Niedawno te spółki były żyłą złota! Teraz ich notowania idą na łeb, a to może być tylko początek problemów

Szoki podażowe i boom na e-commerce wywindowały notowania spółek specjalizujących się we frachcie morskim. Gdy nad gospodarką pojawiło się widmo recesji, główni gracze szybko zrewidowali swoje prognozy, co zakończyło się dotkliwym spadkiem, który wkrótce może się pogłębić.
Transport morski stał się symbolem postępującej globalizacji w pierwszej i drugiej dekadzie XXI wieku. Jeszcze na początku 2020 r. koszty transportu stanowiły przeciętnie 2% ceny danego produktu. Stawki frachtowe pozostawały wówczas na rekordowo niskich poziomach, napędzając eksport z Chin.
Jak podaje Międzynarodowy Fundusz Walutowy, rosnące koszty wysyłki stanowiły istotny czynnik proinflacyjny. Przed pandemią wysyłka była tania, co przekładało się na rozwój całego systemu e-commerce na świecie. W zaledwie 18 miesięcy poprzedzających wrzesień 2021 r. stawki kontenerowe wzrosły 7-krotnie. Według szacunków skok ten dodał 1,5 pkt proc. do globalnej inflacji w 2022 r.
Jeszcze dwa lata temu byliśmy świadkami blokad portów i rekordowych zaporów. Amerykańscy detaliści obawiali się, czy zamówione produkty dotrą na czas. Moce największych spółek frachtowych były w pełni wykorzystane, co skłoniło Amazon do inwestowania we własne kontenery.
Gdy rekordowe zatory utrzymujące się jeszcze na początku 2022 r. zostały rozładowane, sytuacja powróciła do względnego spokoju. Wraz z nadejściem kolejnych miesięcy koniunktura zaczęła słabnąć, a wywindowane ceny akcji największych graczy rynkowych musiały się zderzyć z rzeczywistością. Akcje Maersk spadły o 40% od szczytu w styczniu 2022 r.
Źródło: TradingView
Podobnie w przypadku niemieckiego giganta logistycznego. Hapag-Lloyd peak również odnotował w I kwartale 2022 r. Od 2021 r. widać było mocny trend wzrostowy, który rozpoczął się od umiarkowanej euforii w 2020 r. W lipcu 2022 r., gdy USA zanotowały najwyższy poziom inflacji od 40 lat, nastąpił dotkliwy spadek, który zdaniem ekspertów może być pogłębiony w kolejnych tygodniach.
Źródło: TradingView
Dochody spedytorów rosły, a branża osiągnęła niewyobrażalne zyski. Z uwagi na obecne prognozy większość ekspertów jest sceptycznie nastawionych co do dalszej kondycji sektora. Wszystko za sprawą spadku wydatków na dobra trwałego użytku w USA i Europie. Jak wskazuje Craig Mellow, analityk Barron’s, obecnie obserwuje się tendencję to “czyszczenia” magazynów przed złożeniem nowych zamówień, które są ograniczone. Chiński eksport spadł w lipcu o ponad 14% w porównaniu z rokiem ubiegłym. To pokazuje skalę spadku w perspektywie globalnej.
“Cykl likwidacji zapasów potrwa do pierwszego lub drugiego kwartału przyszłego roku. Oznacza to większy spadek stawek frachtowych” - skomentował dla portalu Barron’s Sathish Sivakumar, szef badań nad transportem europejskim w Citi.
O trudnościach w branży informował także dyrektor generalny Maersk, Vincent Clerc, raportując spadek rocznych zysków na poziomie 70% (przed odsetkami, podatkami, amortyzacją).
“Większość zamówień jest nadal w stoczni, więc mamy przed sobą długą drogę. Będziemy musieli dostosować się do nowej sytuacji rynkowej w ciągu najbliższych 18 miesięcy” - przekazał na konferencji.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję