Reklama
WIG82 701,02+1,40%
WIG202 433,99+1,64%
EUR / PLN4,31-0,07%
USD / PLN3,99+0,09%
CHF / PLN4,41+0,08%
GBP / PLN5,04+0,17%
EUR / USD1,08-0,17%
DAX18 487,72+0,06%
FT-SE7 952,25+0,26%
CAC 408 226,70+0,27%
DJI39 760,08+1,22%
S&P 5005 248,49+0,86%
ROPA BRENT86,60+1,05%
ROPA WTI82,67+1,16%
ZŁOTO2 206,26+0,66%
SREBRO24,54-0,12%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

podatek cukrowy ile

Na początku tego roku Polska - jako czterdziesta - dołączyła do grona krajów, w których obowiązuje tzw. podatek cukrowy, usilnie przedstawiany przez rząd Zjednoczonej Prawicy jako „opłata”. Nowa danina, nakładana na producentów oraz dystrybutorów słodzonych napojów i bezpośrednio przeniesiona na konsumentów w postaci zauważalnych wzrostów cen, ma wesprzeć służbę zdrowia i zachęcić Polaków do zakupu zdrowszych napojów. Od jakiegoś czasu wiemy już jak mocno podrożały produkty objęte nowym podatkiem, teraz poznaliśmy pierwsze dane dotyczące wpływów do budżetu państwa z tytułu „opłaty cukrowej”. Są one znacznie niższe od rządowych prognoz.

 

Miliony, ale wciąż za mało

Ministerstwo Finansów opublikowało dane po pierwszym miesiącu obowiązywania nowego podatku, konsekwentnie nazywanego przez przedstawicieli rządu „opłatą cukrową”. W styczniu łączne wpływy z nowej daniny wyniosły niecałe 76 mln złotych, co z jednej strony wydaje się relatywnie dużą kwotą, z drugiej jednak… znacząco niższą od pierwotnych założeń przedstawicieli resortów, które były pomysłodawcami podatku. Warto przypomnieć, że w zeszłym roku Ministerstwo Zdrowia prognozowało wpływy do funduszu zapasowego NFZ z tytułu opłaty cukrowej na poziomie 3 mld złotych już w pierwszym roku jej obowiązywania. Po pierwszym miesiącu z nowym podatkiem ten cel wydaje się jednak zbyt optymistyczny, zakładał on bowiem wpływy do budżetu z tytułu nowej daniny na poziomie oscylującym wokół 250 mln złotych miesięcznie. Jeśli w kolejnych miesiącach podatek cukrowy przyniesie porównywalne wpływy, to w ciągu całego roku kwota zebrana z jego tytułu nie przekroczy nawet zakładanego celu. Oczywiście, styczniowe dane zaprezentowane przez Ministerstwo Finansów nie są jeszcze kompletne (opisują wartość wpływów na pierwszy tydzień marca), ponieważ część podmiotów zobowiązanych do odprowadzenia podatku - producenci, dystrybutorzy i sprzedawcy - mogła jeszcze tego nie zrobić. Nie wydaje się jednak, aby dotychczasowa kwota miała znacząco wzrosnąć z tego powodu. Jak dotąd z nowego obciążenia fiskalnego wywiązały się 543 podmioty objęte podatkiem. Większość środków (96,5%) ma zostać przeznaczona na fundusz zapasowy Narodowego Funduszu Zdrowia, w tym głównie na profilaktykę chorób związanych z otyłością, a także na uruchomienie programu opieki nad osobami, w tym szczególnie dziećmi, dotkniętymi nadwagą i otyłością.

 

Na czym polega „opłata cukrowa”?

Reklama

Podatkiem cukrowym objęte są tzw. „małpki”, czyli alkohole sprzedawane w butelkach do 300 ml. Dodatkową opłatą zostały objęte niemal wszystkie napoje słodzone (zawierające monosacharydy, disacharydy, oligosacharydy, środki spożywcze zawierające te substancje oraz substancje aktywne, takie jak kofeina, guarana, czy tauryna), w tym oczywiście smakowe napoje gazowane oraz napoje energetyczne. Z podatku cukrowego zostały wyłączone natomiast napoje o zastosowaniu medycznym, suplementy diety, a także te, które zawierają przynajmniej 20% soku owocowego lub warzywnego oraz napoje izotoniczne.

Opłata składa się z dwóch części - stałej oraz zmiennej. Opłata stała wynosi 50 gr za każdy litr napoju zawierającego cukier lub wymienione wcześniej substancje słodzące, a także 10 gr za każdy litr napoju zawierającego substancje aktywne (kofeina, tauryna, guarana). Oprócz tego, do ceny każdego napoju doliczana jest dodatkowa opłata w przypadku przekroczenia 5 gram substancji słodzącej na 100 ml. Jej wysokość została ustalona na poziomie 5 gr za każdy gram cukru powyżej wspomnianej wartości w przeliczeniu na litr napoju. To właśnie opłata zmienna wzbudza najwięcej kontrowersji, gdyż zaczyna się ona od stosunkowo niskiego progu. Dla przykładu, w 100 ml Coca Coli znajduje się aż 10,5 g cukru, co oznacza, że sama dodatkowa opłata za każdy litr tego napoju wyniesie 25 gr (30 gr w przypadku zaokrąglenia w górę). Nie lepiej jest w przypadku innych popularnych napojów - Pepsi w 100 ml zawiera 11 g cukru, Red Bull 10,8 g, a Mirinda aż 13g/100 ml.

O ile więcej od nowego roku kosztuje sprzedawcę litrowa butelka Coca Coli? Musi on zapłacić dodatkowo podstawowe 50 gr za obecność cukru oraz 10 gr za obecność substancji aktywnej, a także przynajmniej 25 gr opłaty zmiennej za przekroczenie dopuszczalnego limitu zawartości cukru. Łącznie daje to 85 gr więcej za litrową butelkę Coca Coli. Zakładając, że w 2020 r. kosztowała ona ok. 4 złotych, oznacza to wzrost o ponad 20%.

W przypadku tzw. „małpek” dodatkowa opłata wynosi 1 PLN za każde 100 ml 40% alkoholu sprzedawanego w butelkach do 300 ml oraz 88 gr za 250 ml butelkę wina do 14% objętości alkoholu.

URL Artykułu

Reklama

 

O ile podrożały słodzone napoje objęte podatkiem?

Od początku roku, z oczywistych względów, można zaobserwować istotne wzrosty cen napojów słodzonych objętych nowym podatkiem. Spora część z nich jest procentowo wyższa niż wynikałoby to z samej struktury naliczania podatku, co sugeruje że niektórzy dystrybutorzy i sprzedawcy podwyższyli ceny bardziej niż o samą wartość odprowadzanej daniny. Można to interpretować jako próbę kompensowania przyszłej potencjalnie niższej sprzedaży tych produktów, a także jako korzystanie z okazji do podwyższenia marży w warunkach, w których wyższe ceny były spodziewane przez konsumentów. W połowie lutego firma ABR Sesta, zajmująca się badaniami konsumenckimi, opublikowała raport, porównujący ceny napojów objętych nowym podatkiem z okresu listopad-grudzień 2020 z cenami w styczniu tego roku. Wynika z niego, że słodzone napoje najmocniej podrożały w badanych sklepach typu cash&carry: gazowane średnio o 37%, energetyczne i izotoniczne średnio o 20%, napoje na bazie herbaty średnio o 16%, zaś soki średnio o 4%. W badanych dyskontach napoje gazowane podrożały średnio o 22%, energetyczne i izotoniczne średnio o 3%, napoje na bazie herbaty średnio o 17%, zaś soki średnio o 2%. Statystycznie najmniejsze podwyżki zanotowały hipermarkety: napoje gazowane podrożały średnio o 16%, energetyczne i izotoniczne średnio o 2%, napoje na bazie herbaty średnio o 2%, soki i napoje na bazie soków średnio o 1%.

Zgodnie z oczekiwaniami (i samym celem wprowadzania podatku tego typu) od nowego roku spadła również sprzedaż napojów słodzonych objętych nową daniną. Jak wynika z danych opublikowanych przez Centrum Monitorowania Rynku, od początku roku do pierwszego tygodnia lutego sprzedaż napojów bezalkoholowych (również nieobjętych podatkiem) spadła o 16%, a liczba dokonywanych transakcji o 25%, w porównaniu do analogicznego okresu 2020 r. Największy spadek sprzedaży zanotowały wody smakowe - była ona niższa o 20% niż rok temu.

 

Podatek cukrowy na świecie

Reklama

Na początku stycznia premier Mateusz Morawiecki podczas sesji pytań i odpowiedzi na Facebooku stwierdził, że „cukier jest szkodliwy i większość dojrzałych państw już dawno wprowadziła opłatę cukrową”. O ile z pierwszym członem tej wypowiedzi trudno dyskutować, podobnie jak z konsensusem naukowym w tej kwestii, o tyle stwierdzenie, że większość dojrzałych państw nakłada podatek na napoje słodzone jest już lekko na wyrost. Trudno jednoznacznie stwierdzić, co premier miał na myśli określając państwo „dojrzałym”, dlatego warto spojrzeć na kwestię podatku cukrowego w ujęciu globalnym.

Mając na myśli „dojrzałe gospodarki”, można zacząć od największych z nich, czyli w odpowiedniej kolejności: Stany Zjednoczone, Chiny, Japonia i Niemcy. W żadnym z tych krajów nie obowiązuje podatek od napojów słodzonych i produktów z odpowiednią zawartością cukru/substancji słodzących. Jednym z wyjątków jest miasto Filadelfia w USA (Pensylwania), który w 2017 r. wprowadził podatek cukrowy dla napojów słodzonych na poziomie 1,5 centa za uncję, co znacząco podniosło ich cenę. Jak wynika z badań opublikowanych w zeszłym roku w czasopiśmie naukowym Health Affairs, nowa danina wprowadzona na poziomie stanowym przyczyniła się do spadku sprzedaży słodzonych napojów aż o 38,9%. Spadek zainteresowania konsumentów opodatkowanymi produktami w Filadelfii doprowadził nawet do tego, że taki gigant jak Coca-Cola zdecydował się wycofać ze sprzedaży na terenie stanu swoje napoje gazowane w dwulitrowych butelkach. Oprócz tego dodatkowe stawki podatkowe dla napojów słodzonych w USA obowiązują m.in. w Berkley, San Francisco, Seattle, Portland czy Oakland. Warto jednak dodać, że wysoka stopa redukcji sprzedaży napojów objętych podatkiem w przypadku danin o charakterze lokalnym jest związana z tym, że mieszkańcy opodatkowanych regionów mogą bez dużego wysiłku dokonać zakupów w miejscach, w których podatek nie obowiązuje. Spadek sprzedaży w przypadku daniny o charakterze ogólnokrajowym jest z reguły znacznie niższy.

Oprócz Polski, w Europie podatek cukrowy (również w formie szerszego podatku zdrowotnego) obowiązuje w dziewięciu krajach. Jednym z prekursorów były Węgry, które  wprowadziły podatek od napojów słodzonych, a także od produktów z wysoką zawartością tłuszczu i sodu w 2011 r. Pierwszym krajem na świecie, który wprowadził taką opłatę była Finlandia, w której danina obowiązuje nieprzerwanie od 1940 r. Najwyższy spośród europejskich krajów podatek cukrowy obowiązuje w Wielkiej Brytanii - jego wysokość to w przeliczeniu na polskiego złotego to ok. 1,50 PLN na każdy litr napoju słodzonego. Oprócz tego podobne podatki obowiązują w Irlandii, Norwegii, Francji, Portugalii, Belgii oraz na Litwie. Ponadto, podatek cukrowy w 2017 r. wprowadzono w autonomicznym regionie Hiszpanii - Katalonii.

Poza Europą, podatki od napojów słodzonych są powszechnie pobierane m.in. w Meksyku, Australii, Arabii Saudyjskiej, Indiach, Tajlandii czy w Singapurze.

Polska jest czterdziestym krajem na świecie, który zdecydował się wprowadzić podatek cukrowy (choć złośliwi mogliby również zauważyć, że jesteśmy pierwszym państwem, które nakłada „opłatę cukrową”, a nie podatek). Jego wysokość ma wynosić maksymalnie 1,20 PLN za litr, co stawia Polskę w ścisłej europejskiej czołówce - wyższy podatek obowiązuje tylko w Wielkiej Brytanii i Irlandii (1,35 PLN/litr). Nawet w znacznie zamożniejszej Norwegii jest on sporo niższy niż u nas, wynosi bowiem w przeliczeniu ok. 1 PLN za litr.

Reklama

URL Artykułu

Czytaj więcej