Zmiany w polskiej energetyce, która obecnie zdominowana jest przez spalanie węgla, są nieuniknione. Powszechnie wiadomo o tym od lat, jednak przedstawiciele rządu zaczęli to otwarcie przyznawać dopiero od niedawna. Wcześniej bowiem konsekwentnie zaklinali oni rzeczywistość, twierdząc że nic nie grozi polskiemu górnictwu w najbliższych latach, zaś węgiel jest gwarantem energetycznej suwerenności naszego kraju. Jak jednak wynika z nowego rządowego projektu polityki energetycznej, Polska będzie pozbywać się węgla ze swojego miksu energetycznego znacznie szybciej niż wcześniej zakładano.
Nowy projekt rządowej polityki energetycznej (Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu) do 2040 r. zakłada znacznie szybsze tempo usuwania węgla z polskiej energetyki niż jego poprzednia wersja. Wynika z niego, że w ciągu najbliższej dekady węgiel ma stanowić zaledwie od 37,5% do maksymalnie 56% naszego miksu energetycznego. Dotychczas zakładano, że do 2030 r. będzie to od 56% do 60%.
Wedle założeń nowego projektu, udział węgla do 2040 r. ma spaść do poziomu od 11% do 28 %, w zależności od kształtowania się cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Poprzednia wersja projektu (z listopada zeszłego roku) zakładała 28% udział węgla w miksie energetycznym do 2040 r.
Transformacja energetyczna naszego kraju i systematyczne odchodzenie od węgla może zatem odbyć się w szybszym tempie niż pierwotnie zakładano.
Do 2040 r. udział odnawialnych źródeł energii ma stanowić co najmniej 23% miksu energetycznego.
Obecnie ponad 80% energii elektrycznej w Polsce pozyskiwane jest ze spalania węgla kamiennego i brunatnego.
Plany przyśpieszenia transformacji energetycznej nie są dobra wiadomością dla polskiego sektora górniczego. W czwartek 10 września odbędzie się spotkanie przedstawicieli rządu z górnikami ws. przyszłości sektora i zaktualizowanej polityki energetycznej.