W tym roku w Polsce padnie kolejny rekord upadłości konsumentów. Na pierwszy rzut oka temat nie kojarzy się z zyskami, ale nic bardziej mylnego! Dlaczego bankrutujemy i na co wydajemy pieniądze? Które branże zarabiają na naszych długach? Czy wiesz co to giełda długów? Okazuje się, że wierzytelności to taki sam towar jak ropa, czy złoto, wystarczy tylko poznać zasady obrotu. Przeanalizujemy także spółki windykacyjne oraz uwaga, branżę która w Polsce dopiero się rodzi – branżę oprogramowań do ściągania należności!
Z artykułu dowiesz się:
- co jest przyczyną upadłości i jakie stwarza to możliwości inwestycyjne,
- jak gra się na giełdzie długów,
- jak możesz zainwestować w branże windykacyjną na GPW,
- dlaczego oprogramowania windykacyjne mogą być lepszą inwestycją.
Czy Polska jest ewenementem? Upadłości na świecie
Statystyki Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej podają, że w Polsce w pierwszej połowie br. ogłoszono 12,1 tys. upadłości konsumenckich. To prawie tyle damo co w całym 2020 roku (13 tys.). Za to firm upada mniej – w pierwszym półroczu br. dokładnie o 85 mniej firm w porównaniu do pierwszego półrocza 2020. Czy jest to jednak nasz lokalny problem?
Zjawisko wzmożonej liczby upadłości konsumenckich i przedsiębiorstw (liczone łącznie) występuje obecnie także w Hiszpanii, niektóre źródła mówią o Rumunii, jednak ich rzetelność nie jest potwierdzona. Trend upadłości firm był do 2019 mocno wzrostowy również w Chinach, niestety nie dysponujemy nowszymi danymi.
W Wielkiej Brytanii liczba upadłości spadała przez lata, ale w ostatnich miesiącach obserwujemy odbicie.
W Szwecji jest na stabilnym poziomie, ale nie spada – co może dziwić, bo Szwecja jest zaliczana do gospodarek stabilnych i rozwiniętych.
Upadłości spadają za to m.in.: w Kandzie, Niemczech i Rosji.
Co łączy zatem Polaków i Hiszpanów?
Z pewnością wielu uzna, że wysyp upadłości to skutek pandemii. Jednak pandemia dotknęła kraje europejskie w podobnym stopniu – czy na pewno sytuacja, której doświadczamy jest skutkiem spowolnienia gospodarek? Być może istnieją mocniejsze przyczyny lub zachodzą mocniejsze korelacje. Upadłość jest przecież tylko końcem procesu, który zaczyna się znacznie wcześniej.
• Alkoholizm
• Choroba psychiczna
• Hazard
• Tragiczne wydarzenia losowe
W Hiszpanii w 2018 roku faktycznie nastąpił wzrost częstotliwości spożycia alkoholu – oficjalnie nie wiemy jeszcze co działo się podczas pandemii, ale mówi się, że lockdowny nasiliły tendencje. W Polsce konsumpcja napojów alkoholowych wzrasta od 1993 roku, bardziej dynamicznie od 2015/2016 roku.
Pół żartem, pół serio, w tym świetle inwestycja w BUH Distillery sp. z o.o. (spółka destyluje pierwszy w Polsce alkohol powstały w oparciu o piwo z suszem konopnym) może okazać się nienajgorszym pomysłem. Więcej przeczytasz tutaj: URL Artykułu
Wzrost liczby chorób psychicznych i zainteresowania hazardem widoczny był już przed pandemią, choć ta znacznie go wzmocniła. Jednak ani Polska, ani Hiszpania nie są w tej kwestii ewenementem w skali świata czy Europy.
Nie mniej jednak, abstrahując nieco od samego zjawiska upadłości – akcje spółek związanych ze zdrowiem mentalnym stają się coraz bardziej popularne za oceanem (sądząc po ukazujących się nagłówkach w wyszukiwarce i datach ich publikacji). Podczas gdy naszą uwagę przysłania Tesla czy gignaci z grupy FAANG, niektóre spółki zajmujące się zdrowiem psychicznym np.: Acadia Healthcare Company Inc notują stabilne wzrosty od marca 2020.
Specyfika inwestowania w firmy z tej branży jest oczywiście bardziej złożona - pod tym linkiem znajdziesz jeden z wielu anglojęzycznych artykułów traktujących na ten temat.
Tragiczne wydarzenia losowe pomijam ze względu na zbyt wiele niejasności ukrytych w tych haśle.
Upadłość, a kredyt. Czy jesteśmy krajem dłużników?
Mniej więcej od 2011 roku rośnie w Polsce liczba udzielonych kredytów konsumpcyjnych (poniżej 50 tys. zł). W Rumunii wzrost ten jest jeszcze wyraźniejszy, a w Hiszpanii liczba kredytów utrzymuje się na stabilnym lecz wysokim poziomie. Nie można oczywiście stwierdzić, że jest to przyczyną wysypu upadłości, ale nie można też zaprzeczyć, że udzielanie większej ilości pożyczek i kredytów towarzyszy zwiększonej liczbie upadłości. Faktem jest natomiast, że osobom, które w przeszłości zgłosiły upadłość dużo ciężej dostać kredyt, czasami jest wręcz to niemożliwe.
W każdym razie kredyty – spłacane lub nie, to również ciekawa alternatywa inwestycyjna. Po pierwsze zarabiają na nich banki specjalizujące się w kredytach konsumpcyjnych oraz instytucje udzielające pożyczek. Przy czym należy pamiętać, że kredyty i pożyczki muszą być spłacane, ubezpieczone lub posiadać inną formę zabezpieczenia, by przyniosły udzielającemu zysk.
Jeśli odsetek kredytów i pożyczek niezabezpieczanych i niespłacanych rośnie, pojawia się druga możliwość - firmy windykacyjne, które skupują odpisane przez banki i inne instytucje tzw. „złe długi”.
W dalszej części artykułu skupimy się właśnie na branży windykacyjnej. A więc…
… jak zarabia się na długach?
Ale zanim, pewna ciekawostka, ponieważ zarabianie na długach może być bardziej bezpośrednie niż inwestycja w akcje.
W 2020 roku na kilku popularnych polskich portalach pojawił się wysyp artykułów sponsorowanych, których celem była reklama serwisu dlugi.wp.pl (takie działania promocyjne są oczywiście w pełni legalne). Legalność samego serwisu jest kwestią do potwierdzenia, ale w artykułach deklarowano, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem.
Wspomniany wyżej serwis jest natomiast Internetową giełdą długów; serwisem ogłoszeniowym podobnym do olx tyle, że do handlu długami. Zjawisko wierzytelności stało się dzięki temu takim samym towarem handlowym, jak złoto, ropa naftowa czy diamenty.
Zasada działania jest prosta: jeśli PAN MARIAN zalega Ci ze spłatą np.: faktury, możesz to zobowiązanie wystawić na sprzedaż, licząc że odzyskasz powiedzmy, 80% kwoty. Strona kupująca PANI HALINA przejmuje od Ciebie wierzytelność (dług) na siebie i to teraz ona ma prawo domagać się spłaty od PANA MARIANA.
Co więcej, wspomniany mechanizm daje możliwość „rozliczania się” długami. PANI HALINA nie musi bowiem wcale stosować prośby i groźby w celu ściągnięcia należności. Wystarczy, że PAN MARIAN jest mechanikiem samochodowym, a PANI HALINIE popsuje się auto – mogą rozliczyć się za pomocą wykonania usługi. Jest to opłacalne o ile wartość usługi wyniesie więcej niż kwota za którą PANI HALINA nabyła dług na giełdzie.
Serwis idzie jeszcze krok dalej, ponieważ umożliwia wykup własnych długów. Załóżmy, że teraz to Ty zalegasz z zapłatą firmie, która np.: wybudowała Ci garaż. Zobowiązanie wynosi 10 000 zł, a firma wystawia je na giełdzie długów. Na tej samej giełdzie rejestrujesz się Ty i kupujesz swój własny dług za 9 000 zł. Czysta oszczędność! I jak podkreśla serwis: „wszystko odbywa się automatycznie i bez kontaktu między stronami.”
Jeśli powyższe zagadnienie budzi Twoje wątpliwości, zostawiam link, pod którym możesz samemu prześledzić kwestie legalności procesu: https://dlugi.wp.pl/rodo. Przy czym giełd długów na polskim rynku jest dużo więcej niż ta wspomniana, a ich popularność rośnie.
Bank – pośrednik – firma windykacyjna
Wróćmy do inwestowania w akcje. Wiele osób inwestujących w udziały windykatorów myśli, że kupują oni niespłacane długi prosto od banków – to zbyt duże uproszczenie. I w tej branży pojawia się pośrednik. Mowa o funduszach sekurytyzacyjnych.
Fundusz taki zajmuje się przede wszystkim nabywaniem wierzytelności od innych firm, a są to najczęściej długi klientów firm pożyczkowych, banków czy operatorów telefonii komórkowych oraz firm energetycznych.
Czyli robi dokładnie to samo, co mogłabym robić spółka windykacyjna, ALE dla banków sprzedawanie złych długów funduszom, a nie samym spółkom jest korzystniejsze podatkowo.
Jak podkreśla Artur Górnik, prezes „Kredyt Inkaso”, wierzytelności bankowe to największa część rynku obrotu wierzytelnościami w Polsce, z tego w zasadzie wszystkie większe transakcje realizowane są w trybie sekurytyzacji.
To powoduje, że bez posiadania współpracy z funduszem, spółce windykacyjnej nigdy nie uda się osiągnąć znacznego udziału w rynku.
W takim razie, po co inwestować w spółki, skoro można w fundusze?
Skoro największe zyski z windykacji przechodzą przez fundusze sekurytyzacyjne, to jak partycypować w tym interesie?
Uczestnikiem funduszu sekurytyzacyjnego mogą być osoby prawne i jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej. Jak z osoby fizycznej stać się osobą prawną? Stać się spółką akcyjną lub spółką z ograniczoną odpowiedzialnością.
Statut funduszu może dopuszczać jednak i członkostwo osoby fizycznej, ale cena certyfikatu inwestycyjnego nie może być mniejsza niż równowartość w złotych 40 tys. euro.
Jeśli więc posiadasz spółkę lub dysponujesz portfelem o wartości około 140 tysięcy złotych, inwestycja w fundusz może okazać się lepsza niż inwestycja w akcje windykatora.
Ponadto fundusze pozyskują środki na zakup nowych wierzytelności za pomocą obligacji. Np. w sierpniu 2020 roku kontrolowany przez firmę pożyczkową Aiqlabs fundusz SG NSFIZ uplasował 32-miesięczne obligacje, za które zobowiązuje się płacić stałe 7,5 proc. w skali roku. Problem w tym, że dotychczas żadne z obligacji Aiqlabs oraz funduszu SG NSFIZ nie trafiły do giełdowego obrotu.
W co inwestować w 2021? Niezbędne pytania
Skoro wiemy już, że najbardziej dostępna (choć nie najbardziej zyskowna) zdaje się być inwestycja w akcje windykatorów, a Ci z kolei, jak tlenu potrzebują funduszy, to jak wygląda taka współpraca? Cena/prowizja, za którą windykator nabędzie dług jest przecież w tym biznesie kluczowa. Co jest zatem najbardziej opłacane dla spółek?
Modele są dwa:
1. Windykator może świadczyć dla funduszu usługi, czyli zajmować się windykacją wierzytelności. Wówczas długi pozostają własnością funduszu, a przychód windykatora stanowi prowizja za obsługę oraz wynagrodzenie za udane wyegzekwowanie spłaty.
2. Windykator może posiadać własny fundusz.
Eksperci z branży wskazują, że druga opcja jest korzystniejsza z co najmniej dwóch powodów: bezpośredni dostęp do złych długów banków oraz odłożony w czasie podatek dochodowy. W korzyści drugiej chodzi o to, że spółka jest w stanie zapłacić podatek dopiero po rozwiązaniu funduszu (nawet kilkanaście lat), a nie po realizacji każdego projektu.
Ponadto zwiększa się elastyczność działań firmy windykacyjnej, ale kosztem wzrostu ryzyka. Co więcej, by sfinansować kolejne portfele wierzytelności spółka musi pozyskiwać kapitał, co może oznaczać, że będzie bardziej zadłużona niż konkurent, który jedynie świadczy usługi.
Jednak już po wpisaniu w wyszukiwarkę frazy: „fundusz sekurytyzacyjny [nazwa windykatora]” można łatwo przekonać się, że niemal wszystkie większe spółki windykacyjne mają swoje własne TFI. TFI to (Towarzystwo funduszy inwestycyjnych) konieczne i założone do zarządzania własnym funduszem sekurytyzacyjnym.
Oprócz powyższych… Co jeszcze trzeba wiedzieć, by podjąć racjonalną decyzje inwestycyjną?
1. Jakie jest prawdopodobieństwo spłaty kupowanych przez spółkę wierzytelności? Najtrudniej rozwiązać sprawy, które toczą się kilkanaście lat, największe szanse na odzyskanie pieniędzy dają wierzytelności, które nie trafiły jeszcze na drogę sądową (ale są tez najdroższe).
2. W jakim rodzaju wierzytelności specjalizuje się spółka? Czy są to nieopłacone faktury za prąd, czy może długi zabezpieczone aktywem? (Znów, w drugim przypadku droższe).
3. Jak spółka określa zwrot z portfeli wierzytelności? Niedoszacowuje, czy przeszacowuje? W spółkach wykorzystuje się do tego matematyczne analizy (najczęściej DCF), przy czym ciężko oczekiwać, że inwestor indywidualny będzie w stanie zrobić własną wycenę DCF i porównać z tą uzyskaną przez spółkę. Dużo zdradzić nam może jednak historia finansowa danej spółki np.: w przypadku Kruka kilka lat pod rząd przeszacowywano portfele - w 2014 r. na 20 mln zł, w 2015 r. na 45 mln zł, w 2016 r. na 60 mln zł, a po trzech kwartałach 2017 r. na 15 mln zł.
Spółki mogą też używać zabiegu wydłużania prognozy. I znów, w 2015 r. Kruk zwiększył okres prognozy części portfeli z 10 do 16 lat (co sprawiło, że wyceniono portfele wyżej niż pierwotnie szacowano). Dopóki faktycznie długi spłacają się zgodnie z planem nie ma powodów do niepokoju, ale ciężko zaprzeczyć, że możliwość wydłużania horyzontu daje duże pole do nadużyć.
Przy okazji powyższej analizy historii Kruka przejrzałam także najnowsze sprawozdania finansowe. Obecnie Kruk aktualizuje poczynione wcześniej wyceny „in plus” (potocznie mówiąc: w górę), czego skutkiem jest zwiększenie przychodów (za I. półrocze o 54 mln). Wygląda na to, że spółka w ostatnim roku wyceniała portfele według konserwatywnej strategii – być może powodem była pandemia. Jeśli rezerw było więcej, ich rozwiązanie może zasilić wyniki również w przyszłych kwartałach.
Jakie spółki z branży windykacji znajdziemy na GPW?
Spółek niebędących w restrukturyzacji mamy aż 11. Poniżej zostały uporządkowane według przychodów malejąco:
1. KRUK
2. BEST
3. KREDYTIN
4. VINDEXUS
5. YOLO
6. CFSA
7. KANCELWEC
8. BVT
9. PRAGMAINK
10. WIERZYCL
11. DITIX
Po pobieżnej analizie fundamentalnej okazuje się, że najmniej zadłużone są trzy ostatnie (co z pewnością wynika z ich rozmiarów). Przy bezpiecznym poziomie zadłużenia najwyższą rentowność prezentuje KRUK oraz CFSA i KREDYTIN. Natomiast zysk netto zwiększył się w ostatnim roku najbardziej (ponad 100%) w spółkach: KRUK, BEST, KREDYTIN i KANCELWEC.
Pod względem wartości rynkowej najlepiej wygląda w tej chwili CFSA i KREDYTIN i obydwie prezentują na wykresie średnioterminowy trend wzrostowy.
Z YOLO natomiast sprawa jest dyskusyjna, ponieważ obecnie to raczej firma pożyczkowa (powstała na bazie dawnej firmy windykacyjnej P.R.E.S.C.O. Group). Nie mniej jednak już od roku YOLO znajduje się w przeglądzie opcji strategicznych.
O tym, co to może oznaczać i jaki zysk można osiągnąć przy inwestycji w przejęcia przeczytasz tutaj: URL Artykułu
Z zagranicznych windykacyjnych blue chipów, również znajdujących się w spokojnym trendzie wzrostowym, możemy wymienić:
1. Encore Capital Group Inc. (wchodzi w skład indeksu NASDAQ).
2. RELX PLC (notowana na giełdzie w Londynie, Amsterdamie i Nowym Yorku).
3. Portfolio Recovery Associates Inc. (również wchodzi w skład indeksu NASDAQ).
Jak analitycy wypowiadają się o przyszłości sektora windykacji?
W skutek pandemii w branży pojawiła się nadpodaż długów – między firmami pojawiła się nieufność i a właściciele wierzytelności decydowali się sprzedawać je szybciej, by zachować lepszą płynność.
„Z drugiej strony zamrożenie gospodarki krótkoterminowo pogorszyło spłacalność, głównie w sektorze długów osób fizycznych” – mówi Piotr Maciągowski z e-Kancelarii.
Wzrosła zatem ilość, spadła jakość. Po analizie opinii z zagranicy, okazało się ponadto, że…
Bardziej niż windykatorzy perspektywiczne są oprogramowania!
I tak docieramy do wisienki na torcie – przynajmniej zdaniem wielu ekspertów z branży. Mowa o oprogramowaniach do windykacji należności.
Zacznijmy od tego jak działają takie programy – otóż istotą ich użyteczności jest automatyzacja procesu zarządzania i księgowania np.: zaległych faktur w imieniu firmy windykacyjnej. Przy czym pod pojęciem „zarządzanie” kryje się ogrom innych funkcjonalności: od analizy ryzyka po gotowe strategie ściągania należności.
Raport jest o tyle wartościowy, że jako jedno z niewielu źródeł roztacza PESYMISTYCZNĄ prognozę na lata 2021-2027. I uwaga, według, podkreślam, najbardziej czarnego scenariusza jaki znalazłam globalny rynek oprogramowań pomocnych przy windykacji był w 2020 wart 979 miliony dolarów, a do 2027 osiągnie 1 miliard i 860 milionów. Średnia stopa wzrostu branży ma wynieść 9,2% w okresie 2021-2027.
Najbardziej optymistyczna prognoza zakładała blisko 7 miliardów dolarów do 2027.
Branża samych oprogramowań jest zatem dużo mniejsza niż branża windykacyjna (18 miliardów dolarów), ale ma przed sobą większy potencjał. Branża windykacyjna rośnie w tym momencie o 3-4% rocznie.
Rynek jest dość młody i przedsiębiorstwa wciąż walczą o tytuł światowego hegemona. Pięć największych spółek posiada 34% udziału w globalnym rynku. Dla porównania, w branży social mediów sam Facebook notuje udział na poziomie 55%.
Pięć kluczowych spółek w branży oprogramowań windykacyjnych to:
1. – firma anglo-irlandzka, notowana na giełdzie w Londynie, ticker: EXPN. Obecnie znajduje się na historycznych szczytach.
2. Fidelity National Information Services – firma amerykańska, notowana na giełdzie w Nowym Yorku, ticker: FIS. Od 2020 r w konsolidacji, obecnie przy dolnym ograniczeniu.
3. CGI Group – firma z Kanady, notowana na parkiecie w Toronto, ticker: GIB.A. Niedawno pobiła historyczny szczyt sprzed pandemii.
4. TransUnion – również firma amerykańska, notowana na giełdzie w Nowym Yorku, ticker: TRU. Także na historycznych szczytach.
5. Codix – firma z Francji, niestety nie jest notowana na giełdzie.
Poniższy wykres jest owocem innego opracowania i ukazuje prognozę co do odbiorców końcowych systemów windykacyjnych.
Zródło: https://www.alliedmarketresearch.com/debt-collection-software-market
Jako czynniki wzrostu dla sektora wskazuje na:
- dążenie do redukcji złych długów i poprawy przepływów pieniężnych (tutaj jednak można polemizować, czy owo „dążenie” będzie się nieustannie zwiększać w czasie, nadpłynność w firmach również nie jest pozytywnym zjawiskiem),
- potrzeba automatyzacji procesu ściągania należności,
- potrzeba działań wielotorowych (niektóre z takich programów umożliwiają ściąganie należności na wiele sposobów, nie wnikam jakich)
Jako potencjalne zagrożenia wymienia:
- wysokie koszty utrzymywania i aktualizacji ponoszone przez dostawców takich rozwiązań,
- duże, globalne zróżnicowanie prawa dotyczącego upadłości, windykacji i podobnych,
- konieczność zaostrzonej ochrony przez cyberatakami.
Tytułem podsumowania: automatyzacja i robotyzacja szerzy się nawet w branży windykacyjnej. Porównując prognozowane stopy zwrotu, spółki łączące informatykę z windykacją mogą rozwijać się szybciej niż tradycyjne spółki windykacyjne.
Ponadto, odnosząc się do całości artykułu, na wierzytelnościach inwestor jest w stanie zarobić na kilka sposobów: poprzez obrót długami na giełdach długów, poprzez certyfikaty funduszu sekurytyzacyjnego, poprzez inwestycje w polskie lub zagraniczne spółki windykacyjne lub tworzące oprogramowania do windykacji. Nie jest jednak powiedziane, że wspomniana na początku fala upadłości w Polsce spowoduje wysyp rentownych portfeli wierzytelności dla spółek windykacyjnych notowanych na GPW.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję