Robinhood bez wątpienia jest najpopularniejszą aplikacją do inwestowania i spekulacji, mimo że jego dostępność wciąż jest ograniczona wyłącznie do Stanów Zjednoczonych. Broker, który zapoczątkował nowy rynkowy standard handlu bez prowizji transakcyjnych, minimalnych depozytów i „czystych relacji” ze swoimi klientami, jest obecnie największym domem maklerskim dla klientów detalicznych w USA. Podobnie jak niegdyś Uber, Robinhood również jest ulubieńcem funduszy venture capital, które nie szczędzą pieniędzy na jego rozwój. Z samych rund zewnętrznego finansowania nie da się jednak wiecznie utrzymywać. Skoro zatem Robinhood chwali się tym, że nie pobiera jakichkolwiek prowizji od swoich klientów, to na czym tak naprawdę zarabia?
Mimo że Robinhood Markets istnieje zaledwie od pięciu lat, to już teraz może pochwalić się statusem amerykańskiego brokera z największą liczbą użytkowników. W 2017 r. liczba aktywnych użytkowników aplikacji Robinhood przekroczyła dwa miliony, w 2018 r. została ona potrojona (6 mln), zaś trzy lata później - w styczniu 2020 r. - przekroczyła symboliczne dziesięć milionów. A to wszystko jeszcze przed „koronawirusową euforią”, która rozpoczęła się w marcu i przyciągnęła na rynki kapitałowe kolejne miliony użytkowników. W kwietniu tego roku liczba aktywnych klientów Robinhooda przekroczyła 13 milionów. Dla porównania, istniejący od 1975 r. czołowy broker TD Ameritrade na koniec pierwszego półrocza 2020 r. miał „zaledwie” jedenastomilionową bazę klientów i to mimo tego że od października zeszłego roku również nie pobiera prowizji maklerskich od swoich użytkowników. Sekret sukcesu Ro