Reklama
WIG82 705,75+1,40%
WIG202 433,49+1,62%
EUR / PLN4,32+0,03%
USD / PLN4,00+0,24%
CHF / PLN4,42+0,25%
GBP / PLN5,05+0,24%
EUR / USD1,08-0,20%
DAX18 502,74+0,14%
FT-SE7 957,75+0,32%
CAC 408 251,22+0,57%
DJI39 760,08+1,22%
S&P 5005 248,49+0,86%
ROPA BRENT86,03+0,39%
ROPA WTI82,06+0,42%
ZŁOTO2 212,48+0,95%
SREBRO24,69+0,49%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

waldemar tarczyński rynki kapitałowe

Wczorajsze dane z największych rozwiniętych gospodarek były jednoznaczne – mamy stopniowe spowolnienie gospodarcze. Nie jest to oczywiście recesja i wcale nie musi do niej dojść, ale pokazuje to, że wpływ bezprecedensowej stymulacji okaże się prawdopodobnie przejściowy.

Mowa o indeksach PMI za wrzesień, które wczoraj firma Markit opublikowała dla największych gospodarek – USA, strefy euro oraz Wielkiej Brytanii

Obraz jest jednoznaczny – jest gorzej. W kalendarzach ekonomicznych mamy same czerwone pola, a to oznacza negatywne zaskoczenia. Również każdy wskaźnik – dla usług i przemysłu – dla każdego z wymienionych obszarów (a dodatkowo niezależnie dla Francji i Niemiec) był niżej niż miesiąc temu. Ktoś powie – ale przecież to nadal wysokie wartości. Według definicji PMI każda wartość powyżej 50 pkt. to wzrost, a wszystkie wskaźniki ten warunek spełniły (ba, większość z nich była powyżej 55 pkt., co w oznacza bardzo przyzwoity wzrost).

Jednak ekonomiści wiedzą, że liczy się tendencja. Na początku 2018 roku wskaźniki też były wysoko – dużo mówiło się o nowych ożywieniu, aby skończyło się na wyraźnym spowolnieniu skutkującym wznowieniem dodruku w Europie i USA. Teraz może być podobnie – konsekwentnie podkreślam, że w wyniku interwencjonizmu obserwujemy nadwyżkę popytu nad podażą, ale z wielu powodów podaż nie może jej w pełni wykorzystać, co skutkuje wzrostem cen, co z kolei z czasem osłabia popyt i może doprowadzić do spowolnienia, jeśli w pewnym momencie popyt spadnie poniżej starającej się nadrobić zaległości podaży.

Rynki jednak kompletnie zignorowały dane. Dlaczego?

Reklama

Można powiedzieć, że uwaga skupiona jest na Evergrande, gdzie po informacjach o „układzie” z lokalnymi wierzycielami rynek nabrał przekonania, że sprawa jest „załatwiona” – tak przynajmniej można odczytać nastroje. Nie do końca wydaje się to prawdą, bo spółka wczoraj nie wypłaciła kuponu od obligacji dolarowych (rozpoczął się zatem 30-dniowy okres, po którym dojdzie do oficjalnego bankructwa) oraz przestała płacić swoim pracownikom. Do tego rynkowe plotki mówią o przekazaniu lokalnym władzom dyspozycji przygotowania się na ewentualny upadek spółki. Czyżby zatem ta historia miała jeszcze wstrząsnąć rynkami?

Dziś rano takiego wstrząsu na razie nie widać. Jeśli nic się nie zmieni, inwestorzy skoncentrują się na popołudniowych wystąpieniach przedstawicieli Fed (14:45-16:00), w tym samego prezesa.

O 9:20 euro kosztuje 4,6169 złotego, dolar 3,9344 złotego, frank 4,2547 złotego, zaś funt 5,3952 złotego.

Nota prawna

Czytaj więcej