Nie ma dziś chyba bardziej modnego słowa na giełdach niż pivot. Czekamy na pivot, spekulujemy pod pivot, liczymy na pivot i wreszcie boimy się braku pivot’u. Banalne, choć ciągle potencjalne zakończenie cyklu w polityce monetarnej – a dokładniej sygnał o możliwym zakończeniu przez Fed podwyżek ceny kredytu – stało się wydarzeniem tygodnia. Właściwie od otwarcia miesiąca i kwartału nie mówi się o niczym innym niż o momencie, w którym amerykański bank centralny zwyczajnie pęknie i przejdzie chociaż na pozycje wait&see, na które zaczyna przechodzić coraz więcej banków centralnych po ostrej fazie zacieśniania dostępności kredytu. Nawet polska Rada Polityki Pieniężnej – która w ostatnich latach miała tendencje do prowadzenia polityki monetarnej w modelu Ctrl+C i Ctrl-V – już znalazła się w tym punkcie.
Czy to już jest ten moment? Jesteśmy na szczycie? Rynek jest w arcyciekawym miejscu - inflacja, tapering, epidemia... Niezależnie od tego czy spotkamy się zdalnie czy stacjonarnie, chcemy przedstawić Państwu naszą perspektywę i ogląd rzeczywistości przez pryzmat psychologii, analizy fundamentalnej i analizy technicznej. Zapraszamy na cykl 4 wykładów pandemicznych.
Z jakiegoś powodu nadzieje na to, iż Fed mrugnie pierwszy stały się tematem najważniejszym na rynku. Problem w tym, iż oczekiwana reakcja Fed na spowolnienie będzie również ostrzeżeniem, iż polityka podnoszenia stóp procentowych zaczyna materializować się zbyt poważnymi efektami w gospodarce, a to nie jest wcale tak dobra wiadomość, jak chcą oczekujący zwrotu ze strony amerykańskiego banku centralnego. Zaniepokojenie Fed swoją polityką będzie sygnałem, iż bank centralny zwyczajnie przesadził w walce z inflacją.
Paradoksalnie, najlepszym scenariuszem byłoby nie rysujące się na horyzoncie spowolnienie, które wystraszy Rezerwę Federalną, ale dane pozwalające uznać, iż polityka banku centralnego jest już wystarczająco restrykcyjna dla ograniczenia inflacji bez większych szkód dla gospodarki. Radykalny zwrot ze strony Rez