Reklama
WIG82 745,58+1,45%
WIG202 436,05+1,72%
EUR / PLN4,30-0,18%
USD / PLN3,98-0,21%
CHF / PLN4,42-0,19%
GBP / PLN5,03-0,28%
EUR / USD1,08+0,02%
DAX18 492,49+0,08%
FT-SE7 952,60+0,26%
CAC 408 205,81+0,01%
DJI39 807,37+0,12%
S&P 5005 254,35+0,11%
ROPA BRENT87,07+1,60%
ROPA WTI82,70+1,20%
ZŁOTO2 234,24+0,06%
SREBRO25,03+1,87%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

pozew CD Projekt

Niedługo po średnio udanej premierze Cyberpunka 2077 internet obiegł zrzut ekranu komentarza zdesperowanego akcjonariusza umieszczonego na jednym z forów. Jego autor, który kupił akcje CD Projekt na górce cenowej za pieniądze z kilkusettysięcznego kredytu, pyta się co ma robić, gdy akcje spadają i czy może zgłosić oszustwo na policję. Grafika szybko stała się memem, mimo że komentarz trudno jest brać na poważnie. Niedługo potem pojawiły się pogłoski, że grupa inwestorów szykuje pozew przeciwko CD Projekt w związku ze spadkiem notowań akcji po słabej premierze Cyberpunka 2077, co również spotkało się raczej z prześmiewczymi reakcjami. Żarty skończyły się jednak po tym, jak dwie amerykańskie kancelarie prawne oskarżyły zarząd CD Projekt o działanie na szkodę… inwestorów z USA. W poniedziałek spółka potwierdziła, że do sądu w Kalifornii wpłynął przeciwko niej pierwszy cywilny pozew zbiorowy. Czy polska spółka powinna bać się wyroku amerykańskich sądów?

 

Z artykułu dowiesz się:

  • Dlaczego dwie kancelarie prawne z USA zdecydowały się na pozew zbiorowy przeciwko CD Projekt
  • Czy amerykańskie sądy mogą rozpatrywać sprawy dotyczące spółek zagranicznych, których akcje nie są notowane na amerykańskich parkietach giełdowych?
  • Czy pozwy zbiorowe amerykańskich inwestorów są zagrożeniem dla CD Projekt?

 

Amerykańscy inwestorzy na minusie

Reklama

Pod koniec zeszłego tygodnia dwie amerykańskie kancelarie prawne - Rosen Law oraz The Schall Law - poinformowały o tym, że złożą pozwy zbiorowe przeciwko członkom zarządu CD Projekt w związku z nieudaną premierą Cyberpunka 2077. Amerykańscy prawnicy zarzucają polskiej spółce gamingowej wysyłanie na rynek fałszywych lub wprowadzających w błąd komunikatów związanych z wejściem na rynek najnowszej produkcji CD Projekt. To zaś, w opinii obu kancelarii, naraziło amerykańskich inwestorów na poważne straty finansowe, spowodowane gwałtownym spadkiem kursu akcji i ADR-ów CD Projekt po premierze Cyberpunka 2077. Podstawą roszczenia amerykańskich prawników jest fatalna optymalizacja gry w wersjach na konsole starszej generacji (PS4 i Xbox One), która sprawiła że Cyberpunk 2077 początkowo był w zasadzie niegrywalny na starszych konsolach. Gra otrzymała bardzo słabe oceny od użytkowników PlayStation i Xboxów. To zaś zmusiło spółkę do uruchomienia programu „Help me Refund”, w ramach którego gracze, którzy nie byli zadowoleni z jakości Cyberpunka 2077 mogli do 20 grudnia otrzymać zwrot pieniędzy. Konsekwencją słabej optymalizacji gry w wersji konsolowej była również decyzja Sony, który 17 grudnia usunął Cyberpunka 2077 ze swojego sklepu PlayStation Store, aż do czasu wypuszczenia przez CD Projekt stosownych patchy (aktualizacji), które sprawią, że gra będzie uruchamiać się na konsoli PS4 w wystarczającej jakości. Wszystkie te wydarzenia pogrążyły notowania akcji i ADR-ów (kwitów depozytowych odzwierciedlających notowania spółki, wykorzystywanych przez amerykańskich inwestorów przy lokowaniu kapitału w zagraniczne firmy) CD Projekt, które są wyceniane ponad 30% niżej niż w przededniu premiery Cyberpunka 2077, która miała miejsce 10 grudnia.

Kolejnym punktem zaczepienia obu kancelarii są sygnały przedstawicieli CD Projekt wysyłane graczom i inwestorom przed premierą gry. Chodzi szczególnie o fakt, że spółka sprzedawała Cyberpunka 2077 w wersji na konsole PS4 i Xbox One, jednocześnie w materiałach przedpremierowych nie prezentując jakiegokolwiek nagrania rozgrywki z którejkolwiek z nich. Oprócz tego, przed wypuszczeniem gry na rynek recenzenci otrzymali do oceny wyłącznie Cyberpunka 2077 w wersji na PC. W obliczu roszczeń amerykańskich kancelarii prawnych sporym problemem dla CD Projektu może być również sama wypowiedź prezesa Adama Kicińskiego na konferencji prasowej po publikacji wyników finansowych za trzeci kwartał (25 listopada). Przyznał on wówczas, że trzecie z kolei, trzytygodniowe przesunięcie daty premiery Cyberpunka 2077 na 10 grudnia okazało się uzasadnione i pozwoliło zoptymalizować grę w wersjach na konsolę. Wtedy też padły słowa, które mogą odbijać się czkawką prezesowi CD Projekt - stwierdził on, że Cyberpunk 2077 na konsolach ósmej generacji (PS4, i Xbox One) działa „zadziwiająco dobrze”. Problem w tym, że kilkanaście dni później okazało się, że wcale tak nie jest, a Kiciński już 14 grudnia podczas telekonferencji przyznał, że zarząd ignorował sygnały od developerów, wskazujące na potrzebę większego dopracowania gry na starsze konsole. Jeżeli pozwy zbiorowe dojdą do skutku, obie wypowiedzi prezesa CD Projekt z pewnością będą zaklasyfikowane jako materiał dowodowy, potwierdzający że spółka naraziła inwestorów na straty.

Obie amerykańskie kancelarie zachęcają amerykańskich inwestorów, którzy kupili akcje lub ADR-y CD Projekt w okresie od 10 stycznia do 17 grudnia i którzy uważają się za poszkodowanych działaniami spółki do wzięcia udziału w pozwie zbiorowym. Czy jednak CD Projekt ma się czego obawiać i czy członkowie zarządu spółki mogą odpowiadać przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości?

URL Artykułu

 

Pozew za Cyberpunka realnym zagrożeniem?

Reklama

CD Projekt w poniedziałek potwierdził w oficjalnym komunikacie otrzymanie cywilnego pozwu zbiorowego przed Sądem Okręgowym Centralnej Kalifornii, zapowiadając jednocześnie podjęcie aktywnej obrony przed wszystkimi roszczeniami sądowymi. Najpierw jednak amerykański sąd będzie musiał uznać, że jest odpowiednim organem do rozpoznawania sprawy dotyczącej spółki akcyjnej zarejestrowanej w Polsce i notowanej na warszawskiej giełdzie papierów wartościowych. Aby sąd w USA uznał, że zagraniczna spółka złamała tamtejszą ustawę o obrocie papierami wartościowymi (US Securities Act of 1933), konieczne jest uznanie, że z własnej inicjatywy wyemitowała ona swoje ADR-y dla amerykańskich inwestorów lub też angażowała się w notowanie własnych akcji poza regulowanym rynkiem giełdowym (OTC). O ile ADR-y CD Projektu nie były notowane z inicjatywy samej spółki, o tyle może okazać się, że to nie wystarczy do uniknięcia rozpraw prowadzonych przez amerykańskie sądy. Świadczy o tym bezprecedensowy wyrok amerykańskiego Sądu Najwyższego ze stycznia tego roku, dotyczący słynnej afery finansowej w japońskiej spółce Toshiba, która wyszła na jaw w 2015 r. Sąd odniósł się do tego czy amerykańscy inwestorzy, którzy kupili ADR-y notowanej na tokijskiej giełdzie Toshiby mają prawo do złożenia pozwu przeciwko spółce, oskarżając ją o straty finansowe, które wyniknęły z gwałtownego spadku notowań po ujawnieniu afery. Co istotne, Toshiba - podobnie jak CD Projekt - nie emitowała na amerykańskim rynku ADR-ów z własnej inicjatywy (czyli tzw. sponsored ADR’s), lecz zostały one wprowadzone do obrotu przez amerykańskie banki inwestycyjne bez udziału japońskiej spółki. Mimo tego, że ADR-y Toshiby miały status „unsponsored”, amerykański Sąd Najwyższy i tak uznał, że inwestorzy z USA mają prawo do dochodzenia swoich roszczeń, wypowiadając japońskiej spółce pozwy zbiorowe rozpatrywane w amerykańskich sądach.

Zapewne nie bez znaczenia pozostanie również fakt, że CD Projekt uzyskał niemal 70% przychodów w 2019 r. ze sprzedaży swoich produktów w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Sprowadzając powyższe do jednego zdania - tak, pozew zbiorowy przeciwko CD Projekt może być rozpatrywany przez amerykański wymiar sprawiedliwości, jednak nic nie jest jeszcze przesądzone, stąd też prasowe nagłówki informujące o tym, że zarząd spółki będzie odpowiadał przed amerykańskim sądem są zbyt wczesne i wprowadzające w błąd.

Mimo, że obecnie pozwy zbiorowe dotyczą ustalenia tego, czy CD Projekt nie wprowadził amerykańskich inwestorów w błąd i nie mają one ustalonej wysokości roszczenia finansowego, to trudno liczyć na to, że w przypadku przegranej sprawa skończy się bez wielomilionowych odszkodowań. To zaś samo w sobie nie powinno zagrozić stabilności finansowej spółki, z pewnością jednak zostanie negatywnie odebrane przez akcjonariuszy i odbije się na jej wynikach. Na ewentualne rozstrzygnięcia trzeba będzie jednak poczekać wiele miesięcy.

URL Artykułu

 

Czytaj więcej