Trwająca obecnie na GPW sesja może być uznawana za udaną dla większości spółek. Drożeją bowiem akcje niemal dwustu z nich. Szczególnie zadowoleni mogą być akcjonariusze ukraińskich spółek. To właśnie one są w samej czołówce rankingu wzrostów.
W trakcie pisania tego tekstu na szczycie tabeli wzrostów jest dziś ukraińska spółka Coal Energy. Jej akcje drożeją o ponad 11%. Tylko nieco gorzej, ze wzrostami przekraczającymi 10% radzą sobie walory
o ponad 7%, a Astarty o prawie 6%. W efekcie znacząco podniosły się też notowania samego indeksu. Te dziś rosną o blisko 6%.
Reklama
Notowania indeksu WIG-Ukraine
✕Źródło: Trading View
Na co reagują ukraińskie spółki?
Ci, którzy przez ostatnie kilka miesięcy obserwowali kursy ukraińskich spółek, dobrze wiedzą, jak dużym wahaniom były one poddane. Zmiany rzędu około 10% w dół lub w górę wcale nie były rzadkością, a zdarzały się i bardziej drastyczne reakcje rynku. Często były one odpowiedzią na najnowsze wieści dotyczące tego, jak postępują rozmowy ws. pokoju na Ukrainie.
Gdy docierały do nas informacje o progresie w negocjacjach, kursy wypisanych wyżej spółek przeważnie wzrastały. Z kolei gdy pojawiały się wieści sugerujące impas lub słowa Donalda Trumpa bardziej pokrywały się z rosyjskim scenariuszem, wówczas w wielu przypadkach obserwowaliśmy spadki.
Zachowanie kursów ukraińskich spółek fachowo wyjaśnił też specjalnie dla FXMAG inwestor i analityk, Aleksander Borzęcki:
mają najczęściej przeciętne lub słabe modele biznesowe. Ich przewagą są korzyści skali oraz niskie koszty pracy, jednak są biorcami cen. To oznacza, że generowane zyski będą pochodną cen uzyskanych za swoje produkty na światowych rynkach (ceny zbóż, słoneczników itp). Więc marże takich podmiotów mogą mocno zmieniać się w czasie. Otwartym pytaniem pozostaje, czy UE na stałe otworzy rynek rolny dla produktów z Ukrainy.
W sobotę w Kijowie gościli najważniejsi politycy Starego Kontynentu. Obecny był Emanuel Macron, Kier Starmer, świeżo upieczony kanclerz Niemiec Friedrich Merz, a także Donald Tusk. Wszyscy spotkali się z Wołodymyrem Zełenskim, a w trakcie ich rozmowy połączono się także z Donaldem Trumpem. W efekcie tego spotkania na szczycie prezydent Ukrainy wezwał Rosję do bezwarunkowego 30-dniowego zawieszenia broni. W przeciwnym razie Zachód miałby odpowiedzieć nałożeniem jeszcze dotkliwszych sankcji na Rosję.
Na odpowiedź Putina nie trzeba było długo czekać. Kilka godzin później ten zaproponował rozpoczęcie rozmów pokojowych w Stambule. Miałoby do nich dojść 15 maja. Co ważne, mają się one odbyć bez żadnych warunków wstępnych, co stawia zawieszenie broni pod znakiem zapytania. Warto też zaznaczyć, że mówimy tu rozmowach, w których uczestniczyć mają bezpośrednio Ukraińcy i Rosjanie. Do tej pory, na przykład na negocjacjach w saudyjskim Rijadzie spotykały się raczej delegacje Rosji i USA.
Swoją obecność potwierdził już sam Wołodymyr Zełenski. Ten w niedzielę wystosował wymowny wpis w mediach społecznościowych:
Oczekujemy pełnego i trwałego zawieszenia broni od jutra, aby zapewnić niezbędną podstawę dla dyplomacji. Nie ma sensu przedłużać zabijania. W czwartek będę czekał na Putina w Turcji. Osobiście. - napisał Zełenski
Z tą postawą zgodził się także Donald Trump. Ten w swoim wpisie na Truth Social przyznał, że Ukraina musi przystąpić do tych rozmów niezależnie od zawieszenia broni, bo przynajmniej wyjaśnią one, w jakim kierunku chce zmierzać Rosja. A wówczas Zachód "będzie wiedział, na czym stoi i będzie mógł odpowiednio zareagować".
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję