- Stablecoiny są zaprzeczeniem idei bitcoina – są powiązane z walutami fiat, nie mają więc tak mocnych fundamentów jak BTC.
- Jednocześnie jednak stablecoiny pełnią na rynku kilka przydatnych funkcji: pozwalają na dokonywanie transakcji w blockchainie i przechowywanie wartości w czasie bessy.
- Historia stablecoinów pokazuje jednak, że i ten model kryptowaluty niesie za sobą zagrożenia, przykładem może być Terra.
Zaprzeczenie idei bitcoina
Bitcoin powstał jako walor, mający być w kontrze do „zwykłego”, tradycyjnego rynku. Właściwie Satoshi Nakamoto, który stał za pierwszą w dziejach świata kryptowalutą, chciał niejako wrócić do korzeni pieniądza – stworzyć "zdrową" jednostkę rozliczeniową, która kontrastowałaby z walutami fiducjarnymi, których wartość oparta jest tylko na wierze (stąd nazwa od łac. fides, czyli „wiara”, „zaufanie”). Bitcoin miał być i jest walutą, której wartość wynika częściowo z pracy, konkretnie pracy koparek, które zajmują się kopaniem, czyli emisją nowych bitcoinów.
Problemem bitcoina okazało się to, że jego kurs okazał się mocno chwiejny. Choć z biegiem lat i wzrostem kapitalizacji wahania te malały, cena BTC nadal długoterminowo rośnie (czy to względem dolara amerykańskiego, czy złota), co ma pewien skutek uboczny – inwestorzy kupują kryptowalutę, by za jej pomocą pomnożyć kapitał, więc nie chcą jej wydawać (powiedzenie „pieniądz gorszy wypiera lepszy” nie wzięło się znikąd). Do tego sieć bitcoina jest dość powolna, więc nie nadaje się do płatności. W efekcie BTC jest bliższe złotu niż walutom.
Rynek szybko zauważył powyższe i doszedł do wniosku, że przydałaby się kryptowaluta, która jest bliższa walutom fiat – którą można i którą ludzie chcą płacić. I tak narodziła się idea stablecoinów, sprzeczna jednak z tym, czym jest i miał być bitcoin.
Zobacz także: Jaki dla kryptowalut będzie rok 2025? Sprawdziliśmy, co sądzą eksperci
Stablecoiny, czyli właściwie co?
Stablecoiny to szczególny rodzaj kryptowalut. Pozwalają przenosić wartość i są oparte na mechanizmach, które pozwalają minimalizować zmienność kursów. Kupując stablecoina nie możemy liczyć na to, że zarobimy – to nie bitcoin czy ether.
Jak jednak stworzyć „stabilność” stablecoina? To cyfrowe waluty, które są powiązane z innymi aktywami, najczęściej walutami fiat (np. dolarem amerykańskim czy euro) czy złotem. Dzięki temu jeden stablecoin reprezentuje wartość 1 jednostki waloru bazowego. Przykładowo, 1 USDT odpowiada 1
amerykańskiemu.
Tak jak napisaliśmy powyżej, stablecoiny są zaprzeczeniem bitcoina w tym rozumieniu, że są bliskie walutom fiat. Fundamentem wartości BTC jest proces emisji (mining) i ograniczona podaż (do 21 mln jednostek). Nakamoto tak zaprojektował sieć, by nie dało się wyemitować większej liczby coinów. Do tego BTC nie biorą się z „powietrza”, ale z pracy górników, którzy koordynują pracę całej sieci i emisję nowych coinów.
Stablecoiny nie mają ograniczonej podaży – ich emitent jest niemal jak bank centralny, może wypuścić na rynek nieograniczoną liczbę jednostek (wystarczy zwiększyć liczbę walut fiat w "skarbcu"). Do tego są one najczęściej oparte na „powietrzu” – walutach fiat (zakładając ten model stablecoina). Do tego, jak wynika już z poprzedniego zdania, stoi za nimi jeden emitent, a nie, jak ma to miejsce w przypadku „właściwych” kryptowalut, cała społeczność górników.
Jakie znaczenie mają stablecoiny na rynku?
Stablecoiny, mimo wad, pełnią jednak na rynku kilka funkcji. Przede wszystkim są alternatywą dla walut fiat: dzięki powiązaniu z ich tradycyjnymi aktywami, pozwalają zachować wartość w czasie bessy. Wystarczy zamienić bitcoina czy altcoina na stablecoina.
Przez swoją stabilność kursową dobrze nadają się do płatności - w myśl zasady „pieniądz gorszy wypiera lepszy”. O ile posiadacze BTC niechętnie się go pozbywają, licząc na zyski w przyszłości, tak stablecoiny mogą traktować jak alternatywę do tradycyjnych płatności w sieci.
Najważniejsze stablecoiny
Najważniejsze stablecoiny to USDT Tethera, który jest powiązany z dolarem, stablecoin Circle, który jest dostępny w wersji powiązanej z dolarem, ale i euro, BUSD giełdy Binance (jest połączony z USD) i wreszcie stablecoin Paxos, który jest powiązany ze złotem.
Zagrożenia płynące ze stablecoinów
Wszystko to razem składa się na dość niejednoznaczny obraz stablecoinów. Z jednej strony pełnią pozytywną rolę, szczególnie w kwestii zachowania wartości w czasie bessy, ale też nierzadko narażają inwestorów na pewne zagrożenia.
Przykładem tego, jak niebezpieczne dla portfela inwestora mogą być stablecoiny, pokazuje historia Terrry.
UST Terry było stablecoinem algorytmicznym. Chodzi o model „stabilnej” kryptowaluty, która jest zaprojektowana w taki sposób, by utrzymywać stabilną wartość, ale bez bezpośredniego wsparcia jej fizycznymi aktywami, takimi jak dolary czy złoto. W to miejsce emitenci wprowadzili algorytmy, które służą do regulacji podaży.
Jak dokładnie to działa? Jeśli cena stablecoina miałaby nagle wzrosnąć powyżej pożądanej wartości (np. 1 USD), cały system odpowie na to zwiększoną podażą, co obniży cenę. I odwrotnie, spadający kurs doprowadzi do zmniejszenia podaży, a więc wzrostu kursu. Przypomina to więc trochę mechanizm, jaki stosują banki centralne.
W całym systemie pojawiają się jednak dodatkowe tokeny. W jakim celu? Użytkownicy mogą "spalić" (zniszczyć) część podaży stablecoinów i w zamian za nie dostać tokeny, które mają już zmienną wartość rynkową. W ten sposób można na tych ostatnich zarobić. Cały proces jest zautomatyzowany za pomocą smart kontraktów, które przeprowadzają operacje takie jak spalanie, emisja nowych monet czy wymiana tokenów.
Teoretycznie całość wygląda dobrze: uniezależnia stablecoina od walut fiat. Można byłoby nawet uznać, że algorytmiczne stablecoiny są nawet bliższe idei bitcoina niż takie projekty jak np. tether. W czym więc problem? Diabeł tkwi w szczególach.
Jak dokładnie działał UST? Był zaprojektowany tak, jak opisaliśmy powyżej: algorytm utrzymywał wartości 1 USD, nie był zabezpieczany dolarami, euro czy złotem. Do projektu wprowadzono za to token LUNA. I tu pojawił się problem. Jeśli wartość UST spadała poniżej 1 USD, można było spalić daną podaż UST, by zrównoważyć cenę. Na rynek trafiała wtedy równowartość 1 USD w LUNA. Jeżeli wartość UST wzrastała powyżej 1 USD, następowało spalanie LUNA w zamian za nowe UST.
Problemy zaczęły się 7 maja. Doszło do sprzedaży ponad 2 miliardów UST (dokładnie wypłacono je z puli Terry). To doprowadziło do spadku kursu do 91 centów, co postanowili wykorzystać traderzy. Tu kłania się opisywany proces wymiany na LUNA. Inwestorzy próbowali skorzystać z arbitrażu, wymieniając warte 90 centów UST na warty 1 dolara token LUNA. Tyle że doprowadziło to do czegoś na miarę runu (tak jak w przypadku banków). W efekcie podaż nowych tokenów LUNA, które, przypomnijmy, powstawały, gdy ktoś spalał UST, stała się nagle tak duża, że doszło do gwałtownego spadku ceny. Spadek kursu LUNA zmniejszył z kolei możliwości stabilizowania UST, co sprawiło, że cały system się załamał.
Do dziś nie wiadomo, kto sprowokował upadek systemu – czy było to działanie celowe (np. twórców Terry, którzy chcieli zbudować coś na kształt piramidy finansowej), czy po prostu całość projektu była nieprzemyślana.
Terra upadła ostatecznie w maju 2022 roku, generując przy tym aż 40 miliardów USD strat inwestorów. Koniec projektu niejako zniszczył idee stablecoinów algorytmicznych – dziś powstanie tego typu inicjatywy raczej nie spotkałoby się z zainteresowaniem rynku. Szkoda, gdyż sama idea jest bardzo ciekawa.
Przyszłość stablecoinów
Jaka zaś przyszłość może czekać stablecoiny? O tym opowie Ryan Lee z Bitget:
Stablecoiny stały się potężnymi narzędziami w ekosystemie kryptowalut, które mogą przyspieszyć masową adopcję. Wraz z rozwojem CBDC stablecoiny mają teraz inny cel niż zwykłe aktywa cyfrowe. Ze względu na to, że stablecoiny są powiązane z krajowymi walutami fiducjarnymi, znacznie łatwiej jest je monitorować. Organy rządowe na całym świecie analizują je jako możliwą bramę do integracji kryptowalut w swojej gospodarce. Niezależnie od scentralizowanych przypadków użycia, stablecoiny z pewnością będą się rozwijać, zapraszając szerszą społeczność do wykorzystania korzyści płynących z rewolucji finansowej zapoczątkowanej przez kryptowaluty. Silną zaletą stablecoinów w przyszłości może być ich użyteczność w tokenizacji aktywów w świecie rzeczywistym, czy to funduszy indeksowych, akcji, nieruchomości czy różnych innych instrumentów inwestycyjnych.
Podsumowanie
Stablecoiny to ciekawy pomost pomiędzy kryptowalutami a światem tradycyjnych finansów. Mimo kontrowersji są potrzebna na rynku i wnoszą na niego wartość.
Zbyt duże powiązanie branży ze stablecoinami niesie jednak za sobą pewne zagrożenia. Gdyby np. Tether upadł podobnie jak Terra doprowadziłoby to do wielkiego krachu na bitcoinie i altcoinach. Stąd też analitycy powinni przyglądać się temu, jak działają stablecoiny.
Zbacz także: Największe upadki giełd kryptowalut w historii. Czego powinny uczyć inwestorów?
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję