Reklama
WIG82 745,58+1,45%
WIG202 436,05+1,72%
EUR / PLN4,31-0,20%
USD / PLN3,99+0,03%
CHF / PLN4,43+0,38%
GBP / PLN5,04+0,04%
EUR / USD1,08-0,24%
DAX18 492,49+0,08%
FT-SE7 952,62+0,26%
CAC 408 205,81+0,01%
DJI39 777,59+0,04%
S&P 5005 252,89+0,08%
ROPA BRENT86,94+1,45%
ROPA WTI83,13+1,73%
ZŁOTO2 220,07+1,29%
SREBRO24,83+1,06%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Startupy

ICO odbiło się szerokim echem poprzez obniżenie minimalnej kwoty wejścia dla inwestorów w projekty z branży blockchainowej. W tym artykule chciałbym przedstawić inną, interesującą i sprawdzoną metodę inwestycji, o której mówi się relatywnie mało w świecie kryptowalut. Należy zawsze pamiętać, że startupy w wczesnych fazach rozwoju to inwestycja o zwiększonym ryzyku. Wraz z wzrostem ryzyka rosną też potencjalne zyski, tak więc nie jest to metoda dla wszystkich. Dodatkowo sam temat mógłby rozrosnąć się na cały cykl albo i książki, więc informacje poniżej stanowią szczyt góry lodowej.

Wyjście naprzeciw

Alternatywa, którą mam na myśli to bezpośrednia inwestycja w startup z potencjałem. Poprzez globalizację, rozwój technologii (w tym blockchain) inwestorzy nie muszą ruszać się sprzed komputera, jednak to jest coś do czego bym właśnie namawiał. ICO dawało różnego rodzaju tokeny, z czasem też oznaczały one zabezpieczone prawnie wartości (STO) lub udziały (ETO). Zdalna analiza potencjału projektu poprzez ocenę white paper, teamu, landing page może dawać pewne spojrzenie na całokształt. Taki research dokonany nawet w najrzetelniejszy sposób nie da tylu informacji co sprawdzenie wszystkiego od wewnątrz. Przeanalizujmy więc zalety i wady sytuacji, kiedy naprzeciw startupowi z potencjałem wychodzi inwestor indywidualny. Która strona co na tym zyskuje, co traci i czy warto brać takie rozwiązanie pod uwagę.

Statystyczne 10% szansy na powodzenie

Dziewięć na dziesięć startupów upadnie, kropka. Jest to największa wada inwestowania w startupy. Ryzyko jakie ponosi inwestor na tak wczesnym etapie rozwoju jest ogromne, dlatego nie każdy będzie czuł się z tym komfortowo. Jest to sytuacja analogiczna do handlu na dźwigni, który również nie jest dla każdego. W obu przypadkach inwestorowi grozi utrata całości z początkowo wniesionego kapitału. Aby poradzić sobie z czynnikiem ryzyka, warto od samego początku zakładać, że włożone pieniądze są stracone dopóki nie zobaczy się ich z powrotem. Takie podejście zalecam przy każdej inwestycji, jednak jest szczególnie przydatne kiedy ryzyko gra dużą rolę. Jest kilka głównych powodów przez, które startupy upadają i rozważając zaangażowanie kapitałowe zawsze należy je sprawdzić. Statystycznie rzecz ujmując i zaczynając od najczęstszych powodów mówimy o:

  • Braku realnego zapotrzebowania na dany produkt
  • Wyczerpanie się środków operacyjnych
  • Niewłaściwy zespół
  • Wyprzedzenie przez konkurencję
  • Problemy z wyceną/kosztami
  • Ubogi produkt
  • Brak modelu biznesowego
  • Słaby marketing
  • Ignorowanie klientów

Dodać można jeszcze wypalenie się zespołu, konflikty wewnętrzne, zła lokalizacja lub czas czy problemy prawne.

10% udziałów w startupie

Reklama

Z oczywistych przyczyn poniższy przykład jest czymś wyjątkowym i jako skrajny przypadek nie ma przełożenia na codzienność, ale warto go przytoczyć. Z jednej strony można mówić o 10% jako o wysokości szansy na powodzenie. Z drugiej strony, inwestycja w wczesnej fazie rozwoju pozwala inwestorowi wejść w posiadanie udziałów po niższej wycenie wartości firmy. Startup, zależnie od etapu w jakim się znajduje będzie wyceniany adekwatnie do tego, co zdążył już dowieźć. W pewnej firmie było trzech wspólników założycieli, dwóch z nich miało po 45% udziałów a Ronald Wayne miał 10%. Ronald wymyślił pierwsze logo firmy, był autorem umowy partnerskiej założycieli i jego rolą w razie potrzeby miało być rozwiązywanie sporów pomiędzy pozostałymi wspólnikami. Po dwóch tygodniach jednak sprzedał swoje 10% udziałów za sumę $800. Obawiał się, że spółka cywilna może wpędzić go w długi, ponieważ wspólnicy odpowiadali całym swoim majątkiem osobistym. Ronald nie czuł się komfortowo z ryzykiem i właśnie dlatego w 1976 roku podjął decyzję sprzedaży 10% udziałów w Apple.

Krypto zima

Aktualnie znajdujemy się w interesującym momencie jeżeli chodzi o inwestycje w projekty blockchainowe. W grudniu 2017 roku pękła bańka spekulacyjna i nastała krypto zima. Właśnie bessa, która była idealnym okresem weryfikującym startupy z branży krypto. Projekty, które miały upaść - upadły, a te, które przetrwały ten ciężki okres skupiając się na pracy automatycznie zwiększyły swoją atrakcyjność u potencjalnych inwestorów. Skoro udało im się przetrwać tak ciężki czas to musi stać za nimi jakaś wartość, która miała na to wpływ.

Rundy inwestycyjne

W zależności od tego na jakim etapie rozwoju znajduje się startup rundy inwestycyjne są określane w inny sposób. Pierwszym kryterium branym pod uwage jest posiadanie gotowego Minimum Viable Product (MVP). Innymi słowy czy startup ma rozwiązanie gotowe na tyle aby sprawdzić czy pomysł jest trafiony. Jeżeli MVP nie jest dostępne to runda inwestycyjna jest w fazie Pre-seed, w której kwoty są najmniejsze. Następny etap jest gdy firmy, które przeszły już przez prace koncepcyjną, posiadają pierwszych użytkowników, którzy wypróbowali oferowane rozwiązanie (MVP). Jest to runda Seed i przykładem może być polska firma Talent Alpha, która właśnie w rundzie seed zebrała 18,5 mln złotych. Kolejne rundy nazywane są seriami i oznaczane są alfabetycznie a każda następna oznacza większą zbiórkę. Takie rundy odbywają się zazwyczaj już przy pełnym produkcie, który przynosi przychody a celem firmy jest ekspansja i skalowanie. Z najświeższych przykładów firma Freetrade z Wielkiej Brytanii zebrała w Serii A 15 milionów dolarów w tym 7,5 miliona od VC Draper Esprit. Po przejściu przez powyższe rundy pozostaje firmie już jedynie IPO. Play S.A w przeprowadzonej ofercie publicznej sprzedaży 121 572 621 akcji zakończył z wynikiem 4 376 mln zł, co uczyniło tę ofertę jedną z największych w historii.

Moment wejścia dla inwestora jest zależny od jego możliwości finansowych. Mając na uwadze jednak firmy z branży kryptowalut będą to z reguły pierwsze rundy inwestycyjne.

Zostać aniołem biznesu

Inwestorzy indywidualni, którzy ulokowali swój kapitał przez ICO nie mają praktycznie żadnego wpływu na zespół i rozwój projektu. W przeciwieństwie do tego, osoby, które decydują się na przejście rundy inwestycyjnej zyskują zdecydowanie większy wachlarz możliwości. Aniołowie biznesu wypełniają lukę między założycielami, rodziną i przyjaciółmi z jednej strony, a instytucjonalnymi funduszami venture capital z drugiej strony. Jeżeli prowadzisz swój biznes wystarczająco dobrze, że rozglądasz się za okazją do zainwestowania to znaczy, że zebrałeś już przynajmniej trochę wiedzy. Startupy często nie mają praktycznego doświadczenia w prowadzeniu biznesu. Inwestorzy, którzy lokują nie tylko swój kapitał, ale wspierają też swoim unikalnym zestawem umiejętności wnoszą do startupu wartość, która nie ma ceny. Posiadane przez nich kontakty, z reguły mają spore przełożenie na rozwój. Jeżeli mówimy o grupie inwestorów, to nawet w razie niepowodzenia każdy z nich zwiększył swój network, co może wpłynąć na wzrosty ich własnych firm. 

Internet kontra rzeczywistość

Reklama

Zgodnie z wcześniejszymi słowami o namawianiu do wyjścia naprzeciw warto podkreślić jeszcze kilka różnic pomiędzy inwestowaniem na bazie whitepaper a w rundach inwestycyjnych. Oczywiście za pomocą internetu ilość potencjalnych opcji jest wręcz nieograniczona, z drugiej jednak strony pojawianie się na konferencjach, na których wystawiają się startupy ma swoje zalety. Lepiej pozna się zespół, nawiązując bezpośrednią relację można zweryfikować z jakimi osobowościami ma się do czynienia. Nie są to “puste slogany” wypisane na LinkedIn, tylko faktyczny stan kto za co odpowiada, jakimi wartościami się kieruje, jaki cel mu przyświeca. Ilość opcji wartych uwagi podczas takiego poszukiwania jest mocno ograniczona, ale jakość uzyskanych informacji jest wielokrotnie wyższa. Zachęcam tym samym do pojawiania się na międzynarodowych konferencjach, śledzenia pitchujących startupów i następnie nawiązywania z nimi relacji. Jest to coraz powszechniejszy model przeprowadzania konferencji, mający na celu łączenie inwestorów z startupami.

Bilans 

W pierwszej kolejności korzystając z tego rozwiązania stajesz się członkiem zespołu. Wymieniając się doświadczeniem z resztą masz realny wpływ na kierunek w jakim będzie podążać firma. Wchodzisz w posiadanie udziałów w firmie, tym samym jeżeli firma planuje stworzenie tokenów to automatycznie stajesz się właścicielem ich proporcjonalnej części. Ogromną satysfakcję w życiu przedsiębiorcy dostarcza branie udziału w stopniowym rozwoju firmy i śledzenie postępów dokonywanych małymi krokami wraz z codzienną pracą. Obecnie projekty starają się utrzymać niezależność i opierać się na prywatnych inwestorach równocześnie przedłużając moment wyjścia z ofertą publiczną. Tym samym potencjał zarobku jest też większy dla tych, którzy wcześniej weszli na statek.

Z drugiej strony większy jest nakład pracy potrzebny do znalezienia odpowiedniego startupu, który przecież szukając prywatnych inwestorów nie ogłasza się wszędzie. Ponadprzeciętne ryzyko odstrasza część osób a ci, którzy zostali muszą liczyć się z tym, że inwestycje częściej będą nieudane niż udane. Mało kto narzeka na nadmiar wolnego czasu, tym samym należy brać pod uwagę, że zaangażowanie się nie tylko kapitałowo jest zwyczajnie bardziej wymagające. Warto przeanalizować, czy pozostali inwestorzy będą brali aktywny udział w rozwoju startupu czy pozostaną bierni. Zdecydowanie korzystniejsza jest sytuacja gdzie inwestorzy razem tworzą zespół.

Czy warto więc zaprzątać sobie głowę i brać pod uwagę bezpośrednią inwestycję?

Sądzę, że wszystko powinno mieć swój balans i jeżeli nie obawiasz się inwestycji wysokiego ryzyka(a w krypto to standard) to warto włożyć jeszcze trochę własnego zaangażowania i dołączyć do zespołu zamiast wyłącznie akumulować przeróżne tokeny.

Czytaj więcej