Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
profile icon

Czy polityka Trumpa powinna wpływać na to jak oszczędzamy?

W styczniu 2025 roku Donald Trump oficjalnie powrócił do Białego Domu jako 47. prezydent Stanów Zjednoczonych. Jego powrót na najwyższe stanowisko w USA wywołał falę reakcji na rynkach finansowych. 

Czy polityka Trumpa powinna wpływać na to jak oszczędzamy?
Hu Yousong/Xinhua News/East News
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Spis treści

  1. Główne decyzje administracji Trumpa a ich wpływ na gospodarkę
    1. Czy i jak przeciętny obywatel powinien reagować?
      1. Mądra strategia zamiast nerwowych decyzji
        1. Czy warto ograniczać inwestycje w USA?
          1. Podsumowanie

            Początkowo rynki zareagowały euforycznie na zwycięstwo Trumpa, notując mocne wzrosty. Inwestorzy liczyli na to, że zapowiadana probiznesowa polityka, w tym obniżki podatków i ograniczenie regulacji, przyniesie korzyści dla gospodarki i giełdy. Nastroje były bardzo optymistyczne, a wielu graczy rynkowych traktowało zmianę administracji jako impuls do inwestowania.

            Ten entuzjazm jednak nie trwał długo. Szybko okazało się, że Trump nie blefował w sprawie wojny handlowej, zwłaszcza z Chinami. Doszły do tego inne decyzje oraz kontrowersyjne zapowiedzi, które wywołały niepokój. Dla inwestorów, szczególnie początkujących, był to trudny okres. Wielu z nich kupowało akcje amerykańskie pod wpływem euforii, a potem wyprzedawało je w panice, gdy sytuacja zaczęła się komplikować.

            Czy jednak powinniśmy pozwalać, by polityka decydowała o tym, jak oszczędzamy i w co inwestujemy? A może lepiej zachować spokój i kierować się własną strategią, niezależnie od tego, kto akurat rządzi?

            Główne decyzje administracji Trumpa a ich wpływ na gospodarkę

            2 kwietnia 2025 roku prezydent Donald Trump ogłosił wprowadzenie uniwersalnej 10-procentowej taryfy na wszystkie importowane towary do USA, z wyjątkiem niektórych produktów energetycznych. Dodatkowo, dla około 60 krajów wprowadzono wyższe, tzw. „taryfy wzajemne”, sięgające nawet 145% w przypadku Chin. Trump nazwał ten dzień „Dniem Wyzwolenia”, podkreślając, że to krok w kierunku odzyskania kontroli nad amerykańską gospodarką. 

            Taryfy te objęły szeroki zakres produktów, w tym elektronikę, odzież i artykuły rolne. W odpowiedzi Chiny nałożyły cła odwetowe w wysokości 125% na amerykańskie towary i ograniczyły eksport surowców strategicznych, co dodatkowo zaostrzyło napięcia handlowe. 

            W pierwszym kwartale 2025 roku gospodarka USA skurczyła się o 0,3%, co stanowi pierwszy spadek od trzech lat. Głównym czynnikiem tego spadku był rekordowy wzrost importu towarów o 50,9%, wynikający z prób firm zabezpieczenia się przed nadchodzącymi taryfami. Ten nagły wzrost importu doprowadził do największego nominalnego deficytu handlowego w historii USA, co znacząco obciążyło PKB. 

            Dodatkowo, konsumenci ograniczyli wydatki, a inwestorzy zareagowali nerwowo, co doprowadziło do spadków na giełdach. Wzrosła również inflacja, co skomplikowało działania Rezerwy Federalnej w zakresie polityki monetarnej. 

            W naszym regionie to nie cła, lecz postawa USA wobec Ukrainy budziła największe emocje. Działania prezydenta Trumpa, w tym krytyka NATO i brak jasnych deklaracji wsparcia, sugerowały większą przychylność wobec Rosji. 30 kwietnia podpisano jednak umowę surowcową między USA a Ukrainą. Zakłada ona wspólne inwestycje w gaz, ropę i surowce krytyczne, bez zadłużania Kijowa ani obowiązku zwrotu środków za dotychczasową pomoc wojskową, choć wcześniej Trump sugerował, że Ukraina powinna za nią zapłacić. Rosja ostro skrytykowała porozumienie, a niemal równolegle Trump zatwierdził pierwszy pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy od wygrania wyborów. Może to oznaczać zmianę kursu amerykańskiej polityki na bardziej proukraiński, co ma duże znaczenie dla bezpieczeństwa regionu.

            Czy i jak przeciętny obywatel powinien reagować?

            Jeśli mamy długoterminową, dobrze przemyślaną strategię oszczędzania i inwestowania, nie powinniśmy podejmować decyzji pod wpływem emocji. Jednym z największych zagrożeń dla inwestora jest przesadna reakcja na wydarzenia polityczne czy chwilowe zawirowania na rynkach. Przykład? Po ogłoszeniu tzw. „Dnia Wyzwolenia” i wprowadzeniu nowych ceł przez administrację Trumpa, rynki gwałtownie spadły. Jednak w kolejnych tygodniach większość tych strat została szybko odrobiona. Osoby, które w panice sprzedały swoje aktywa w tamtym momencie, dziś najpewniej tego żałują i zastanawiają się, jak wrócić na rynek.

            Rynek akcji z natury jest bardzo zmienny w krótkim okresie. Kto decyduje się na inwestowanie na giełdzie, musi być przygotowany na podobne wahania. Spadki, nawet te głębokie, jak te obserwowane ostatnio, często są dobrą okazją do zakupów po niższych cenach. Niestety, emocje, które towarzyszą takim momentom – strach, niepewność, presja – sprawiają, że niewielu potrafi z tej okazji skorzystać. Zamiast próbować „przewidywać rynek”, lepiej skoncentrować się na długoterminowych celach i konsekwentnym trzymaniu się przyjętej strategii.

            czy polityka trumpa powinna wplywac na to jak oszczedzamy grafika numer 1czy polityka trumpa powinna wplywac na to jak oszczedzamy grafika numer 1

             

            Na powyższym wykresie przedstawiono wartość indeksu S&P 500 w ujęciu logarytmicznym, obejmującym 100 lat notowań. Skala logarytmiczna pozwala lepiej zobrazować zmiany procentowe na przestrzeni lat. Oś pionowa przedstawia wartość indeksu w punktach, odzwierciedlając łączną kapitalizację rynkową 500 największych amerykańskich spółek giełdowych. W długoterminowej perspektywie, mimo licznych kryzysów i zawirowań politycznych, indeks wykazuje tendencję wzrostową. 

            Mądra strategia zamiast nerwowych decyzji

            W czasach niepewności politycznej i gospodarczej kluczowe jest budowanie odporności finansowej. Podstawą takiego podejścia jest dywersyfikacja. Nie warto opierać całej strategii na jednym kraju czy rodzaju aktywów. Rozsądne rozłożenie środków pomiędzy różne rynki i instrumenty, takie jak akcje, obligacje, złoto czy gotówka, pomaga ograniczyć ryzyko.

            Ostatnie wydarzenia tylko to potwierdziły. Osoby, które miały dobrze zdywersyfikowany portfel, pomimo gwałtownych spadków w Stanach Zjednoczonych, mogły odnotować mniejsze straty. Część kapitału uciekającego z amerykańskiego rynku zaczęła płynąć do Europy, co przełożyło się na lepsze wyniki wielu europejskich indeksów i złagodziło skutki zawirowań.

            Drugim ważnym elementem bezpieczeństwa finansowego jest fundusz awaryjny. Taka rezerwa pozwala przetrwać trudniejsze momenty bez konieczności wyprzedawania inwestycji w najgorszym możliwym czasie. Daje też spokój i większą swobodę w podejmowaniu decyzji.

            Na koniec warto wspomnieć o edukacji finansowej. Świadomość tego, jak polityka i gospodarka wpływają na nasze oszczędności, pomaga nie reagować pochopnie i podejmować lepsze decyzje. Nie trzeba być ekspertem, ale warto rozumieć podstawowe mechanizmy i uczyć się na bieżąco.

            Czy warto ograniczać inwestycje w USA?

            Wobec rosnącej niepewności politycznej i gospodarczej w Stanach Zjednoczonych wielu inwestorów zastanawia się, czy warto ograniczyć ekspozycję na ten rynek. To zrozumiała reakcja, szczególnie gdy media codziennie donoszą o napięciach handlowych, kontrowersyjnych decyzjach prezydenta czy nagłych spadkach indeksów. Jednak zanim podejmie się taką decyzję, warto spojrzeć na szerszy kontekst.

            Stany Zjednoczone to wciąż największa gospodarka świata i rynek, który przyciąga ogromny kapitał z całego globu. To właśnie tam firmom najłatwiej pozyskać środki na rozwój, co sprawia, że wiele spółek – nawet spoza USA – dąży do obecności na amerykańskiej giełdzie. Technologiczni giganci, innowacyjne start-upy, fundusze inwestycyjne – wszystkie te podmioty traktują rynek amerykański jako kluczowy punkt odniesienia. Rezygnacja z inwestycji w USA może więc okazać się decyzją zbyt pochopną, zwłaszcza dla tych, którzy myślą długoterminowo.

            Często też przeceniamy wpływ jednego człowieka – nawet jeśli jest nim sam Donald Trump. Owszem, prezydent może inicjować istotne zmiany, ale nie działa w próżni. Trump również podlega naciskowi ze strony wielkiego biznesu i własnego elektoratu. Nie jest w jego interesie doprowadzić do załamania gospodarki, bo to natychmiast odbiłoby się na rynkach, nastrojach społecznych i w konsekwencji – na jego poparciu. Dlatego, mimo nieprzewidywalności, warto pamiętać, że siła rynku amerykańskiego nie opiera się wyłącznie na jednej osobie.

            Dla wielu osób samodzielne podejmowanie decyzji inwestycyjnych w tak dynamicznie zmieniającym się otoczeniu może być stresujące i trudne. Dlatego coraz więcej inwestorów korzysta z rozwiązań, które łączą technologię z doświadczeniem ekspertów. Przykładem może być Portu. Jest to platforma, która analizuje globalne trendy i strategicznie dostosowuje skład portfeli do zmieniających się długoterminowych warunków makroekonomicznych. Gdy sytuacja geopolityczna lub rynkowa tego wymaga, eksperci Portu modyfikują udziały poszczególnych rynków w portfelach klientów. Dzięki temu osoby, które korzystają z Portu, nie muszą na bieżąco śledzić wydarzeń politycznych ani zastanawiać się, czy i jak zmieniać swoją strategię. Zamiast tego mogą skupić się na swoich celach, mając pewność, że ich inwestycje są dobrze zdywersyfikowane i dostosowane do aktualnych realiów.

            Podsumowanie

            Polityka Donalda Trumpa budzi emocje i wpływa na rynki w krótkim terminie, ale nie powinna być powodem do pochopnych decyzji inwestycyjnych. Jeśli mamy dobrze przemyślaną, długoterminową strategię, nie ma potrzeby reagować na każdą zmianę polityczną. Przykład z ostatnich tygodni pokazuje, że rynek potrafi szybko odrobić straty, a sprzedaż w panice często kończy się żalem.

            Dobrze zdywersyfikowany portfel pozwala ograniczyć ryzyko. Nawet gdy amerykańska giełda spada, inne rynki mogą działać stabilizująco. Rezygnacja z inwestowania w USA może być zbyt pochopna to nadal najważniejszy rynek świata, przyciągający globalny kapitał. Trump, mimo swojej retoryki, również działa pod presją biznesu i wyborców, dlatego jego możliwości „zatrzymania” gospodarki są ograniczone. W takich czasach kluczowe są spokój, wiedza i konsekwencja.

            Na koniec pragniemy dodać, że niniejszy artykuł nie jest rekomendacją inwestycyjną, a historyczne wyniki inwestycji, nie stanowią gwarancji podobnych wyników w przyszłości.

            Reklama

            Andrzej Gwiżdż

            Andrzej Gwiżdż

            licencjonowany doradca inwestycyjny i analityk rynków finansowych w Portu. Absolwent rynków finansowych na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie, zwolennik pasywnego inwestowania oraz inwestor z wieloletnim doświadczeniem, dzielący się swoją wiedzą o rynkach finansowych. Poza światem finansów perkusista w zespole muzycznym i pasjonat wycieczek górskich.


            komentarze

            Komentarze

            Sortuj według:  Najistotniejsze

            • Najnowsze
            • Najstarsze

            Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję

            Reklama
            Reklama