- Czemu wycena PlayWay od kilku lat ma problem ze wzrostem?
- Czy akcje PlayWay to okazja?
- Czy PlayWay wypłaci rekordową dywidendę?
- Dlaczego trwają porządki w grupie PlayWay?
- W co inwestuje Krzysztof Kostowski?
Piotr Rosik (z-ca redaktora naczelnego FXMAG): Czemu od 3 lat kurs PlayWay (PLW) zachowuje się tak słabo? Przegrywa wyraźnie z szerokim rynkiem reprezentowanym przez WIG, i z WIG20.
Krzysztof Kostowski (prezes i główny akcjonariusz PlayWay): Zapewniam, że w PlayWay nie osiadamy na laurach, cały czas walczymy. Na rynku gier nic nie jest dane raz na zawsze. Konkurencja jest olbrzymia.
Zestawia Pan kurs PlayWay z naszymi krajowymi indeksami, ale gdy porównamy go z notowaniami największych europejskich spółek giełdowych, to już nie jest tak źle.
Zobacz również: UOKiK kontroluje platformy dystrybucji gier. Czy doszło do praktyk ograniczających konkurencję
Notowania PlayWay na tle WIG, Ubisoft i Embracer Group – 5 lat
Źródło: TradingView
Jednak w 2023 roku spadały także zyski PlayWay. Ze 112,33 mln zł rok wcześniej do 106,73 mln zł…
Przypominam, że trzeba porównywać jabłka do jabłek. My mamy inny model amortyzacji kosztów. Większość spółek nie zrobiłaby tak jak my: w grudniu 2023 wrzuciliśmy koszty „House Flippera 2” w całości, inni rozłożyliby je na wiele lat. Czy to miało wpływ na zysk? Horrendalny. Jednak dzięki takiemu podejściu już pod koniec grudnia byliśmy w zysku.
Patrząc wskaźnikowo, PlayWay ma C/Z = 18. To jak na spółkę z sektora gamedev naprawdę niewygórowana wycena. Czy akcje PLW to okazja?
Nie wypowiem się na ten temat. Może inni prezesi by tak zrobili, nie ja.
Czemu analitycy stracili zainteresowanie walorem PLW? Ostatnia rekomendacja jest z połowy stycznia 2023.
Trudno mi powiedzieć. Zapewne bardziej sexy są zarządy, które robią prognozy, wypowiadają się szeroko na temat przyszłości spółki. My jesteśmy nudni. Pracujemy i wypłacamy dywidendę. Ci inwestorzy, którzy są z nami od IPO, chyba są zadowoleni. Już wzięli zwrot inwestycji plus podatek.
Przyznaję, że rzadko spotykam się funduszami. Z analitykami kontaktuję się w miarę możliwości czasowych. Ja jestem darmowym PR-owcem mojej własnej spółki. Czy inwestorzy wolą drogi PR, czy dywidendę? Ja wybieram tę drugą opcję, i myślę że inwestorzy również.
Zobacz również: Gospodarka rośnie mimo sankcji. Zaskakujące dane ze wschodu Europy
Czyli podtrzymuje Pan możliwość wypłaty przez PlayWay 100% zysku z 2023 roku, co da 21,82 zł na papier?
Tak, chcemy wypłacić największą dywidendę PlayWay w historii.
Nie bierzecie pod uwagę skupu akcji własnych?
Uważam, że polski rynek nie jest gotowy na skup akcji. Polski inwestor po prostu lubi otrzymywać pieniądze na rachunek. Poza tym, skup akcji premiuje dużych akcjonariuszy, a tego nie chcemy robić w PlayWay.
Czy może Pan podać zaktualizowane dane sprzedażowe „House Flipper 2”. Zaraz będzie miesiąc od premiery na konsolach.
Przekazujemy regularnie dane sprzedażowe. Wedle prawa, przed lub po sesji.
Nadchodzą premiery wielu gier ze stajni PLW, m.in. "Crime Scene Cleaner", "30 Days on Ship" czy "Trans Syberian Railway Simulator". Z którą wiążecie największe nadzieje?
Ja największe nadzieje wiążę z "30 Days on Ship", bo to moje „dziecko”. Ale "Crime Scene Cleaner" ma 380 tys. obserwujących na wishliście. Prolog jest oceniony na 96%.
Zapowiadał Pan, że PLW poszuka pomysłów na nowe gry czy nowe nisze w branży w 2024 roku. I jak idzie? Zdradzi Pan jakieś odkrycia?
Przykładem jest "30 Days on Ship". Survival akcji co-op na statku, nic takiego do tej pory nie mieliśmy i nie ma dużo podobnych produkcji na rynku. Dziś już nie jest łatwo być oryginalnym, dużo pomysłów jest już zrealizowanych.
Czy trwają prace nad - chyba nieco kontrowersyjną grą – „I Am Jesus Christ”? Ukaże się w 2025 roku, jak jest zapisane w kalendarzu PLW?
Prace nad tą grą trwają. Demo dostało dobre oceny. Mam nadzieję, że nie wywołamy jakichś wielkich kontrowersji. Tutaj przy tym tytule popełniliśmy błąd, bo na Kickstarter pojawiła się gra o podobnej tematyce po nas, a potem nas wyprzedziła. Dlatego powoli dopracowujemy „I Am Jesus Christ”. Liczymy, że gracze będą kupowali obie gry.
Zobacz również: Akcje banków z GPW – czy wciąż warto je kupować? Szanse i zagrożenia dla sektora bankowego
Grupa PlayWay jest ogromna, wydaliście mnóstwo gier. Już się można w tym pogubić. Ile premier było do tej pory w grupie? Która wasza gra sprzedała się jak do tej pory w największej liczbie sztuk, a która przyniosła największe zyski?
W grupie było do tej pory około 90 znaczących premier. Naszym największym hitem, który sprzedał się najlepiej i dał najwięcej zarobić, był oczywiście „House Flipper”.
Może Pan powiedzieć, ile obecnie jest spółek w grupie?
Obecnie jest około 75 spółek w grupie, ostatnio kilka z niej wyszło. Przyznam, że pojawiły się takie, z których zarządami przestałem się dogadywać. Jeśli ktoś nie podziela moich wartości, musi opuścić grupę. Ja lubię ludzi pracowitych, którzy zarabiają na grach, nie na inwestorach.
Można się spodziewać dalszych porządków w grupie?
Jak najbardziej. Nie chcemy spółek, które nie mają na siebie pomysłu, lub nie mają własnych inwestorów. Chcemy spółek, które szukają swojego Graala. Chcę mieć pod sobą zespoły pracowite i etyczne, z którymi można przejść przez różne zawieje i zamiecie.
PlayWay wprowadził już kilka spółek na GPW. Można się spodziewać kolejnych „córek” na parkiecie?
Można, ale musi być cel. Ciężko obecnie o łatwe finansowanie. Oczywiście, czasami przychodzi moment, że akcjonariusze chcą skeszować, wchodząc na parkiet. Ale coraz częściej wybieramy rozwiązanie tworzenia spółek dywidendowych. Tak będzie w przypadku Digital Melody, w której PlayWay ma już ponad 51% udziałów. Nie będziemy wpuszczać spółek na giełdę tak po prostu, żeby weszły.
Czy w 2024 r. mogą się pojawić jakieś odpisy aktualizujące?
Nie powinno już ich być. Te które się ostatnio pojawiły, były wynikiem operacji księgowych.
Zobacz również: Kurs akcji Trump Media rośnie – zaczyna się short squeeze
Czy byłby Pan skłonny pozbyć się części lub całości pakietu akcji PLW, gdyby Pan otrzymał atrakcyjną ofertę? Czy sprzedałby Pan akcje każdemu, czy tylko inwestorowi branżowemu? Gdzie Pan widzi siebie i PlayWay za 10 lat?
Ja się nie nadaję do sprzedaży. Przeszedłem już z PlayWayem rynkowe góry i doły. Miałem oferty, ale nie zainteresowały mnie.
Bo wie Pan, ja już mam problem z ogromną dywidendą, którą dostaję. Co ja bym zrobił z taką górą pieniędzy, jaką bym dostał za akcje PlayWay? Ja nie mam tej wizji.
Nie inwestuje Pan? Bitcoina Pan nie kupował?
Nie mam bitcoinów, kryptowaluty mi uciekły. Przyznam, że crypto nie rozumiem, więc nie inwestuję.
Część kapitału inwestuję w nieruchomości, które potem użytkują zespoły PlayWay, część w jednostki funduszy ETF. Lubię dywersyfikować portfel między globalne akcje i obligacje.
Wyspy sobie nie kupię. Luksusowych aut nie kupuję, jeżdżę samochodem za 50 tys. zł.
Chcę rozwijać grupę PlayWay, nad którą mam kontrolę. Proszę zadać sobie pytanie, czy łatwo jest znaleźć dużą, stabilną spółkę z branży nowych technologii, która wypłaca regularnie dywidendy i może się pochwalić stopą w wysokości około 7%. Wydaje mi się, że trzymanie akcji PLW to jest dobry pomysł na długoterminową inwestycję.
Gdy patrzy się Pan na rynek gamingowy, nie widzi Pan dużej spółki, którą by Pan chętnie przejął? Takiej ze świetnym zespołem, ciekawym portfolio gier?
Wolę tworzyć od zera, to co chcę i jak chcę. I nie chcę przepłacać. M&A zostawiam innym. Polecam przeanalizować przypadek Embracera.
Co Pan sądzi o fenomenie Grzegorza Stycznia i „Manor Lords”?
Sukcesem jest już przekaz, że to gra robiona 1-osobowo, a pracowało nad nią, jak słyszałem, około 130 osób. Poza tym, miała ona piękne otwarcie. Ja nie miałem takiej premiery. Albo nie miałem tyle szczęścia, albo nie zrobiłem tak dobrej gry. Oceny są rewelacyjne. Jadą tam wagony pieniędzy, zasłużone.
Panie prezesie, kim właściwie jest drugi równorzędny akcjonariusz PlayWay: ACRX Investments Limited, za którym stoi Simko Foundation, której beneficjentem jest Michał Kojecki? Czy może przybliżyć Pan czytelnikom FXMAG i akcjonariuszom mniejszościowym ten podmiot?
Miałem kiedyś spółkę z bratem. Michał Kojecki zauważył, że mam chęć podbijania rynku gamedev, a mój brat nie był tym zainteresowany. Założyłem nową spółkę, i Michał bardzo chciał wejść w nią, więc zaoferowałem mu w 2011 roku połowę udziałów po cenie za 2 lata, którą ustaliłem na 3 mln zł. Michał zaryzykował i się zgodził. Potrzebni są tacy inwestorzy, jak Michał. Dzięki nim powstają firmy, które rozwijają gospodarkę. Polskiej gospodarce potrzebne są prywatne firmy, które bronią się jakością i rosną.
Jak Pan ocenia polski gamdev? Spełnia pokładane w nim nadzieje? Będzie się rozwijał?
Zasada jest taka sama od 15-tu lat: chodzi o to, aby spółki zarabiały, a nie tkwiły w kolejnych emisjach. Okazało się, że to nie jest proste, by stworzyć gamingowego giganta, który ma dobrze zdywersyfikowany biznes, zarabia i płaci dywidendy.
Jak ocenia Pan tempo rozwoju branży gier i jej perspektywy? Jak będzie się ona zmieniała w najbliższych latach? Czy VR w końcu zyska popularność?
Co chwila na Steam pojawia się all-time-high. Graczy przybywa. Gry to jest najlepsza rozrywka, jeśli chodzi o wskaźnik cena do czasu zabawy i jej jakości. Cieszy, że piractwo przechodzi na legalne granie. Uważam, że rynek będzie wciąż rósł.
Jeśli chodzi o VR, to ciężko się wypowiadać co do przyszłości tego segmentu rynku.
W ostatnich latach pojawiły się ograniczenia dla młodych graczy, np. w Chinach. Nie boi się Pan, że gry za kilka lat będą postrzegane jako produkt szkodliwy społecznie?
Obecnie, ograniczenia rynku chińskiego są nikłe. PlayWay robi symulatory, wpadające w edukację. Nie obawiam się o nasz biznes.
Z tego co Pan mówi, można wyciągnąć wniosek, że za 10 lat wciąż będzie Pan w piwnicy robił gry. [śmiech]
Kocham to co robię. I chcę walczyć o kolejne hity.
Dziękuję za rozmowę.
Zobacz również: Inwestorzy stracili miliardy w 4 sesje – postawili pieniądze przeciwko Elonowi Muskowi
P.S. Rozmowa odbyła się w PlayWay Campus, który mieści się w piwnicy kamienicy na warszawskim Powiślu:
Dywidenda PlayWay
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję