Amerykańska giełda właśnie ustaliła nowy 60-letni rekord. Okazuje się, że największe spółki z parkietu w USA mają największy od 1964 r. udział w kapitalizacji całości giełdy. 5 największych graczy odpowiada za niemal 1/3 indeksu S&P 500…
Największy udział w indeksie mają największe spółki z sektora technologicznego.
Mimo rekordowej koncentracji to wśród inwestorów widać przesadny optymizm.
Aktualna sytuacja wiąże się z dużym ryzykiem…
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Giełda w USA bije 60-letni rekord
Na parkietach w Stanach Zjednoczonych widać coraz bardziej niepokojące zjawisko, które właśnie pobiło swój 60-letni rekord. Mianowicie główne spółki z USA mają największy udział od 1964 r. we wskaźnikach mających ilustrować ogólną sytuację gospodarczą panującą wśród amerykańskich przedsiębiorstw giełdowych.
Reklama
Okazuje się, że 5 największych przedsiębiorstw z amerykańskiej giełdy, czyli Microsoft, Apple, Nvidia, Alphabet (holding powołany przez Google) odpowiada za niemal 29% całego indeksu S&P500, który agreguje 500 największych spółek z USA. Z kolei 10 akcji z czołówki stanowi 34% indeksu. Dla porównania w 1964 r., gdy ustanowiono właśnie pobity rekord, wartości te wyniosły kolejno 27,60% i 33%.
Mimo rekordowej koncentracji panującej na amerykańskim parkiecie wśród inwestorów widać spory optymizm. Świadczy o tym wskaźnik relacji opcji sprzedaż/kupno (ang. pull/out ratio), który wynosi 0,58, czyli najmniej od sierpnia 2015 roku. Niska wartość wskaźnika sugeruje, że na rynku panuje silny optymizm, ponieważ inwestorzy nabywają znacznie więcej opcji kupna niż opcji sprzedaży.
Reklama
Wskaźnik ten jest często wykorzystywany przez graczy giełdowych z podejściem kontrariańskim, którzy grają przeciwko trendom panującym na rynku. Otóż niskie put/call ratio może sugerować, że inwestorzy są przesadnie optymistyczni, przez co ceny akcji są zawyżone i znajdują się blisko szczytu tuż przed korektą.
Spory optymizm wśród inwestorów w połączeniu z rekordową koncentracją tworzy spore ryzyko, że w końcu dojdzie do korekty dotkliwej dla całego parkietu. Najwięksi gracze mogą napędzać wzrosty całych indeksów, mimo tego, że reszta giełdy przeżywa stagnacje. Z tego powodu wzrosty największych spółek technologicznych mogą przysłaniać problemy, z którymi mierzy się reszta gospodarki. Co gorsza, trend ten może się odwrócić. Gdy kapitalizacja największych spółek zacznie spadać, a inne spółki będą rosnąć, to raczej i tak nie uda się im zrekompensować spadków wielkiej piątki, co może pogrążyć fundusze grające na indeksach. Podobną sytuację widzieliśmy już na początku tego tysiąclecia...
Gdy porównamy aktualną sytuację z bańką internetową z 2000 r. możemy zauważyć wiele bliźniaczych sygnałów ostrzegawczych. Według analizy Crescat Portfolio Management LLC 18 czerwca kapitalizacja spółki Nvidia osiągnęła szczyt i przebiła wartość 3,3 bln USD to osiągnęła równowartość 11,7% całego amerykańskiego PKB. Co było poziomem dwukrotnie większym niż udział Cisco Systems Inc. w trakcie bańki internetowej z 2000 r.! Gdy rozszerzymy perspektywę o dziewięć kolejnych największych spółek z S&P 500 sytuacja wygląda jeszcze bardziej niepokojąco. Mianowicie stanowią one aż 60% PKB USA! Dla porównania w czasie bańki internetowej z 2000 r. 10 największych spółek internetowych miało dwukrotnie mniejszy udział w amerykańskim produkcie krajowym brutto.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję