Giełdy w USA. To już piąty dzień spadków indeksu S&P500. Powoli można mówić o rozpoczęciu korekty

Zgodnie z naszymi porannymi podejrzeniami środowa sesja nie przyniosła inwestorom wielu emocji. Rynki europejskie rozpoczęły dzień na minusach, by na chwilę w większości wyjść na plus, ale finalnie powróciły do poziomów otwarcia lub lekko poniżej. Stopy zwrotu z głównych indeksów – od -0,10% (FTSE MiB) do -0,62% (Stoxx 600) same w sobie mówią o poziomie zmienności. Znacznie ciekawiej sesja wyglądała na rynku walutowym, gdzie euro najpierw przetestowało poziom 1,0450, by następnie wykonać gwałtowny ruch do okolic 1,0550 i ponownie zmienić kierunek. Szukanie źródeł takiej wolatylności w jakichkolwiek danych lub wydarzeniach dnia wydaje się mocno na siłę.
więc
Tak jak piszemy w tytule, był to piąty dzień spadkowy z rzędu dla amerykańskiej giełdy, ale w gruncie rzeczy tylko w dwóch przypadkach straty z ostatniego tygodnia miały znaczący charakter, w pozostałych były minimalne. Powoli można mówić o rozpoczęciu korekty, ale do połowy przyszłego tygodnia nie dowiemy się, czy osiągnie ona jakąkolwiek znaczącą skalę.
wymazując praktycznie w całości wczorajsze straty. Giełda w Hong Kongu pozostaje tym samym najaktywniejszą, ale nie wpływa znacząco nawet na zachowanie reszty Azji, więc trudno przypisywać zwyżkom potencjał, by wywołać falę optymizmu w Europie. Naszym scenariuszem bazowym dla GPW i rynków europejskich są dziś niewielkie wzrosty na starcie handlu i utrzymanie ich do końca dnia przy niewielkiej wolatylności. Potencjalna zmiana tego scenariusza leży w rękach C. Lagarde, która będzie wypowiadała się o 13:00 czasu polskiego. Wydaje się jednak, że na większe emocje będziemy musieli zaczekać do jutrzejszego odczytu PPI z USA.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję