Wczoraj publikowany był wrześniowy wskaźnik PMI dla krajowego sektora wytwórczego. Dobra wiadomość jest taka, że indeks zaliczył pierwszy od lutego br. wzrost i podniósł się z 40,9 do 43. Nie zmienia to faktu, że utrzymuje się głęboko poniżej neutralnego poziomu 50. Można uznać zatem, że mamy pierwsze sygnały stabilizacji sytuacji, ale stabilizacji oznaczającej, póki co jedynie wyhamowanie tempa pogarszania nastrojów.
Tu należy zaznaczyć, że w ostatnim czasie PMI był bardziej pesymistyczny od obserwowanych danych rzeczywistych – sprzedaż przetwórstwa przemysłowego hamuje od 2Q’22, ale dynamika roczna jest wciąż ok. dwucyfrowa. W opisie do badania mamy: dalszy wyraźny spadek produkcji i zamówień, wzrost presji kosztowych (ceny energii), pesymizm w odniesieniu do oceny przyszłości oraz dalszą redukcję miejsc pracy. Poza tym zaznaczają się sygnały spadku popytu zewnętrznego – przede wszystkim ze strony niemieckiej. W warunkach spadających zamówień firmy redukują zaległości, które spadały czwarty miesiąc z rzędu. Wnioski? Patrząc na komentarze do PMI z ostatnich miesięcy można odnieść wrażenie, że bieżące, wciąż bardzo dobre wyniki krajowego przemysłu, to w istotnej mierze wynik realizacji zaległych zamówień, które narosły na skutek potężnych nierównowag ożywienia „postpandemicznego”. Perspektywy przyszłych zamówień wg biznesu pozostają jednak kiepskie, co jest spójne z naszymi oczekiwaniami kontynuacji spowolnienia gospodarczego.
Wczoraj publikowane były również wrześniowe wskaźniki PMI przemysłu dla krajów strefy euro. W przypadku wielkiej czwórki, indeks utrzymywał się poniżej poziomu 5