Wczorajsza sesja przebiegała dość spokojnie. Amerykanie świętowali a europejskie indeksy odbijały od dna. Euro Stoxx 50 zyskał 0,9 proc. a DAX urósł o 1,1 proc. Na uwagę zasługuje zwyżka rentowności europejskich obligacji. Niemieckie są wyżej o 9 pb i wskazują 1,75 proc. a włoskie o 11 pb i osiągnęły poziom 3,7 proc.
Ten tydzień jest ubogi w dane makro i innego rodzaju wydarzenia. Ubiegły dostarczył inwestorom wielu emocji, dlatego w najbliższych kilku dniach rynki z pewności będą chciały złapać oddech, co może przełożyć się na mniejszą zmienność. Dolar kontynuuje osłabienie. Główna para walutowa przekracza właśnie poziom 1,0550 i zmierza w kierunku szczytu z 16 czerwca. Na USD wczoraj nie wpłynęły wypowiedzi James’a Bullarda z oddziału Fed w St. Louis, który ostrzegł, że oczekiwania inflacyjne w USA mogą się „odkleić” bez wiarygodnych działań Fed-u. Wskazał również, że inflacja w USA jest porównywalna z poziomem obserwowanym w latach 70-tych. Podkreślił również, że obecna sytuacja makroekonomiczna w USA nadwyręża wiarygodność Fedu w odniesieniu do celu inflacyjnego. Poza tym zostały powtórzone utarte frazy dotyczące zagrożeń dla gospodarki. Większość z tych rzeczy rynek już zdążył przetrawić.
Z powodu pustego kalendarza makro inwestorzy mogli skupić się na wystąpieniu Christine Lagarde. Prezeska EBC powtórzyła, że bank zamierza podnieść stopy procentowe w lipcu i wrześniu, sygnalizując, że Radę nie zniechęcą rosnące napięcie na rynkach finansowych. Podkreśliła, że przedstawiciele EBC muszą być absolutnie pewni