Daytrading i swing trading, czyli dwa oblicza spekulacji. Czym się od siebie różnią i kto może zająć się handlem intraday, a kto powinien skupić się raczej na łapaniu rynkowych swingów?
Zaczynamy kolejny odcinek naszego nowego cyklu edukacyjnego Filary Inwestowania, którego partnerem jest DM BOŚ. Dzisiaj odejdziemy od typowo inwestycyjnych tematów, skupiając się mocniej na spekulacji, zarówno tej bardzo krótkoterminowej, w której czas otwarcia pozycji można liczyć w minutach, jak i na szerszym horyzoncie, obejmującym kilka, a nawet kilkanaście dni.
Zacznę od tego czym tak naprawdę jest horyzont inwestycyjny - najprościej mówiąc jest to czas na jaki jesteśmy w stanie wygospodarować, zamrozić i wystawić na ryzyko konkretną część naszego kapitału, oczywiście po to, by go pomnożyć za pomocą różnych instrumentów finansowych. Horyzont naszych inwestycji powinien być dostosowany do tego jakim kapitałem dysponujemy, jakie mamy doświadczenie na rynku, jakie mamy oczekiwania w kwestii stóp zwrotu. Nie możemy też pomijać takich aspektów jak nasz osobisty poziom awersji do ryzyka, temperament czy chociażby to ile mamy czasu na zajmowanie się naszym rachunkiem inwestycyjnym. Dopiero wzięcie pod uwagę tych podstawowych czynników pozwoli nam dopasować horyzont inwestycyjny do naszych potrzeb. Co więcej, nawet instrumenty finansowe, z których możemy korzystać będą w pewien sposób wpływać na to jak długo będziemy utrzymywać otwarte pozycje. Są takie, które wykorzystywane są głównie do krótkoterminowej spekulacji, jak i takie, które najlepiej nadają się na średni i długi termin.