FED dowiózł w środę wieczorem oczekiwania, co do podwyżki stóp procentowych o 75 p.b. (przeciwko była tylko Esther George, która opowiedziała się za ruchem o 50 p.b.). Podczas konferencji prasowej Powell dał do zrozumienia, że w lipcu możliwe jest zarówno kolejne 75 p.b., jak i 50 p.b. Przedstawione projekcje makro - wykres oczekiwań członków FED tzw. dot-plot - zakładają jednak poziom stóp 3,4 proc. na koniec tego roku, 3,8 proc. w przyszłym i 3,4 proc. w 2024 r. i 2,5 proc. w długim okresie. W komunikacie FED dał do zrozumienia, że sprowadzenie inflacji w dół jest teraz kluczowym celem. Rynki początkowo zareagowały osłabieniem dolara i odbiciem na giełdach, ale w czwartek powróciła zmienność- rynek zaczął się przejmować tym, że polityka banków centralnych doprowadzi do globalnej recesji.
Nieoczekiwanie podwyżkę stóp i to aż o 50 p.b. (do -0,25 proc.) zakomunikował Szwajcarski Bank Centralny. Powodem jest nadmierna inflacja, która w tym roku ma wynieść 2,8 proc. (cel banku centralnego to 2,0 proc.).Dlatego też SNB nie wykluczył dalszych ruchów w przyszłości. Thomas Jordan przyznał też, że frank nie jest już "wysoko wyceniany". Efekt to wyraźne umocnienie franka po tej decyzji na globalnych rynkach. Inaczej zachował się wczoraj funt - Bank Anglii podwyższył stopy procentowe o 25 p.b. do 1,25 proc., co było powszechnie oczekiwane. Jednocześnie decydenci w BOE przedstawili nowe prognozy sugerujące dwucyfrową inflację na jesieni. Brak konkretnych działań na stopach procentowych jest, zatem wynikiem obaw związanych z wyraźnym spowolnieniem