Reklama
WIG79 696,73-0,38%
WIG202 328,20-0,96%
EUR / PLN4,32-0,07%
USD / PLN3,99+0,22%
CHF / PLN4,49+0,16%
GBP / PLN5,05-0,20%
EUR / USD1,08-0,29%
DAX17 965,28+0,18%
FT-SE7 719,10-0,05%
CAC 408 162,28+0,17%
DJI38 790,43+0,20%
S&P 5005 149,42+0,63%
ROPA BRENT86,61-0,35%
ROPA WTI82,49-0,39%
ZŁOTO2 152,68-0,41%
SREBRO24,90-0,52%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

kursy walut dolar amerykański USD

W ostatnich dniach wskazywałem na fakt, że powrót restrykcji w europejskiej gospodarce jest największym zagrożeniem dla złotego. Niestety, taki scenariusz się materializuje. Oznacza to ryzyko, że euro i frank będą droższe niż w czasie wiosennej paniki. Na początek w takich sytuacjach zawsze warto pamiętać dlaczego złoty traci w sytuacjach rynkowego napięcia, szczególnie, jeśli czynniki lokalne są jego składową. Ponieważ dług zewnętrzny netto w przypadku Polski jest nadal bardzo duży, korzystamy z zagranicznego kapitału.

Co prawda krańcowym kupującym polskie obligacje w roku ich rekordowej emisji był NBP, jednak to kapitał zagraniczny pozostaje najbardziej niestabilnym elementem układanki. Nowe restrykcje związane z COVID są dla złotego niekorzystne z wielu względów. Po pierwsze, w oczywisty sposób uderzą w działalność gospodarczą. To już nie jest samo noszenie maseczek, ale ograniczenia dla branży usług i handlu. Nie bez znaczenia jest tu sam efekt psychologiczny wywoływany przez ogłaszanie restrykcji oraz dziennych statystyk. Po drugie, ten problem nie dotyczy jedynie Polski, a większości krajów Europy Zachodniej, a to oznacza, że da się nam we znaki podwójnie. Po trzecie, gorsze perspektywy makroekonomiczne jeszcze bardziej oddalają wizję jakiejkolwiek podwyżki stóp procentowych. Wreszcie, globalne rynki tak naprawdę nadal jedynie w niewielkim stopniu zareagowały na pogorszenie sytuacji. Inwestorzy pamiętają jak szybko odrobione zostały wiosenne straty i choć tym razem możliwości interwencyjne są niepomiernie mniejsze, powoduje to szybkie zatrzymanie na rynkach bazowych.

Cały czas jest jednak ryzyko, że dojdzie do większej wyprzedaży, a ta spotęgowałaby wyprzedaż naszej waluty. Punktem obserwacyjnym jest oczywiście 4,60 za euro – ten poziom dwukrotnie zatrzymał wyprzedaż złotego, ale teraz może być inaczej. Powrócił problem natury fundamentalnej, a reakcja rynków globalnych cały czas była niewielka. W tej sytuacji wszystkie inne kwestie zdają się schodzić na drugi plan. USA żyje oczywiście kampanią, ale nie ma tam przełomu, a do wyborów zostało nieco ponad 2 tygodnie. Dziś czeka nas raport o sprzedaży detalicznej za wrzesień (14:30), który normalnie byłby w centrum zainteresowania inwestorów. O 9:35 euro kosztuje 4,5541 złotego, dolar 3,8889 złotego, frank 4,2488 złotego, zaś funt 5,0232 złotego.

Czytaj więcej