Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
profile icon

Kryptowalutowe raje podatkowe, czyli gdzie warto mieszkać, jeżeli inwestuje się w kryptowaluty

Wiele wskazuje na to, że rok 2025 będzie stał pod znakiem znacznych wzrostów na rynku kryptowalut. To zaś oznacza, że w 2026 r. wielu z inwestorów cyfrowych aktywów będzie musiało zapłacić państwu niemały podatek od zysków. Każdy kraj posiada swój charakterystyczny system podatkowy. To oznacza, że zapłacimy tam różne podatki albo… nie zapłacimy w ogóle. W tym tekście przeanalizujemy najciekawsze kryptowalutowe systemy podatkowe.

Kryptowalutowe raje podatkowe, czyli gdzie warto mieszkać, jeżeli inwestuje się w kryptowaluty
Flickr
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop
  • Rok 2025 może stać pod znakiem mocnej hossy na BTC, co oznacza, że wielu inwestorów zapłaci w 2026 roku spory podatek od kryptowalutowych zysków.
  • W Polsce pomysł zniesienia podatku Belki dot. kryptowalut zaproponował Sławomir Mentzen, polityk Konfederacji. 
  • W niektórych krajach obowiązuje system, w którym hodlerzy w ogóle nie płacą państwu daniny od kryptowalut.

Podatek? A po co to komu?

W ostatnim czasie Sławomir Mentzen, polityk Konfederacji, który sam posiada bitcoiny (wynika to z jego oświadczenia majątkowego z kwietnia 2024 r.), ogłosił, że złoży w Sejmie projekt ustawy, który ma zlikwidować podatek od zysków, jakie inwestorzy zarabiają na rynku kryptowalut. Co ciekawe, sam wspomniał w poście o tym, jak prosto ominąć konieczność płacenia podatku od cyfrowych aktywów.

„Zwolnijmy sprzedaż kryptowalut z podatku dochodowego! Podatku od sprzedaży kryptowalut jest bardzo łatwo uniknąć, wystarczy wyjechać z Polski do państwa, gdzie tego podatku nie ma, np. do Niemiec (powyżej roku) lub do Dubaju. Polska ma do wyboru zwolnić krypto z PIT lub zmusić mnóstwo młodych, ambitnych, majętnych i zaradnych Polaków do emigracji podatkowej. Wybór jest oczywisty: trzeba zwolnić sprzedaż kryptowalut z PIT. Niedługo przedstawię projekt ustawy zwalniającej sprzedaż kryptowalut po roku od zakupu z podatku dochodowego”

- czytamy w jego wpisie na portalu X.

Czy to jednak prawda? Uniknięcie opodatkowania jest aż tak proste? Przeanalizujemy to na przykładzie rajów podatkowych fanów bitcoina. Mimo pozorów tych jest sporo, a do tego część z nich znajduje się tuż obok Polski.

By nie było niedomówień: celem tego tekstu nie jest nakłanianie inwestorów giełdowych do emigracji i unikania płacenia podatków. Chcemy tylko pokazać, jak kwestię daniny od zysku zarobionego na bitcoinowym parkiecie rozwiązano w innych krajach.

Niemcy

Na początek najbliższy przykład, także pod kątem geograficznym: Niemcy. Nasz zachodni sąsiad wprowadził bardzo ciekawy przepis: resort finansów już parę lat temu ogłosił, że inwestor, który „przetrzyma” aktywa cyfrowe przez okres minimum jednego roku, nie musi zapłacić podatku od zysku.

Powyższe dotyczy jednak inwestowania na rynku kryptowalut – kupienia ich i sprzedania po pewnym czasie z zyskiem. Inaczej sprawa wygląda w przypadku cyfrowych walut i w systemie stakingu. By zyski z tego procesu nie zostały objęte daniną, tokeny muszą być przechowane przez inwestora przez dekadę. Wynika o zapewne z tego, że staking to alternatywa dla lokat bankowych.

Dlaczego państwo zwalnia jednak ludzi z konieczności płacenia podatku? Możliwe, że to się po prostu opłaca. I to nie tylko inwestorom, ale też rządowi. Chodzi o to, że przyjazne traderom prawo jest zachętą dla tych ostatnich. Zamożni inwestorzy mogą przeprowadzić się do Niemiec, kupić tam nieruchomość, na co dzień żyć (płacąc przecież VAT), a „oszczędzając” na podatku. Kwestie te będą w tym artykule powracać...

Na koniec dodajmy, że dochody z kryptowalut w Niemczech „normalnie” są opodatkowane skalą 45%. Zyski w wysokości do 600 euro nie muszą być zaś w ogóle zgłaszane urzędowi.

Zjednoczone Emiraty Arabskie

Zjednoczone Emiraty Arabskie są krajem, który stara się dywersyfikować swoje zyski pochodzące ze sprzedaży ropy naftowej. Stąd też rząd stara się inwestować w różne nowe technologie oraz zaprasza do siebie m.in. inwestorów kryptowalut. W jaki sposób robią to drugie? W tym regionie inwestorzy (oraz także firmy z rynku blockchaina) nie muszą zapłacić ani centa podatku od zysków! 

Szwajcaria

Właściwie podobną strategie obrała Szwajcaria, kraj może i pozbawiony bogactw naturalnych, ale zarazem jeden z najbogatszych w Europie.

Władze Szwajcarii uznają kryptowaluty za prywatne aktywa majątkowe. Choć to tylko sucha definicja prawna, niesie to za sobą implikacje: zrównuje pod kątem przypisów cyfrowe aktywa z np. obligacjami, to zaś oznacza, że aktywa te są zwolnione z podatku od zysków kapitałowych. 

Ważna uwaga: powyższe dotyczy prywatnych inwestorów. Jeżeli zysk uzyska inwestor, który jest zawodowym traderem, musi zawsze płacić daninę od zysków. 

Malta

Malta została kilka lat temu okrzyknięta europejskim centrum rynku blockchaina. I faktycznie, na wyspę są zapraszane firmy z tej branży. Jaką politykę podatkową prowadzą jednak władze kraju?

Podobnie jak ma to miejsce w Szwajcarii, Malta uznaje kryptowaluty za aktywa, które służą do przechowywania wartości. Oznacza to, że, tak samo jak ich niemieccy czy szwajcarscy znajomi, maltańscy hodlerzy też nie płacą podatku. 

Jeżeli ktoś jednak inwestuje krótkoterminowo lub jest zawodowym inwestorem, będzie musiał zapłacić nawet 35% daniny. Oczywiście będzie to zależało od skali zarobku. Najniższa skala opodatkowania wynosi znów  0%.

Zobacz także: Cena bitcoina coraz bliżej 100 tys. USD. Będą nowe rekordy?

Portugalia

Ciekawym przypadkiem jest Portugalia. Do 2023 r. był to kraj, który miał opinię raju podatkowego – w ogóle nie płacono w nim daniny od kryptowalutowych zyskó. Wszystko zmieniło się właśnie w poprzednim roku. Obecnie standardowa stawka podatku wynosi tam 28%, ale dotyczy nie hodlerów, a tylko osób, które osiągnęły zyski w ciągu 365 dni od nabycia danej kryptowaluty. Nadal inwestorzy długoterminowi nie płacą tam daniny.

Warto przy okazji dokładniej przyjrzeć się systemowi podatkowemu Portugalii pod tym kątem. Pomijając powyższe udogodnienie jest on bowiem dość skomplikowany.

Kategoria E opodatkowania obejmuje "wynagrodzenie w walucie fiat, oparte na pasywnej inwestycji w kryptowaluty". Obowiązuje wtedy stawka 28%. To kategoria, którą stosuje się, gdy dochodu, jaki ktoś uzyskał z obrotu cyfrowymi aktywami, nie da się umieścić w innej kategorii. Brzmi to skomplikowanie, ale w praktyce chodzi np. o używanie kryptowalut do płacenia za towary lub usługi.

O kategorii G już właściwie wspomnieliśmy. Dotyczy tych inwestorów, którzy posiadali kryptowalutę krócej niż 365 dni. Obowiązuje ich stawka 28%, ale tylko do progu 78,834 14.5 EUR. Powyżej opodatkowanie wzrasta do aż 53%. 

W tym momencie warto na chwilę się zatrzymać: kategoria G dot. stricte kryptowalut, czyli nie wszystkich aktywów cyfrowych. Np. tokeny inwestycyjne (te pochodzące z ICO) są zrównywane prawnie z papierami wartościowymi i traktowane podatkowo jak te ostatnie.

Kryptowaluty obejmuje też kategoria B, która dotyczy dochodu, jakie uzyskują górnicy lub osoby stake’ujące tokeny. W tym przypadku mowa o podatku progresywnym - skala opodatkowania znajduje się w granicach od 14.5% do 53%. Tu pojawia się kolejna niespodzianka: jeżeli regularnie zarabiasz na handlowaniu kryptowalutami, także musisz rozliczyć się z fiskusem na tych właśnie zasadach.

Singapur

Singapur to kolejne miejsce, w którym rezydent podatkowy nie zapłaci podatku. Władze tego azjatyckiego państwa starają się w ten sposób przyciągać do siebie inwestorów z rynku innowacyjnych technologii. Mało tego, w singapurskim systemie podatkowym w ogóle nie uwzględniono opodatkowania zysków od kryptowalut.

Co może zainteresować górników bitcoina, także ta forma działalności jest tam zwolniona z opodatkowania. Teoretycznie mogłoby to skłaniać do przenoszenia na terytorium tego państwa kopalni bitcoinów np. z Chin (Państwo Środka zakazało miningu, ale jednocześnie, jak pokazują liczne dane, nadal na  jego terytorium kopie się BTC). Tyle że na tym polu nie wszystko jest takie kolorowe. Przykładowo, koszt wykopania bitcoinow nie może podlegać odliczeniu. Do tego każda osoba, która regularnie osiąga zyski z kopania kryptowalut, może zostać tam uznana za prowadzącą działalność gospodarczą. Wtedy fiskus zażąda od niej podatku.

Czy Polska też stanie się kryptowalutowym rajem?

Na koniec powróćmy do pomysły Sławomira Mentzena – zniesienia w Polsce podatków od kryptowalutowych zysków. Czy ma to sens? Z pewnością przegłosowanie takiego projektu może sprawić, że naszym krajem zainteresują się kryptoinwestorzy, szczególnie ci z dużym kapitałem. Sumarycznie może się to okazać dobre dla budżetu państwa, bowiem osoby te przywiozą do naszego kraju większy kapitał. Samo państwo nie straci zaś na zniesieniu opodatkowania wiele, gdyż wpływy z podatku Belki wynoszą parę mld zł – dla przykładu w 2023 r. były rekordowe, ale i tak wyniosły tylko 9,069 mld zł. W skali budżetu nie są to znaczne kwoty.

Zobacz także: Mentzen chce by Polska kupiła bitcoiny do rezerw strategicznych. Czy ma to sens?

Czy Mentzenowi uda się jednak sprawić, by Sejm przegłosował jego projekt ustawy? „Za” zagłosują zapewne Konfederacja i Trzecia Droga, bowiem ugrupowania te starają się o głosy w miarę podobnego elektoratu. Daje to łącznie 82 głosy. By „Lex Mentzen” było dalej procedowane i na końcu podpisane przez prezydenta, konieczne jest uzyskanie jeszcze poparcia posłów z innych partii – konieczne jest 231 głosów. 

Spójny system podatkowy?

Warto też zastanowić się,  czy nie powinien powstać spójny system podatkowy. Zapytaliśmy o to Ryana Lee, głównego analityka z Bitget Reasearch:

"Ujednolicony światowy system podatkowy dla kryptowalut mógłby uprościć przestrzeganie przepisów, ograniczyć arbitraż podatkowy i wzmocnić globalną koordynację w celu zwalczania oszustw i unikania opodatkowania. Mógłby on również sprzyjać innowacjom poprzez zapewnienie spójnych wytycznych dla inwestorów i przedsiębiorstw. Wdrożenie tego rozwiązania wiązałoby się jednak z poważnymi wyzwaniami, w tym nieporozumieniami politycznymi, różnymi stanowiskami poszczególnych krajów w sprawie kryptowalut, trudnościami w egzekwowaniu przepisów i potencjalnym ryzykiem dla innowacji. Kraje mają różne priorytety fiskalne i poziomy adopcji, co utrudnia osiągnięcie konsensusu. Zamiast tego harmonizacja zasad lub ustanowienie globalnych standardów sprawozdawczości może stanowić bardziej praktyczne rozwiązanie, równoważące współpracę z elastycznością krajową."

Podsumowanie

Kraje, które nie ściągają od kryptowalutowych podatników podatku, zyskują na arenie międzynarodowej wizerunek przyjaznych nowym technologiom. Do tego mogą być gościnnym miejscem dla zamożnych inwestorów, co sumarycznie może się okazać dobre dla budżetu państwa.

Pomysł, by znieść kryptopodatki w Polsce jest ciekawy. Może się go jednak nie udać zrealizować ze względów politycznych. 

Reklama

Jacek Walewski

Jacek Walewski

Publicysta oraz promotor walut cyfrowych i technologii blockchain. W 2016 r. współorganizował pierwsze w Polsce (i w tej części Europy) konsultacje społeczne dot. kryptowalut w Sejmie. Od lipca 2017 r. pełni funkcję sekretarza w Polskim Stowarzyszeniu Bitcoin.


komentarze

Komentarze

Sortuj według:  Najistotniejsze

  • Najnowsze
  • Najstarsze

Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję

Reklama
Reklama