Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
profile icon
Reklama

Stagflacja to pocałunek śmierci dla gospodarki. Jak na niej zarobić?

Wiele wskazuje na to, że nadeszły ciężkie czasy dla wielu inwestorów. O recesji wszędzie jest głośno. Tak nie jest w przypadku stagflacji, która jest niezwykłym wyzwaniem dla władz monetarnych. Ale też dla inwestorów, którzy nie chcą stać na uboczu z gotówką, tylko próbować zarobić w wymagającym otoczeniu gospodarczym.

Stagflacja to pocałunek śmierci dla gospodarki. Jak na niej zarobić?
Freepik
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Spis treści

  1. Czym jest stagflacja?
    1. Stagflacja to podwójny pocałunek śmierci
      1. Jak zarabiać na stagflacji?

        O nadchodzącej recesji tak wiele banków inwestycyjnych wypowiedziało się, że chyba nie ma sensu nadmiernie strzępić języka na ten temat. Zagadnienie zdaje się już na tyle spopularyzowane, że to, co widzimy obecnie przypomina jedynie licytację, kto da więcej procentów prawdopodobieństwa.

        Dla porządku można dodać, że szanse na to, że w tym roku zawita w USA recesja techniczna, rozumiana jako co najmniej dwa kolejne z rzędu okresy spadku realnego PKB, wynoszą ok. 60% według platformy predykcyjnej Kalshi.

         

        stagflacja to pocalunek smierci dla gospodarki jak na niej zarobic grafika numer 1stagflacja to pocalunek smierci dla gospodarki jak na niej zarobic grafika numer 1

        Źródło: Kalshi

         

        Reklama

        Nie warto tracić jednak z oczu prognoz dotyczących recesji, ponieważ czasami wiąże się ona z innym zjawiskiem makroekonomicznym – stagflacją.

         

        Czym jest stagflacja?

        O tym zjawisku jako pierwszy wypowiedział się w 1965 r. Ian Macleod. Nie, nie ten od słynnej szkockiej whisky single malt, ale brytyjski parlamentarzysta. Dramatyczne wydarzenia lat 70. poprzedniego wieku, gdy świat zmagał się z głębokim kryzysem naftowym i odszedł do wymienialności dolara na złoto, doprowadziły do tego, że słowo weszło do szerszego obiegu. Jest ono połączeniem „stagnacji” i „inflacji”, co jednoznacznie charakteryzuje naturę zjawiska.

        Ścisłej definicji wzorem recesji technicznej (minimum dwa spadkowe kwartały PKB) nie ma. Być może najtrafniej objaśnił stagflację amerykański noblista z dziedziny ekonomii – Paul A. Samuelson, którego rodzice byli przedwojennymi migrantami pochodzenia żydowskiego z Polski.

        Według Samuelsona przez stagflację należy rozumieć czas niskiego lub ujemnego wzrostu gospodarczego i wysokiej w porównaniu ze standardami historycznymi inflacji (w swojej pracy z 1974 r. Samuelson oryginalnie odnosił się do produkcji przemysłowej, a nie PKB).

        Zwykle recesji poza ujemną dynamiką wzrostu gospodarczego towarzyszy niezbyt wygórowana inflacja, a nawet deflacja (ceny spadają). Ma to swoje uzasadnienie, gdyż zwijająca się gospodarka prowadzi najczęściej do zmniejszenia poziomu zatrudnienia, ponieważ przedsiębiorcy dostosowują moce wytwórcze do dostępnego popytu konsumpcyjnego i inwestycyjnego. Spadek popytu ogranicza zdolność do podbijania inflacji konsumenckiej (CPI).

        Reklama

        I to jest jeszcze do przełknięcia. Przyzwyczailiśmy się do tego, że gospodarki podlegają cyklom prosperity, które przeplatają „chude” lata. Do tego niska inflacja/deflacja skłania banki centralne do pobudzania aktywności w sferze realnej za pomocą obniżania stóp procentowych.

        Przykładem może być ostatni epizod recesyjny związany z rozprzestrzenianiem się po całym świecie COVID-19. W reakcji na pandemię władze monetarne ścięły stopy procentowe do zera w niektórych przypadkach. To pomogło, gdyż tani pieniądz dodał wigoru gospodarce, na tyle wzbudzając demona inflacji, że trzeba było rychło przystąpić do gwałtownego przykręcania kurka ze stopami procentowymi w 2022 r.

         

        Stagflacja to podwójny pocałunek śmierci

        Co innego w przypadku stagflacji. Bankierzy centralni znajdują się u problemu rozwiązania kwadratury koła. Niektórzy określają dylemat, przed rozstrzygnięciem którego stoją decydenci monetarni, jeszcze bardziej obrazowo – stagflacja jest podwójnym pocałunkiem śmierci.

        Z jednej strony na planszy pojawia się rachityczny wzrost PKB lub nawet ujemna dynamika wskaźnika. Czyli książkowo, tak jak w czasach typowej recesji, należałoby obniżać stopy procentowe. Ale z drugiej strony gospodarka znajduje się pod presją ponadnormatywnego CPI. Czyli książkowo należałoby, chcąc to zdusić, utrzymać stopy procentowe na wysokim poziomie lub nawet je podwyższyć. To w końcu obniżać czy podwyższać? Nie da się przecież podjąć decyzji w obu kierunkach.

        To wyższa szkoła jazdy dla najbardziej wytrawnych bankierów centralnych. I zapewne świadomość tego ma Jerome Powell, szef Komitetu Rezerwy, który od swojego wystąpienia publicznego z grudnia 2024 r. systematycznie studzi nazbyt rozgrzane głowy wzywających do dalszego luzowania polityki pieniężnej za oceanem. Ryzykuje bowiem, że tnąc dalej stopy procentowe doprowadzi do wymknięcia się inflacji spod kontroli. 

        Reklama

        A w to, że wojownicza polityka handlowa rozpętana po całości przez Donalda Trumpa 2 kwietnia 2025 nie jest proinflacyjna, to już chyba wierzą najbardziej niepoprawni optymiści. Do Gabinetu Owalnego w Białym Domu napływają szczątkowe raporty, które pokazują pierwsze negatywne efekty taryf celnych w różnych segmentach biznesowych. Przykładem może być to, co się dzieje w amerykańskim przemyśle stalowym, czy to, jak wygląda aktywność przewozowa w międzynarodowych kontenerowych frachtach morskich.

        Zresztą swoje zdanie na temat tego, co wyczynia ekipa Trumpa, mają amerykańscy wyborcy. I wygląda na to, że nie zostawiają suchej nitki na tym, jak postępuje administracja republikańska, co nie tylko dotyczy obszaru taryfowego. 

        Prezydent cieszy się najniższym poparciem społecznym od końca II wojny światowej. Jednocześnie od schyłku stycznia br. widoczny jest potężny wzrost dezaprobaty, który odnosi się do migracji, gospodarki, handlu zagranicznego i perspektyw inflacji/kosztów życia. 

        A zegar nieustępliwie, a do tego złowieszczo tyka, ponieważ w następnym roku odbędą się wybory połówkowe w USA. Do 3 listopada 2026 poznamy nowy kształt Kongresu – w Izbie Deputowanych wymienionych zostaną wszystkie miejsca uprawnione do głosowania (435), a w Senacie 35 mandatów na setkę członków izby. Oprócz tego odbędą się wybory gubernatorskie w 39 stanach. 

        Gdyby szala zwycięstwa przechyliła się na korzyść opozycyjnych obecnie Demokratów, to łatwo sobie wyobrazić, że wdrażanie wizji politycznej Donalda Trumpa byłoby drogą przez mękę. 

         

        stagflacja to pocalunek smierci dla gospodarki jak na niej zarobic grafika numer 2stagflacja to pocalunek smierci dla gospodarki jak na niej zarobic grafika numer 2

        Źródło: Gallup, Washington Post (lewy wykres) i gelliottmorris.com (prawy wykres) 

        Reklama

         

        Jak zarabiać na stagflacji?

        Rynki finansowe to takie organizmy, że da się na nich zarabiać bez względu na to, jaki trend obowiązuje. Wzrosty, spadki, boczniak - wszystko to sprzyja inwestorom, którzy właściwie obstawią zwycięskie klasy aktywów.

        Z obliczeń Wellington Management (amerykańska firma inwestycyjna założona w 1928 r., która zarządza aktywami wartymi ponad 1 bln dolarów) wynika, że najlepsze rezultaty w okresach stagflacyjnych dało złoto (+27%) i towary (+18%). Nieźle radziły sobie też obligacje skarbowe indeksowane inflacją (+4%). 

        A dalej to już był obraz rozpaczy. Ceny akcji zniżkowały przeciętnie w trakcie stagflacji – najgorzej wiodło się small-capom i papierom wzrostowym o największej kapitalizacji (pewnie przykładem może być zestaw Mag7). Największymi stratnymi byli jednak posiadacze obligacji korporacyjnych wysokiego oprocentowania, powszechnie nazywanymi „śmieciowymi” – średnia przecena ich kursów przewyższyła 7%.

        Jako kryterium kwalifikacyjne Wellington Management przyjął, że stagflacja następowała wtedy, gdy wzrost gospodarczy był zbliżony do zera, albo był ujemny, a stopa inflacji wynosiła co najmniej 5%.

         

        stagflacja to pocalunek smierci dla gospodarki jak na niej zarobic grafika numer 3stagflacja to pocalunek smierci dla gospodarki jak na niej zarobic grafika numer 3

        Źródło: Wellington Management

        Reklama

          

        Zobacz również: Rekomendacje dla spółek z GPW - kwiecień 2025. Które akcje kupić, żeby zarobić?

         


        Marcin Kuchciak

        Marcin Kuchciak

        Analityk rynków finansowych ze szczególnym uwzględnieniem konceptu cross-asset w wymiarze międzynarodowym. Od przeszło 30 lat związany zawodowo z rynkiem kapitałowym. Publikował m. in. w Parkiecie, PAP Biznes, Dzienniku Gazecie Prawnej, Profesjonalnym Inwestorze, Subiektywnie o Finansach, ISBiznes.pl, HomoDigital, Home&Market, dot.com. Zwolennik strategii nietradingowych, wykorzystujących instrumenty rynku kasowego i terminowego (głównie opcje).


        komentarze

        Komentarze

        Sortuj według:  Najistotniejsze

        • Najnowsze
        • Najstarsze

        Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję

        Reklama
        Reklama