować możemy coraz więcej samolotów. Nikt nie wie, kiedy dokładnie wszystko wróci do normy, ale nie brakuje głosów, że stanie się to raczej wcześniej, niż później. Dlatego dziś przyjrzymy się producentom samolotów i sprawdzimy, czy można na ich akcjach zarobić.
Serdecznie witam was wszystkich w kolejnym odcinku cyklu o ciekawych spółkach technologicznych,
którego partnerem jest eToro. Stali widzowie mogą pamiętać, że kilka tygodni temu omawialiśmy sytuację na rynku linii lotniczych. Okazało się, że spora część z was jest tematem zainteresowana i inwestujecie w branżę, więc dziś chciałbym ugryźć ją od drugiej strony. Sprawdzimy jak wygląda sytuacja producentów samolotów – bo umówmy się, bez nich żadna linia lotnicza nie mogłaby przecież istnieć.
Mówimy tu o rynku, który w 2019 wart był około 550 miliardów dolarów,
a prognozuje się, że w 2026 może to być nawet 850 miliardów USD. Rzecz jest szeroka, bo składają się na to duże samoloty pasażerskie, mniejsze awionetki, czy prywatne odrzutowce, śmigłowce, statki bezzałogowe i szereg innych latających cudów. Wiele firm trudni się produkcją kilku rodzajów statków, więc szukając odpowiedniego kandydata do waszego portfela warto sprawdzić na czym tak naprawdę zarabia interesująca nas firma.
Producentów samolotów dzielić możemy na tych,
którzy dostarczają samoloty cywilne, oraz tych, którzy zaopatrują wojska w różnej maści obronne maszyny. I o ile przewiduje się, że ta druga gałąź może w najbliższych latach zanotować obniżenie przychodów, to jak już wcześniej wspomniałem cały segment powinien rosnąć, poprzez zwiększające się zapotrzebowanie na samoloty pasażerskie. Linie lotnicze chcą rozwijać i modernizować swoją flotę – zarówno ze względu na wygodę pasażerów, jak i ekonomię swoich działań. Nowsze maszyny są bowiem mniej paliwożerne, co ucieszy zarówno miłośników ekologii, jak i linię, która mniej wyda na paliwo.
Przychody producentów samolotów
Zestawienie przychodów wygenerowanych przez największych producentów samolotów w 2019 mówi nam jasno, że o pozycję lidera zacięcie walczą dwaj duzi gracze. Mowa oczywiście o Airbusie i Boeingu. Jak widać, dzielą ich zaledwie dwa miliardy dolarów – ten pierwszy zanotował bowiem niecałe 79 miliardów dolarów przychodu, a Boeing zamknął 2019 z wynikiem niecałych 77. Na trzeciej pozycji uplasowała się firma, której fani cywilnego lotnictwa mogą nie kojarzyć, ale będzie ona znana tym, którzy widzieli nasz ostatni odcinek. Mowa o Lockheed Martin – firmie, która zaopatrza między innymi amerykańskie wojsko, ale w poprzednim odcinku naszej serii była przykładem przedsiębiorstwa działającego również w branży kosmicznej.
Rys historyczny
Człowiek chyba od zawsze marzył o lataniu. Jednakże od czasów pierwszej zaprojektowanej przez Leonarda da Vinci lotni trochę się zmieniło. Za pierwszy działający samolot uznaje się oczywiście konstrukcję stworzoną przez braci Wright, którzy dość krótki, bo trwający zaledwie 12 sekund, ale jakże przełomowy lot odbyli w 1903 roku. Co ciekawe jeszcze tego samego dnia braciom Wright udało się wzbić w powietrze jeszcze trzy razy, a ich najdłuższy lot trwał prawie minutę. Kolejnym przełomem było opracowanie silnika odrzutowego, nad którym prace rozpoczęto w latach 30. Pierwsze odrzutowce pojawiły się na niebie w czasie drugiej wojny światowej.
Dziś samoloty mimo iż czerpią oczywiście z tych pionierskich dokonań,
to wyglądają i działają nieco inaczej. Możemy latać dalej, szybciej, wygodniej, a co najważniejsze bezpieczniej. Nie ma potrzeby międzylądowania po paliwo na transatlantyckiej trasie – możemy tego samego dnia śniadanie zjeść w Krakowie, a późny obiad w Nowym Jorku. Dzięki samolotom możemy też liczyć na szybką dostawę towarów z drugiego końca świata. Przejdźmy więc do omówienia spółek i zastanówmy się, w którą warto będzie zainwestować.
Boeing
Nasze poszukiwania zacząć proponowałbym ponownie od amerykańskiej giełdy. To właśnie tam obracać możemy akcjami wspomnianego już dziś Boeinga. Spółka ma swoją siedzibę w Chicago i pochwalić się może kapitalizacją na poziomie niecałych 134 miliardów dolarów. Aby być dokładnym należy podkreślić, że to nie tylko amerykański koncern lotniczy, ale i zbrojeniowy oraz kosmiczny. Wyróżnić trzeba jego dwie odnogi - Boeing Commercial Airplanes i Boeing Defense, Space & Security. Ten pierwszy odpowiedzialny jest oczywiście za produkcję samolotów pasażerskich, takich jak znane wam już pewnie 747, 767, czy 787. Drugi z kolei odpowiada za produkcję wojskową i kosmiczną, oraz badania z nimi związane.
Korzeni firmy szukać trzeba w 1916, kiedy to powstało przedsiębiorstwo o nazwie Pacific Aero Products Co.
Rok później nadano mu nazwę Boeing Airplane Company, pochodząca od nazwiska współzałożyciela. Ich pierwsze samoloty technicznie rzecz biorąc były hydroplanami, a więc mogły startować i lądować z powierzchni wody. Akcje Boeinga zadebiutowały na giełdzie już w 1934 roku. Już wtedy firma była zainteresowana inwestowaniem w nowe technologie, które stosowała w swoich statkach powietrznych. W czasie drugiej wojny światowej spółka produkowała głównie samoloty bombowe – B-17 i B-29. Po wojnie zapotrzebowanie na tego typu sprzęt zmalało, więc Boeing zaczął tworzyć samoloty pasażerskie. Dziś ten segment stanowi 60% przychodów Boeinga. Firma jest mocno wspierana przez USA – otrzymała aż ponad 13 miliardów dolarów dotacji z programów federalnych i stanowych w okresie 2010-2013, czyli najwięcej spośród wszystkich zbadanych firm w USA.
Airbus
Skoro mówiliśmy o Boeingu, to nie wypada nie zajrzeć do ich głównego konkurenta – Airbusa. Spółka ta ma swoją siedzibę w Holandii, a jej kapitalizacja to około 75 i pół miliarda dolarów euro. Historia firmy sięga 1967 roku. Wtedy bowiem ministrowie Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji wspólnie zdecydowali, że by wzmocnić europejską współpracę w dziedzinie techniki lotniczej należy podjąć odpowiednie działania, by wspólnymi siłami rozwinąć i wyprodukować Airbusa. Konsorcium Airbus Industry oficjalnie założone zostało w 1970 roku, jako bezpośrednia odpowiedź na dominację Boeinga. Pierwszy testowy lot wyprodukowanego przez airbusa modelu A300 miał miejsce w październiku 1972 roku, a już dwa lata później samolot ten trafił na regularną komercyjną trasę.
A300 był pierwszym dwusilnikowym szerokokadłubowym samolotem na świecie
Firma wyprodukowała również jego krótszą wersję, znaną pod nazwą A310. Sukces tych samolotów sprawił, że firma rozpoczęła prace nad przełomowym modelem A320, na podkładzie którego znalazł się innowacyjny system sterowania fly-by-wire. Dzięki temu systemowi pilot nie ma przed sobą wolanta, który mechanicznie połączony jest z powierzchniami sterowymi, ale na przykład elektroniczny joystick, który przekazuje sygnał do komputera, a dopiero ten porusza siłownikami podłączonymi do steru wysokości czy kierunku. Technologia ta wcześniej była stosowana na przykład w wojskowych myśliwcach. Airbus podobnie jak Boeing również zajmuje się produkcją samolotów wojskowych, jednakże jego głównym źródłem przychodów pozostaje segment pasażerski.
Rolls-Royce
Samoloty jednak nie dałyby rady wzbić się w powietrze bez odpowiednich silników. Te są zazwyczaj dostarczane przez zewnętrznych producentów. A w ich czołówce znajduje się między innymi Rolls-Royce Holdings, londyńska spółka z kapitalizacją w okolicy 9 miliardów funtów. Ona również może pochwalić się głębokimi korzeniami, bo założono ją w 1904 roku. Pierwszy silnik lotniczy powstał zaś na potrzeby pierwszej wojny światowej i w 1914 pozwolił na zorganizowanie pierwszego w historii przelotu z Wielkiej Brytanii do Australii. Firma zaopatrywała w swoje silniki również samoloty walczące w drugiej wojnie światowej. W 1953 z kolei rozpoczęto produkcję silników odrzutowych, między innymi do Boeinga 707. Co ciekawe, z powodu wysokich kosztów rozwojowych silnika produkowanego dla szerokokadłubowego Lockeeda TriStara firma znalazła się na skraju bankructwa, przez co w 1971 została znacjonalizowana.
Dwa lata później miejsce miał podział spółki na dwie jednostki
- Rolls-Royce plc i Rolls-Royce Motor Cars, która zajęła się produkcją samochodów. Ta druga została w 1998 sprzedana Volkswagenowi, choć właścicielem do nazwy było BMW, które przejęło markę w 2003. Dziś silniki Rolls-Royce zasilają samoloty marek takich jak Airbus, Boeing, czy McDonnell Douglas. Spółka produkuje również silniki do samolotów wojskowych – firma chwali się, że aktualnie jest ich na świecie ponad 16 000.
Wyzwania i przyszłość branży
Branża lotnicza to dziś bardzo istotny element naszego życia. Nawet, jeśli nie podróżujemy, to z jej dobrodziejstw (na przykład szybkiego transportu towarów) korzystamy przecież na co dzień. Pandemia pokazała jednak, że producenci będą musieli zmierzyć się z kolejnym aspektem bezpieczeństwa – tak, aby każdy pasażer mógł czuć się swobodnie na pokładzie. Nie brakuje również głosów, że za jakiś czas możemy zobaczyć następcę nieco już zapomnianego Concorde – naddźwiękowego samolotu, dzięki któremu podróżowanie na długich dystansach będzie jeszcze szybsze. Czy waszym zdaniem byłby to dobry krok dla branży, czy lepiej nie wchodzić dwa razy do tej samej rzeki?
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję