Zgodnie z wczorajszymi przewidywaniami, indeks WIG20 kontynuuje dzisiaj falę spadkową. Jednak niższe otwarcie daje rynkowym bykom pewne argumenty, by spróbować wyprowadzić kontratak. Czy tak się stanie?
Luka spadkowa zawsze jest bolesnym ciosem dla posiadaczy akcji, natomiast w zupełnie innej sytuacji są inwestorzy, którzy dopiero wybierają się na zakupy. Choć jak doskonale wiadomo, łapanie spadających noży jest zajęciem, potrafiącym być bardzo kosztowne, to jednak niższe otwarcie jest szansą dla rynkowych byków. Oprócz oczywistej „promocji cenowej”, która często bywał zgubna, luka bessy ma co najmniej 2 interesujące cechy. Po pierwsze, wielu spekulantów traduje pod zamknięcie luki. Nie interesuje ich co się wydarzy później, chcą wziąć jedynie swoją część tortu w wysokości różnicy pomiędzy zamknięciem poprzedniej, a otwarciem obecnej sesji. Po drugie, szybkie wyciągnięcie kursów w rejon z poprzedniej sesji, pozostawia na wykresie długi dolny cień, co jest zachętą dla kolejnych kupujących. Problem polega jednak na tym, że po porannej próbie odbudowania rynku, indeks WIG20 oddał już prawie całą zdobycz. Obecnie znajdujemy się na poziomie 1667 punktów.
Wykres: Notowania indeksu WIG20 (1 dzień)
Solidne spadki odnotowujemy również na indeksach grupujących mniejsze spółki: mWIG40 traci na wartości -0,85% schodząc w ten sposób do 3420 punktów, natomiast sWIG80 po utracie -1,17%, ląd