Ceny ropy naftowej wczoraj ponownie zanurkowały – zarówno w przypadku ropy naftowej Brent, jak i ropy gatunku WTI, zniżka wyniosła około 6% w trakcie wtorkowej sesji. Tym samym, notowania ropy spadły do najniższych poziomów od pierwszej połowy lutego br. Impulsem do zniżek w ostatnich dniach okazały się nowe restrykcje związane z pandemią, wprowadzane głównie w Europie. Rozprzestrzenianie się koronawirusa budzi obawy o przedłużający się okres obniżonego popytu na paliwa, co uderza w notowania ropy naftowej.
W kwestii podaży ropy naftowej, wiele jest obecnie w rękach OPEC+, bowiem rozszerzony kartel przedłużył do końca kwietnia swoje dotychczasowe ogromne cięcia produkcji ropy naftowej – a już na początku przyszłego miesiąca będzie decydował o wielkości cięć w maju.
Notowania ropy naftowej WTI – dane dzienne
Tymczasem zaskakująco bierna w stosunku do OPEC+ jest amerykańska administracja. Poprzedni prezydent USA, Donald Trump, przyzwyczaił nie tylko polityków z krajów OPEC+, lecz również dziennikarzy i samych inwestorów do tego, że aktywnie komentował on notowania ropy naftowej na swoim koncie na Twitterze, nie przebierając w słowach i wzywając pozostałych producentów ropy do konkretnych działań.
Tymczasem Joe Biden ma zupełnie inne podejście. Nawet gdy notowania ropy naftowej otarły się niedawno o poziom 70 USD za baryłkę, nie skomentował on tego faktu w żaden sposób, a dyplomaci z OPEC potwierdzili, że nie interweniował on także bezpośrednio u władz państw OPEC+. Co to oznacza dla rynku ropy naftowej? Prawdopodobnie nieco więcej spokoju i mniej nerwowych ruchów cen ropy naftowej. Aczkolwiek pozostałe impulsy – w tym