Reklama
WIG82 745,58+1,45%
WIG202 436,05+1,72%
EUR / PLN4,31+0,00%
USD / PLN3,99+0,01%
CHF / PLN4,43+0,02%
GBP / PLN5,04-0,01%
EUR / USD1,08+0,00%
DAX18 492,49+0,08%
FT-SE7 952,62+0,26%
CAC 408 205,81+0,01%
DJI39 807,37+0,12%
S&P 5005 254,35+0,11%
ROPA BRENT87,07+1,60%
ROPA WTI82,70+1,20%
ZŁOTO2 232,81+1,87%
SREBRO25,03+1,87%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Śladami Warrena Buffetta

Czarne chmury znowu zebrały się nad Warrenem Buffettem i jego wehikułem inwestycyjnym. Berkshire Hathaway zaliczyło gigantyczną kwartalną stratę, sięgającą 50 miliardów dolarów, a z rynku słychać głosy zwątpienia w model inwestowania „Wyroczni z Omaha”. Czy historia znowu się powtórzy i Warren wyjdzie z kryzysu z dużym zyskiem?

70 lat inwestowania na pełny etat to ponad dwukrotnie więcej niż istnieje polska Giełda Papierów Wartościowych. Tyle lat spędził na rynku Warren Buffett, najbogatszy inwestor świata, który prawie z każdej giełdowej bessy ostatnich lat wychodził z ogromnymi zyskami – oczywiście licząc w jego horyzoncie inwestycyjnym, czyli co najmniej kilka lat po dnie bessy. Patrząc na inwestycje, szukamy wielokrotnie tego typu historycznych analogii. A historia lubi się powtarzać, szczególnie gdy mamy do czynienia z ludzkimi emocjami takimi jak chciwość i strach.

Co się stało Warrenie?

W czasie tzw. bańki dotcomowej, szalony wzrost cen spółek z indeksu NASDAQ był wielokrotnie wyższy niż ówczesne wyniki Berkshire Hathaway. Po raz kolejny rynek wystawił Warrena Buffetta i jego metody inwestycyjne na próbę. Coraz więcej inwestorów Berkshire Hathaway miało pretensje do Warrena, że ten ewidentnie przegapia rewolucję technologiczną i nie kupuje spółek, które rozwijają się w zawrotnym tempie. Końcówka lat 90. to czas, gdy wiele funduszy biło na głowę wyniki Buffetta, bo kupowało agresywnie rosnące spółki obiecujące korzyści z rewolucji internetowej. Zniecierpliwieni inwestorzy zapominali o poprzednich dekadach wysokich wyników Berkshire Hathaway, widząc jak młode wilki z Wall Street miesiąc po miesiącu biją kolejne rekordy. 

W grudniu 1999 roku „Barron’s” opublikował artykuł zatytułowany: „Co się stało, Warrenie?”, który sugerował, że kończy się magia Warrena Buffetta wybierającego zawsze najkorzystniejsze akcje. Autor artykułu sugerował, że 70-letni wtedy Warren stał się bardzo konserwatywny, przez co mógl nie dostrzegać wielu rynkowych okazji w zmieniającym się świecie. Buffett odmówił komentarza do tego tekstu, o czym również nie omieszkano napisać. Dodano tez plotki z Omaha, że inwestor jest wyjątkowo przybity wynikami spółki na tle rynku i rozważa specjalny program skupu akcji.

Reklama

Tymczasem Warren Buffett także nie miał wątpliwości, że internet zmieni świat. Mówił to głośno i wyraźnie przy wielu okazjach. Tyle tylko, że dostrzegał to, czego nie widzieli zaślepieni chciwością inwestorzy. Przy tak rozpędzonej hossie zawsze docieramy do momentu, kiedy oczekiwania inwestorów są absolutnie nie do spełnienia. Gdy analitycy przekrzykiwali się, na ile procent PKB przełoży się w USA rewolucja internetowa, Warren twierdził, że takich oczekiwań nie zaspokoi żaden rynek. Poza tym na wczesnym etapie rozwoju technologii wybranie najlepszych spółek, które przetrwają kolejne dziesięciolecia, graniczy z niemożliwością. Jak powiedział na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy w 1999 roku: „Oczywiście, że internet będzie miał duży wpływ na handel detaliczny. Dla niektórych jego form wpływ ten będzie ogromny, zmieni te biznesy i być może zrewolucjonizuje. Myślę też, że w niektórych obszarach wpływ internetu będzie mniejszy. Jednak zawsze wtedy, gdy wchodzimy w jakiś biznes, staramy się myśleć o tym, jak ten biznes będzie wyglądał za 5, 10 lub 15 lat”.

Wspomniane walne zgromadzenie z 1999 roku można uznać za bardzo trudne. Warren cały czas robił wszystko zgodnie ze swoimi żelaznymi zasadami, jednak z roku na rok, wraz z rosnącą bańką spekulacyjną, na rynku słychać było coraz więcej głosów wątpliwości. Świat zwątpił w ponadprzeciętne umiejętności genialnego inwestora z Omaha.

20 lat później

Strata Berkshire Hathaway w pierwszym kwartale 2020 roku wyniosła 54,5 mld dolarów. Buffett wycofał się ze wszystkich akcji linii lotniczych, realizując przy tym kilkumiliardową stratę. Zaraz później zaczął wyprzedawać akcje banków, co wprawiło nawet największych zwolenników Buffetta w konsternację. W końcu to jego ulubiona branża. W mediach pojawia się od kilku tygodni seria publikacji pełna komentarzy jego przeciwników lub inwestorów, którzy po latach sprzedają akcje. Najgłośniejszym sprzedającym był w ostatnich miesiącach Bill Ackman, który na pandemii koronawirusa zarobił już 2.6 mld dolarów.
Walne zgromadzenie akcjonariuszy z 2020 roku również przejdzie do historii. To nie tylko publiczne pokazanie największej jak dotychczas kwartalnej straty, ale też sześciogodzinna sesja pytań i odpowiedzi wygłoszona przy całkowicie pustej sali konferencyjnej. Pandemia dotknęła również największe święto kapitalizmu – w tym roku nie było targów, spotkań, dziesiątek tysięcy inwestorów. Nie było też Charliego Mungera i nie było łatwych pytań o przyszłość amerykańskiej gospodarki.

Tym razem wymowna była historia poprzedzająca sesję pytań. Tematem była wielka depresja z lat 20-stych poprzedniego wieku. Warren wspomniał, że amerykańskie społeczeństwo wychodziło z niech mentalnie kilkadziesiąt lat, ponieważ gigantyczne bezrobocie i zubożenie społeczeństwa to zjawiska dużo silniejsze niż sam krach na giełdzie. Wielu akcjonariuszy jednoznacznie odebrało ten przekaz.

Werdykt za kilka lat

Po pęknięciu bańki dotcomowej Warren Buffett został już na stałe „Wyrocznią z Omaha”. Jego słowa i wygłoszona w 1999 roku prognoza spełniły się. Giełdowe indeksy runęły, a majątki internetowych milionerów topniały w zastraszającym tempie. Było dokładnie tak, jak powiedział Warren – potrzeba było kolejnych kilkunastu lat, aby rynek wyłonił liderów, którzy dzisiaj są fundamentem wzrostów na amerykańskiej giełdzie.

Reklama

W 2020 roku nie było żadnej prognozy ze strony Buffetta. Było jednak wiele wątpliwości i sugestii, że ten kryzys jest bardzo nieprzewidywalny, a sama pandemia zmieni niektóre branże na długie lata. Pomimo ogromnej przeceny akcji w marcu, Warren nie tylko nie kupował tańszych akcji, ale też wyprzedawał część portfela. Środki zgromadzone na koncie Berkshire to ponad 138 miliardów dolarów. Z kolei historia zapamiętana przez akcjonariuszy walnym zgromadzeniu to ponura wizja zapaści gospodarczej sprzed stu lat. Trudno nie wysnuć wniosków, że zdaniem Buffetta przed nami trudne czasu i giełdowe niedźwiedzie nie powiedziały ostatniego słowa. I nie zmienia tego niebywały optymizm inwestorów, którzy wywindowali ceny do poziomów sprzed pandemii, nie zważając na wirusa, ale też spadające prognozy wyników spółek i katastrofę takich branż jak chociażby linie lotnicze.

Gdy pękła bańka internetowa w 2000 roku, a jej konsekwencje inwestorzy odczuwali jeszcze przez kilka lat, Warren Buffett potwierdził, że zasłużył na miano wyroczni z Omaha. To jedna z najcenniejszych lekcji tamtych czasów, pokazująca, że w przypadku rewolucji technologicznych historia lubi się powtarzać. Nigdy w historii tak wielu inwestorów nie zwątpiło w Buffetta i chyba nigdy w historii tak wielu się nie pomyliło.

Historyczne analogie sugerują, że w długim terminie przydomek „wyrocznia z Omaha” nie jest na wyrost. Jednak znowu, na rozwiązanie zagadki czy Buffett i tym razem ma rację będziemy musieli poczekać co najmniej kilka lat.

Czytaj więcej