Coraz większa liczba banków centralnych zaostrza swoją politykę monetarną. W ubiegłym tygodniu Bank Kanady zaprzestał skupu aktywów a RBA zakończył kontrolę krzywej dochodowości. W tym tygodniu z dużym prawdopodobieństwem podniesie swoją główną stopę procentową a Fed ogłosi ograniczenie QE. Od piątku urosły również oczekiwania co do dalszych podwyżek kosztu pieniądza przez RPP.
Jeszcze jakiś czas temu przedstawiciele banków centralnych prognozowali gwałtowny spadek inflacji po ustaniu niedoborów podaży. Rynek zakładał nieco mniej optymistyczny scenariusz. W tym momencie większość instytucji państwowych reaguje szybko i zacieśnia politykę pieniężną. Wydaje się zatem, że waluty tych krajów, które zaczęły iść ścieżką normalizacji polityki monetarnej mogą w najbliższym czasie nadal zyskiwać w relacji do walut krajów, których banki centralne wciąż stosują mocno akomodacyjne podejście. Mowa tu o Banku Japonii, Europejskim Banku Centralnym, Szwajcarskim Banku Narodowym czy Riksbank-u (choć ostatnio wzrosło prawdopodobieństwo, że bilans banku zostanie zredukowany w stosunku do bilansu EBC). Z kolei z wymienionych instytucji BoJ będzie najmniej skory do normalizacji. SNB oraz Riksbank cały czas jednak będą mocno spoglądać na działania EBC.
Zgodnie z oczekiwaniami ogłosił, że zamierza zrezygnować z docelowego poziomu rentowności 0,1 proc. dla obligacji o terminie zapadalności w kwietniu 2024 roku. Po tym jak w zeszłym tygodniu instytucja pozwoliła rentownościom tych obligacji wzrosnąć do prawie 0,8 proc., decyzja ta raczej nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. P