Europejskie giełdy notowały wczoraj gwałtowne spadki z powodu obaw, że nowe ograniczenia w obliczu rosnącej liczby infekcji i wskaźników przyjęć do szpitali zniszczą wszelkie pozytywne efekty ożywienia, które obserwowaliśmy od kwietnia, kiedy obostrzenia zaczęły się zmniejszać. W wyniku tego oraz z powodu braku sukcesów w kwestii prac nad szczepionką, w tym tygodniu rośnie obawa o to, że nowe ograniczenia i blokady mogą doprowadzić do bankructwa ogromnej liczby i tak już kruchych przedsiębiorstw w nadchodzących tygodniach, zwłaszcza jeśli politycy ulegną presji i zdecydują się na całkowita dwutygodniową blokadę w celu spowolnienia rozprzestrzeniania się wirusa. Oczywiście budzi to bardzo realną obawę, że taki środek zaradczy w rzeczywistości ulegnie potem przedłużeniu, bez szybkiej perspektywy zakończenia, co z kolei może spowodować upadek setek przedsiębiorstw, a także zdziesiątkować i tak już kruchą gospodarkę. Największe spadki po raz kolejny odnotowały akcje spółek z branży turystycznej i rekreacyjnej, a także sektor naftowo-gazowy, ponieważ obawy o słabszy popyt zawisły nad głównymi koncernami naftowymi. Akcje BP osiągnęły najniższe poziomy od 1995 r.
Giełdy amerykańskie również zakończyły dzień na minusie, jednak udało im się odbić z minimów, ponieważ po raz kolejny pojawiły się nadzieje na uzgodnienie pakietu stymulacyjnego przed wyborami, gdy przewodnicząca Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi, zapewniła Demokratów Izby Reprezentantów, że będzie starała adresować potrze