Sąsiad Polski chce zakazać korzystania z bitcoina - kuriozalne przepisy dotkną nie tylko kryptowalut

Nasz wschodni sąsiad planuje wprowadzenie zakazu transakcji z wykorzystaniem kryptowalut, o ile nie odbędzie się ona za pośrednictwem regulowanej giełdy. Białoruskie ministerstwo argumentuje to w dość przewidywalny sposób: wykorzystywaniem kryptowalut przez przestępców. Jak dotąd jednak delegalizacja bitcoina czy wprowadzenie ograniczeń transakcji w krypto nie przyniosło skutku w żadnym z krajów, który się na to zdecydował.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Kolejny kraj już niedługo może dołączyć do grona tych, które uznają transakcje z wykorzystaniem kryptowalut na nielegalne. W niedzielę 2 lipca Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi poinformowało o trwających pracach legislacyjnych nad wprowadzeniem całkowitego zakazu dokonywania transakcji z wykorzystaniem bitcoina i innych kryptowalut oraz wirtualnych tokenów na terenie kraju oraz przez obywateli Białorusi.
Ministerstwo uzasadnia plany wprowadzenia takiego zakazu rzekomą popularnością kryptowalut wśród cyberprzestępców. Od początku roku postawiono zarzuty 27 obywatelom Białorusi, którzy świadczyli nielegalne usługi wymiany kryptowalut, a ich łączny obrót wyniósł niecałe 22 miliony rubli białoruskich, czyli ponad 35 mln złotych.
Wg białoruskiej administracji to właśnie dostęp do zapewniających anonimowość usług wymiany kryptowalut sprawia, że bitcoin i inne wirtualne kryptowaluty są tak chętnie wykorzystywane przez oszustów i cyberprzestępców, a także służą do prania brudnych pieniędzy.
Dlatego też białoruskie ministerstwo ma zamiar wprowadzić całkowity zakaz wymiany kryptowalut pomiędzy osobami fizycznymi, co w praktyce ma oznaczać delegalizację transakcji m.in. w bitcoinie na terenie naszego wschodniego sąsiada.
Wymiany kryptowalut będzie można dokonywać wyłącznie na platformach handlowych zarejestrowanych w Białoruskim Parku Technologicznym, które umożliwiają transfer środków wyłącznie po przeprowadzenie weryfikacji tożsamości (KYC).
To zaś oznacza, że docelowo administracja Białorusi chce przenieść wszystkie transakcje w kryptowalutach do całkowicie kontrolowanej przez siebie strefy. Ma to doprowadzić do tego, że „cyberprzestępcom nie będzie opłacało się działać w Białorusi”. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że w kraju, w którym notorycznie łamane są prawa człowieka, w którym sfałszowano wybory i które w praktyce jest dyktaturą takie przepisy będą wykorzystane do uzyskania jeszcze większej kontroli nad obywatelami.
To jednak nie wszystko, bo ministerstwo planuje wprowadzenie podobnych regulacji w przypadku wymiany walut fiducjarnych. Oznaczałoby to delegalizację kantorów walut na Białorusi, które nie będą zarejestrowane i nie będą zbierać danych na temat tożsamości swoich klientów.
Już w lutym zeszłego roku stojący na czele kraju Aleksandr Łukaszenko podpisał dekret na mocy którego prowadzony jest oficjalny rejestr kryptowalutowych portfeli, w tym też adresów, które są podejrzane przez organy ścigania o udział w nielegalnych aktywnościach, co pozwala na konfiskatę środków w kryptowalutach.
???? BREAKING: ???????? Belarus Shocks #Crypto Community with Unprecedented Move to BAN P2P #Bitcoin Transactions ????
— Keyur Rohit (@CryptoKingKeyur) July 3, 2023
Find out why Belarus is cracking down on #crypto crime and what it means for the future of #Bitcoin ????
A thread ???? pic.twitter.com/sihkJ2Qsi5
Jeżeli Białoruś zdecyduje się na wprowadzenie opisanych regulacji, dołączy do grona krajów, w których korzystanie z kryptowalut jest częściowo lub całkowicie nielegalne. Największym z nich są Chiny, które wypowiedziały otwartą wojnę kryptowalutom i operującym na tym rynku biznesom już kilka lat temu.
We wrześniu 2021 roku Chiński Bank Ludowy ogłosił oficjalny zakaz korzystania przez obywateli Chin z kryptowalut, w tym dokonywania transakcji za ich pomocą. Kilka miesięcy później Chiny całkowicie zakazały kopania kryptowalut na ich terenie, mimo że większość kopalni znajdowała się właśnie w Państwie Środka.
Jeszcze wcześniej, bo w 2019 roku bank centralny Kataru wprowadził zakaz korzystania z kryptowalut, argumentując to w dość standardowy sposób - finansowaniem terroryzmu i działalnością przestępczą z wykorzystaniem m.in. bitcoina.
W 2018 roku Arabia Saudyjska zakazała jakimkolwiek instytucjom rządowym i finansowym korzystania z kryptowalut, jednocześnie nie zakazując ich zwykłym obywatelom. Rok wcześniej saudyjski imam Assim al-Hakeem stwierdził jednak, że kryptowaluty są niezgodne z prawem islamskim i nie powinny być wykorzystywane przez muzułmanów. Do grona krajów, które w różnym stopniu zabraniają korzystania z kryptowalut należą również m.in. Algeria, Bangladesz, Egipt, Irak, Oman, Maroko czy Tunezja.
Jak dotąd jednak w żadnym kraju „delegalizacja bitcoina” nie okazała się skuteczna. Nawet w Chinach, w których poziom inwigilacji obywateli jest bardzo wysoki, zwykli ludzie wciąż bez większych problemów korzystają z kryptowalut, omijając rządowe blokady m.in. zagranicznych witryn giełd kryptowalut.
Co ciekawe, potwierdza to również Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który w czerwcu wydał raport dotyczący skuteczności polityki regulacyjnej wobec wirtualnych aktywów. Mimo, że MFW jest znanym przeciwnikiem uznawania bitcoina i innych kryptowalut za oficjalny środek płatniczy, to w raporcie można przeczytać m.in, że „polityka całkowitego delegalizowania kryptowalut nie jest skuteczna w dłuższym horyzoncie czasowym”.
Trudno się temu dziwić, skoro do korzystania z bitcoina nie trzeba pośredników, a środki można otrzymać od każdego, bez względu na to gdzie i jak daleko od nas się znajduje.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję