Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
profile icon
Reklama
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Spis treści

  1. Oficjalnym pretekstem do wyprzedaży stało się pogorszenie sytuacji COVID-owej na świecie,
    1. S&P500 spadło „tylko” o 1,59%, a NASDAQ o 1,06%
      1. Dzienne liczby nowych przypadków w Zjednoczonym Królestwie zbliżają się już do styczniowych szczytów,
    2. Wszystkie główne azjatyckie indeksy znajdują się w godzinach porannych na minusach,

      Zgodnie ze wskazaniami kontraktów futures poniedziałkowa sesja rozpoczęła się od minusów, ale dominacja podaży po otwarciu rynku kasowego tylko przybrała na sile. Główne indeksy europejskie notowały straty od 2,3% (FTSE100) do 3,34% (FTSE MiB). Dla GPW był to najgorszy dzień od grudnia, WIG20 spadł o 2,31%, mWIG40 o 2,52%, a sWIG80 o 3,01%. Obroty były wyższe niż ostatnio, ale cały czas poniżej przedwakacyjnej normy.

      Oficjalnym pretekstem do wyprzedaży stało się pogorszenie sytuacji COVID-owej na świecie,

      choć trudno wskazać jakiekolwiek weekendowe wydarzenia, które miały przełomowy charakter. Wprawdzie liczby nowych przypadków w Indonezji stały się większe niż w Indiach, a szereg innych państw w regionie, na czele z Tajlandią, notuje poważne pogorszenie sytuacji, ale jest to element procesu, którego kierunek był doskonale znany w ubiegłym tygodniu.

      S&P500 spadło „tylko” o 1,59%, a NASDAQ o 1,06%

      Korekta w naturalny sposób dotyka silniej spółek z realnej gospodarki, co objawiło się m.in. przeceną DJIA o 2,09%, ale wydaje się, że z wyjątkiem spółek z szeroko rozumianej branży turystycznej oraz hoteli czy restauracji nie do końca mamy na razie do czynienia z powodem do poważnych obaw, zresztą w końcówce sesji amerykańskiej przewagę zaczął zyskiwać popyt. Na fakt szybszego od oczekiwań rozpoczęcia kolejnej fali COVID wskazujemy od początku lipca, natomiast podkreślamy jednocześnie, że jej wpływ na rynek akcji może okazać się dyskusyjny, głównie z uwagi na argumenty, które otrzymują banki centralne przeciw normalizacji polityki pieniężnej. O ile wariant delta był jednym z głównych argumentów za niedoważaniem rynków wschodzących z początkiem kwartału, lekkie schłodzenie koniunktury w USA niekoniecznie ma charakter negatywny, a wybranym sektorom, tym, które gorzej radziły sobie od listopada, może wręcz dać pozytywny impuls.

      Wprawdzie ostrzeżenie przed podróżami do Wielkiej Brytanii dla amerykańskich obywateli wydaje się chwilowo zamykać temat zniesienia restrykcji dla zmierzających do Europy turystów (w tej sprawie z J. Bidenem rozmawiała ostatnio A. Merkel podczas ostatniej za swojej kadencji wizyty w Waszyngtonie), ale fundamentalny w obecnej sytuacji wydaje się fakt, że na rynkach rozwiniętych (przynajmniej tych, które w odróżnieniu od Australii znajdują się na późnym etapie szczepień) obecna fala będzie miała zapewne zupełnie inny charakter niż poprzednie.

      Dzienne liczby nowych przypadków w Zjednoczonym Królestwie zbliżają się już do styczniowych szczytów,

      tymczasem statystyki zgonów są 50 razy niższe. Finalnie to stopień przepełnienia szpitali i ilość dostępnych respiratorów decydują o wprowadzaniu najbardziej uderzających w gospodarkę restrykcji, w tym momencie tymczasem wszystko wskazuje, że niezależnie od statystyk pozytywnych testów nie mamy do czynienia ze zjawiskiem, które doprowadzi do załamania globalnego wzrostu w 3Q2021. Taką siłę miałaby dopiero mutacja, która w sposób zbliżony lub silniejszy od pierwszych zagrażałaby życiu osób zaszczepionych i ozdrowieńców.

      Wszystkie główne azjatyckie indeksy znajdują się w godzinach porannych na minusach,

      ale kontrakty futures na europejskie i amerykańskie indeksy dość jednoznacznie wskazują, że będziemy mieli po otwarciu do czynienia z próbą odbicia. W naszej opinii istnieje duża szansa, że będzie ona udana, a wczorajsza sesja nie jest początkiem większego ruchu w dół. Spośród ryzykownych aktywów poważne problemy wydają się czekać jedynie kryptowaluty, które po raz drugi testują majowo-czerwcowe dołki i mogą przełamać je nawet w przypadku poprawy sentymentu na rynku akcji.

      Reklama

       


      Kamil Cisowski

      Kamil Cisowski

      Absolwent Wydziału Nauk Ekonomicznych oraz Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Posiada licencję Maklera Papierów Wartościowych oraz tytuł CFA. Karierę rozpoczął w 2008 r., a doświadczenie zdobywał w Departamencie Skarbu Raiffeisen Bank Polska, w Domu Maklerskim X-Trade Brokers oraz w PKO Banku Polskim. Od września 2015 r. w MetLife TFI odpowiadał za makroalokację w funduszach zagranicznych, komunikację inwestycyjną, a także rozwój oferty produktowej. Pracę w Domu Inwestycyjnym Xelion rozpoczął w 2017 r.


      komentarze

      Komentarze

      Sortuj według:  Najistotniejsze

      • Najnowsze
      • Najstarsze

      Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję

      Reklama
      Reklama

      Najnowsze

      Polecane