Kryptowaluty ze względu na swój zdecentralizowany charakter i całkowitą niezależność od regulowanego systemu finansowego paradoksalnie mogą stać się idealnym narzędziem dla rządów wykluczonych z globalnej infrastruktury bankowej. Mogą służyć im do przeprowadzania operacji finansowych poza kontrolą innych państw, a także do omijania nałożonych na nie sankcji gospodarczych. Jak wynika z ostatniego raportu Rady Bezpieczeństwa ONZ, Korea Północna należy do jednych z krajów, które nie tylko wykorzystują kryptowaluty do działania poza kontrolą innych państw, ale również doprowadziły je do niebezpiecznego ekstremum, dopuszczając się ataków hakerskich dokonywanych przez rządową agencję. Jak wynika z raportu ONZ, północnokoreański rząd pozyskał w ten sposób łącznie ponad 2 mld dolarów, które najprawdopodobniej zostały przeznaczone na finansowanie narodowego programu budowy broni masowego rażenia.
O tym, że znajdująca się za „żelazną kurtyną” Korea Północna może stać za częścią ataków hakerskich na giełdy kryptowalut mówiono już na początku zeszłego roku. W lutym 2018 r. południowokoreański wywiad poinformował o swoich podejrzeniach wskazujących na udział Korei Północnej w atakach na giełdy kryptowalut. Chodzi m.in. o udane ataki na giełdy Bithumb, czy Coincheck, z której w styczniu zeszłego roku skradziono rekordową ilośc środków, wycenianych wówczas na ponad 400 mln dolarów. Południowokoreański wywiad szacował już wówczas straty poniesione przez giełdy z tytułu ataków sterowanych z Pjongjangu na dziesiątki milionów dolarów na przestrzeni samego 2017 r. Pod koniec zeszłego roku pojawiły si