Reklama
WIG82 704,41+1,40%
WIG202 437,77+1,79%
EUR / PLN4,31-0,11%
USD / PLN3,99-0,02%
CHF / PLN4,42+0,36%
GBP / PLN5,04+0,09%
EUR / USD1,08-0,09%
DAX18 506,02+0,16%
FT-SE7 964,36+0,41%
CAC 408 215,34+0,13%
DJI39 764,30+0,01%
S&P 5005 254,86+0,12%
ROPA BRENT86,36+0,77%
ROPA WTI82,47+0,92%
ZŁOTO2 214,54+1,04%
SREBRO24,83+1,06%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

pojazd elektryczny kia niro ev

Izera, czyli polski samochód elektryczny to temat, który niemal od roku elektryzuje opinię publiczną, wzbudzając dość skrajne emocje. Początkowo miał być to projekt finansowany przez prywatnych inwestorów, wśród których - wedle zapowiedzi prezesa spółki ElectroMobility Poland - znajdowali się producenci samochodów. Na początku kwietnia minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka zapowiedział jednak, że Izera będzie produkowana za państwowe pieniądze, ponieważ ten projekt jest „zbyt ważny, aby nie otrzymał publicznego wsparcia”. To natychmiast wywołało lawinę domysłów i plotek, wedle których ElectroMobility Poland po prostu nie znalazł inwestorów chętnych na wejście w projekt budowy Izery. Ostatnią deską ratunku dla polskiego samochodu elektrycznego były więc państwowe pieniądze. Minister zapewnił, że mimo publicznego wsparcia projekt będzie prowadzony jak przedsięwzięcie komercyjne, nakierowane na generowanie zysków. Co wiemy, a czego możemy się wciąż jedynie domyślać, w kwestii polskiego samochodu elektrycznego?

 

Co wiemy o „polskiej Tesli”?

Oficjalna prezentacja marki Izera i dwóch pierwszych przedprodukcyjnych prototypów pojazdów elektrycznych miała miejsce 28 lipca 2020 r. Model o nazwie T100 to hatchback segmentu C (kompakt), który został zaprezentowany w formie kompletnego prototypu - jeżdżącego i z w pełni wykończonym wnętrzem. Samochód z zewnątrz prezentuje się dość atrakcyjnie i swoim designem nie odbiega od współczesnych pojazdów kompaktowych wiodących marek. ElectroMobility Poland zastrzega jednak, że jest to prototyp przedprodukcyjny, dlatego też bryła jego nadwozia, jak i detale stylistyczne  mogą ulec zmianom. Prototyp produkcyjny zostanie zaprezentowany najwcześniej na rok przed tym jak pierwsza seryjna Izera opuści taśmę produkcyjną fabryki w Jaworznie, a tego nie powinniśmy się spodziewać wcześniej niż w 2024 r. Zmianie najprawdopodobniej ulegnie również nazwa modelu.

Szczegóły techniczne pojazdu w wersji seryjnej nie są jeszcze znane, producent zapewnia jednak, że samochód będzie wyposażony w baterie o pojemności od 40 do 60 kWh, co ma zapewnić zasięg WLTP (cykl miejski: 57%, podmiejski 25%, autostradowy 18%) w granicach 400 km. O ile taki zasięg przy baterii 40 kWh wydaje się nierealny, o tyle bateria o pojemności powyżej 50 kWh przy spokojniej jeździe w ciepłe dni powinna zapewnić zasięg dochodzący do 400 km. Docelowe parametry silnika nie zostały podane, ElectroMobility Poland zapewnia jednak, że auto będzie dynamiczne, pozwalając na osiągnięcie pierwszych 100 km/h poniżej 8 sekund, prędkość maksymalna ma zaś wynieść co najmniej 160 km/h. Można więc spodziewać się silnika o mocy nie mniejszej niż 140 kW, choć wiele będzie zależeć od masy własnej samochodu. Izera ma być kompatybilna z najpopularniejszymi standardami ładowarek, a także zapewniać możliwość ładowania z gniazda sieciowego.

Reklama

Samochód będzie seryjnie posiadać systemy bezpieczeństwa (poza obowiązkowymi ABS i kontrolą trakcji ESP) takie jak: ostrzegania przed zderzeniem czołowym (FCW), wykrywania martwego pola w lusterku (BSW), identyfikowania znaków drogowych (TSR). Izera ma być domyślnie gotowa do zapewnienia automatyzacji drugiego poziomu (ADAS II), co pozwoli na korzystanie z aktywnego tempomatu (dostosowującego prędkość i utrzymującego pas ruchu). Jak dotąd nic nie wskazuje na to, aby Izera była przystosowana do automatyzacji wyższych poziomów, pozwalających m.in. na wprowadzenie trybów jazdy autonomicznej.

Jeśli chodzi o wyposażenie Izery, samochód ma seryjnie posiadać podgrzewaną kierownicę z przyciskami, regulowany tryb rekuperacji (odzyskiwania energii podczas hamowania/toczenia się), wirtualną deskę rozdzielczą z możliwością personalizacji, schowek na telefon z ładowarką indukcyjną oraz automatyczną klimatyzację.

Wnętrze prototypu Izera T100

 

Reklama

Prototyp Z100 to pojazd segmentu SUV, który był jednak wyłącznie makietą prezentującą koncepcyjną sylwetkę auta, bez wykończenia wnętrza i jednostki napędowej. Biorąc pod uwagę budżetowy charakter marki, można podejrzewać, że SUV od Izery będzie korzystał z większości rozwiązań i materiałów zastosowanych w kompaktowym modelu, który najprawdopodobniej trafi do produkcji seryjnej jako pierwszy. Nie wiadomo czy Izera Z100 będzie dostępna w wersji z napędem na wszystkie koła.

Makieta konceptu Izera Z100

 

To wszystko brzmi całkiem zachęcająco, z drugiej jednak strony skala niewiadomych, która nie zmniejszyła się niemal po roku od prezentacji prototypów jest dość przytłaczająca. Jak bowiem sterowana przez rząd spółka niemająca wcześniejszego doświadczenia, ani zaplecza technologicznego chce w ciągu czterech lat opracować od zera co najmniej dwa modele samochodów elektrycznych i rozpocząć ich masową produkcję, dodatkowo zapewniając, że sprzedawane samochody będą deklasować konkurencję pod względem cenowym? Kluczem do realizacji tego ambitnego celu ma być wykorzystanie rozwiązań technologicznych zewnętrznych, zagranicznych wykonawców, a także zakup licencji pozwalających na ich modyfikację. Kluczowe elementy Izery, takie jak podwozie i konstrukcja zawieszenia, akumulatory czy osprzęt elektroniczny wraz z oprogramowaniem mają pochodzić od zewnętrznych dostawców. ElectroMobility Poland zapewnia jednak, że 60% elementów samochodu ma być produkowana w Polsce. To, że ich produkcja będzie odbywać się nad Wisła nie wyklucza jednak tego, że będą one oparte na zagranicznych licencjach. Izera będzie więc najprawdopodobniej międzynarodowym składakiem „pod flagą biało-czerwoną”.

 

Elektromobilność po polsku

Reklama

Słowa premiera Morawieckiego, w których zapewniał on, że „po polskich drogach do 2025 r. będzie jeździć co najmniej milion samochodów elektrycznych” powracają jak bumerang, niemal tak często jak zeszłoroczne zapewnienia, że „pandemia koronawirusa jest już w odwrocie”. Padły one na Politechnice Warszawskiej w czerwcu 2016 r., podczas publikacji rządowego planu „W drodze do elektromobilności”. Już wtedy osoby związane z branżą motoryzacyjną zauważały, że ten plan jest całkowitą mrzonką - wprawdzie do 2025 r. zostały niecałe cztery lata, jednak na koniec 2020 r. liczba aut z napędem w pełni elektrycznym zarejestrowanych w Polsce wyniosła… 9751, czyli mniej niż 1% planu Morawieckiego.

Rządowy program elektromobilności zakładał powołanie spółki celowej, która „stworzy w Polsce warunki do pojawienia się 1 mln elektrycznych aut do 2025”. To właśnie ElectroMobility Poland, którą powołano w październiku 2016 r. Podobnie jak w przypadku m.in. Polskiej Grupy Górniczej, jej akcjonariuszami stały się spółki energetyczne kontrolowane przez Skarb Państwa - Energa, Enea, PGE oraz Tauron, z których każda posiada po 25% udziałów. Początkowy kapitał zakładowy wynosił 30 mln złotych, jednak po dwóch latach istnienia został proporcjonalnie podwyższony do 70 mln PLN.

Spółka od początku swojego istnienia za swój główny cel stawiała wyłonienie projektu i budowę prototypu polskiego samochodu elektrycznego, który trafi do seryjnej, masowej produkcji. ElectroMobility Poland zaczęła jednak od określenia potrzeb klientów, pod koniec 2017 r. publikując wyniki badań statystycznych, z których wynikało, że polscy kierowcy są zainteresowani pojazdem elektrycznym, który:

  • Jest czteroosobowy
  • Jego zasięg na jednym ładowaniu wynosi co najmniej 150 km
  • Będzie kosztował ok. 60 000 PLN

Nie trzeba być ekspertem, by wiedzieć że o ile dwa pierwsze wymagania są dość łatwe do spełnienia, o tyle niemożliwe jest wyprodukowanie samochodu elektrycznego w tej cenie.

W lipcu 2019 r. spółka wyłoniła projekt pojazdu elektrycznego, ogłaszając budowę pierwszych prototypów. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, budowa pierwszego w pełni wykończonego i jeżdżącego prototypu kosztowała 35 mln złotych. ElectroMobility Poland zaprezentował markę Izera i dwa pierwsze prototypy pojazdów elektrycznych w lipcu 2020 r. W grudniu 2020 r. spółka ogłosiła lokalizację swojej fabryki, która będzie mieścić się w Jaworznie, na 118-hektarowej działce obecnie porośniętej lasem. I to właśnie las stanął na przeszkodzie, ponieważ jeszcze do niedawna Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych sprzeciwiała się wycince drzew i budowie w tamtym miejscu ogromnej fabryki.

Reklama

Na początku kwietnia tego roku minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka zgodził się na przeznaczenie terenów w Jaworznie pod budowę fabryki, jednocześnie ucinając obiekcje zależnych od rządu Lasów Państwowych. Znacznie istotniejsza była jednak zapowiedź ministra o planowanym przejęciu ElectroMobility Poland przez Skarb Państwa, co oznacza że budowa fabryki Izery i wprowadzenie na rynek polskiego samochodu elektrycznego zostaną sfinansowane ze środków publicznych. Oczywiście, warto pamiętać że dotychczasowa niezależność ElectroMobility Poland od Skarbu Państwa była iluzoryczna. Po pierwsze, spółka powstała w ramach wspomnianej już rządowej inicjatywy „W drodze do elektromobilności”, po drugie zaś założyły ją cztery spółki energetyczne, z których każda de facto jest kontrolowana przez Skarb Państwa, będący ich największym akcjonariuszem.

 

Ile kosztuje polski samochód elektryczny?

Jak nietrudno się domyślić, wprowadzenie Izery na rynek będzie wiązało się z wielomiliardowymi wydatkami. ElectroMobility Poland szacuje koszt budowy samego zakładu produkcyjnego na 4,5-5 mld złotych. Prace budowlane mają rozpocząć się pod koniec tego roku i potrwają dwa lata. Początek produkcji planowany jest na pierwszy kwartał 2024, a zakład docelowo ma zatrudniać 3000 pracowników. W pierwszym roku produkcji z fabryki w Jaworznie ma wyjechać 60 000 pojazdów, a w kolejnych latach co najmniej 100 000.

ElectroMobility Poland konsekwentnie unika podawania jakichkolwiek kwot szacujących wydatki, które trzeba będzie ponieść, aby prototypy Izera mogły trafić do seryjnej produkcji. Nie wiemy również ile poszczególne modele Izery (docelowo mają być to trzy rodzaje pojazdów z różnych segmentów) będą finalnie kosztować - przedstawiciele spółki i strona rządowa zapewniają jednak, że „cena będzie wyjątkowo przystępna”, a pojazdy będą oferowane również w preferencyjnych modelach finansowania, takich jak leasing czy raty z atrakcyjnym oprocentowaniem. Na obiecywaną atrakcyjność cenową ma w dużej mierze wpłynąć rezygnacja ze sprzedaży w ramach sieci dealerskich. Zgodnie z zapowiedziami, Izera będzie sprzedawana w modelu hybrydowym, wzorowanym na… Tesli. W większych miastach będą znajdowały się tzw. Showroomy, w których będzie można obejrzeć samochody i umówić się na jazdę próbną. Ostateczna konfiguracja pojazdu i jego zakup będą jednak odbywały się przez sklep internetowy Izery.

Aby dowiedzieć się co oznacza „przystępna cena” w przypadku Izery będziemy musieli jeszcze sporo poczekać, trudno jednak liczyć na to, aby były to kwoty znacznie niższe niż 150 000 złotych.

Czytaj więcej

Artykuły związane z pojazd elektryczny kia niro ev