Krach, który miał miejsce w październiku 1929 roku, był główną przyczyną wieloletniego kryzysu, który rozlał się na wiele państw i niemal całe lata 30. ubiegłego wieku. To, co dzieje się teraz na giełdzie, pod pewnymi względami może przypominać okres sprzed tamtego wydarzenia. O jakich elementach mowa?
Jak Dow Jones Industrial Average I S&P 500 wyglądały 100 lat temu?
Jakie spółki dominowały na giełdzie w 1928 roku?
Czy to możliwe, że historia się powtórzy?
S&P 500 teraz i w 1928 roku
Sytuację na giełdzie w obydwu okresach możemy porównać na podstawie tego, jak radziły sobie indeksy złożone z czołowych spółek. Warto nadmienić, że oficjalnie S&P 500 powstał w latach 60. ubiegłego wieku, bo dopiero wtedy zaczął składać się z tytułowych 500 spółek. Niejako jednak wyewoluował z prowadzonego od lat 20. Composite Index, który wtedy zrzeszał nieco ponad 200 spółek. W tym wypadku porównamy więc S&P 500 z jego protoplastą.
Jak wynika z analizy Goldman Sachs, wzrost S&P 500 w ostatnich dwóch latach był jednym z najsilniejszych okresów dla tego indeksu od 1928 roku. Przez ten okres S&P 500 wzrósł o imponujące 53%. Na poniższym wykresie aktualnie trwający 2-letni trend wzrostowy został zestawiony ze statystycznym zachowaniem tego indeksu w takich przedziałach czasowych. Wynika z niego, że ostatnie miesiące to czas ponadprzeciętnych wzrostów. Okres 2 lat indeks S&P500 zakończył powyżej najwyższego decyla(decyl należy rozumieć, jako najlepsze 10% wszystkich badanych 2-letnich okresów).
Wzrost S&P 500 na przestrzeni 2 ostatnich lat
✕Źródło: Goldman Sachs
A jak indeks radził sobie sto lat wcześniej? Powszechnie dostępne dane archiwalne pozwalają nam sięgnąć w przeszłość tylko do grudnia 1927 roku. Nie jesteśmy więc w stanie porównać dwuletniego okresu poprzedzającego Wielki Kryzys, bo notowania indeksu sprzed krachu w 1929 nie sięgają tak daleko. Przeanalizujmy więc po prostu ostatni rok przed załamaniem rynku. Jak się okazuje, wtedy wzrost Composite Index był jeszcze bardziej dynamiczny niż teraz
Reklama
Notowania Composite Index
✕Źródło: Macrotrends.net
Jeśli zbadamy okres od września 1928 roku do września 1929 roku, czyli tuż przed krachem, okaże się, że w tym przedziale czasowym Composite Index wzrósł o aż 42%. W tamtym czasie giełda rosła zdecydowanie bardziej dynamicznie niż rozwijała się gospodarka. Ostatecznie doszło do tego, że notowania indeksu mocno spadły. Już 2 miesiące później był on na niższym pułapie niż na początku opisanego wyżej intensywnego okresu wzrostu, który trwał cały rok.
Notowania Dow Jones Industrial Average
✕Źródło: Macrotrends.net
Reklama
Dla porównania warto też rzucić okiem na inny bardzo popularny indeks, czyli Dow Jones Industrial Average. Ten akurat wtedy oficjalnie już istniał. Ten w tym samym przedziale czasowym pod koniec lat 20., który analizowaliśmy dla S&P 500, wzrósł o 44%. Dla porównania, przez cały 2024 rok ten indeks zanotował skok rzędu "tylko" 13%.
Jak widać, w tamtym okresie ceny akcji czołowych spółek rosły ze znacznie większą dynamiką niż obecnie. Należy jednak pamiętać, że mówimy tu o okresie bardzo silnego rozwoju. Ówczesne środowisko makroekonomicznie znacznie różniło się od tego, w którym spółki funkcjonują teraz.
Choć S&P 500 składa się obecnie z nieco ponad 500 spółek, to absolutnie nie można powiedzieć, że wszystkie w równym stopniu przyczyniły się do wzrostów notowań indeksu. Wręcz przeciwnie, kolokwialnie można byłoby stwierdzić, że "za uszy" do góry ciągnie go raptem garstka firm. Ta potocznie określania jest mianem Magnificent 7. W jej skład wchodzą: Apple, Nvidia, Amazon, Meta, Tesla, Alphabet oraz Microsoft. Tylko te 7 spółek odpowiada za jedną trzecią kapitalizacji całego S&P 500.
Reklama
Zysk na akcję Magnicifent 7 porównany z S&P 500
✕Źródło: Goldman Sachs
Dysproporcja ta tylko powiększa się w ostatnich latach. Przez minioną dekadę, licząc do 2023 roku, udział w zyskach 5 największych spółek wzrósł z 18,9% do 30,7%. Jeśli rozszerzymy to grono do 10 największych spółek, odsetek ten wyniesie już 43,4%.
Udział największych spółek w zyskach całej giełdy
✕Źródło: Morningstar
Reklama
W drugiej połowie lat 20. ubiegłego wieku sytuacja była podobna. Wówczas trzonem giełdy nie był jednak sektor technologiczny, bo taki jeszcze nie istniał, ale za jego odpowiednik można uznać sektor przemysłowy, w którym koncentrowały się największe spółki tamtych czasów. O jakich firmach mowa? Do tego dominującego grona możemy zaliczyć General Motors, US Steel, Standard Oil, General Electric oraz Ford Motors.
Wówczas, gdy inwestowanie stawało się coraz szerzej dostępne, nowi rynkowi gracze wkładali swój kapitał głównie w akcje tych czołowych spółek. Ostatecznie doszło do tego, że ich faktyczny rozwój nie dorównywał rosnącej wycenie, co stworzyło bańkę, która ostatecznie pękła, wywołując wieloletni kryzys. Czy w najbliższej przyszłości może ziścić się podobny scenariusz, tylko że z udziałem technologicznej czołówki spółek koncentrującej się wokół prac nad sztuczną inteligencją? Takiej wersji wydarzeń całkowicie wykluczyć nie można.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
2 miesiące temu
Tyle, że te firmy donoszą zyski porównywalne ze wzrostem wyceny akcji