Reklama
WIG82 674,29+1,37%
WIG202 436,88+1,76%
EUR / PLN4,31-0,11%
USD / PLN3,99+0,05%
CHF / PLN4,41+0,09%
GBP / PLN5,04+0,14%
EUR / USD1,08-0,17%
DAX18 492,53+0,08%
FT-SE7 957,75+0,32%
CAC 408 225,69+0,25%
DJI39 760,08+1,22%
S&P 5005 248,49+0,86%
ROPA BRENT86,67+1,13%
ROPA WTI82,74+1,25%
ZŁOTO2 210,53+0,86%
SREBRO24,62+0,20%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

kapitalizacja ubera

Żyjemy w czasach, w których powiedzenie „dobry zwyczaj nie pożyczaj” zdaje się nie mieć zastosowania, a przynajmniej nie zawsze. Coraz częściej spotykamy się bowiem z sytuacją, kiedy to zamiast kupować danego przedmiotu, wypożyczamy go, bądź dzielimy ten koszt z innymi. Podobnie rzecz ma się z usługami. Jak więc działa rynek sharing economy, i czy można na tym zarobić?

 

Dzień dobry! Zarówno w imieniu swoim, jak i naszego partnera, czyli marki Lenovo jest mi bardzo miło przywitać cię w kolejnym odcinku cyklu o spółkach technologicznych. Dziś mówić będziemy o spółkach, które działają wokół sharing economy, czyli ekonomii współdzielenia. Z zasady jest to zjawisko bazujące na skłonności ludzi do współpracy, wzajemnego pomagania sobie i dzielenia się swoim czasem oraz zasobami, w zamian za korzyści materiale i niematerialne. Weźmy taki życiowy przykład – ty masz samochód, a szwagier akurat swój zostawił u mechanika, a musi pilnie gdzieś pojechać. Oferujesz mu więc swój czas i paliwo i wieziesz go we wskazane miejsce, a on w zamian w przyszłości odwdzięczy się tym samym, bądź wpadnie do ciebie z jakimś płynnym podarunkiem.

Co to ma wspólnego z technologią?

Reklama

Otóż właśnie za jej pomocą możemy  swoim czasem i zasobami dzielić się nie tylko z rodziną, ale dzięki przeróżnym platformom oferowanym przez firmy, które będziemy za moment omawiali również z dużo szerszym gronem odbiorców. Ekonomia współdzielenia jest zjawiskiem bardzo szerokim, więc można w sieci trafić na różne jej nazewnictwo – peer to peer economy, collaborative economy, sharing economy, czy mesh economy – wszystkie oznaczają mniej-więcej to samo – wymianę, współdzielenie dóbr lub czasu w zamian za jakieś korzyści. Jednak co warto podkreślić – tych zasobów, czy usług nie nabywamy od dużej firmy czy korporacji, ale w zamyśle mamy je otrzymać od konkretnej jednostki.

Ów zjawisko zyskuje stale na popularności

Rynek sharing economy był w 2014 wyceniany na około 15 miliardów dolarów, a przewiduje się, że w 2025 ma urosnąć aż do poziomu 335 miliardów usd. I mimo, że zgodnie z założeniem idei dzielenia się, przy korzystaniu z danych usług do czynienia będziemy mieli z lokalnymi usługodawcami, to jednak w większości przypadków za platformami umożliwiającymi nam to stoją duże, amerykańskie spółki. Nie znaczy to, że nie ma polskich firm tym się trudniących – jednak jeśli mówimy o spółkach notowanych, to trzeba raczej patrzeć na amerykańskie podwórko i tamtejsze giełdy.

Lyft

Jednym z pierwszych przykładów, jaki przychodzi do głowy jest zapewne Uber – i bardzo słusznie, jednakże nasze dzisiejsze zestawienie zaczniemy od innej firmy. Chodzi mianowicie o działający na amerykańskim rynku Lyft, którego korzeni upatrywać należy jeszcze w 2007 roku. Wtedy to powstała firma Zimride, z której Lyft się wywodzi. Początkowo chodziło o dzielenie się miejscem w samochodzie podczas dłuższych podróży, na przykład między miastami. Współzałożyciel firmy sam korzystał wówczas z takich usług, jednak chciał wyeliminować element niewiadomej, jakim było zapraszanie kogoś totalnie nieznajomego do swojego auta.

Postanowił więc użyć API facebooka do zaznajamiania kierowców z pasażerami – ci mogli obejrzeć swoje profile przed podróżą,

a więc już w jakiś sposób wcześniej zweryfikować z kim będą dzielić swoje auto. W 2013 wprowadzono również możliwość odbywania krótszych podróży, w obrębie jednego miasta. Jeżeli więc miałeś samochód i chwilę czasu mogłeś włączyć apkę i pomóc innym dotrzeć w konkretne miejsce. Aby podkreślić nieformalny klimat, samochody działające w usłudze miały na przednim grillu mieć zamontowane duże pluszowe różowe wąsy, a sami kierowcy byli zachęcani do witania pasażerów tak zwanym żółwikiem. Po pewnym czasie z żółwika zrezygnowano, a pluszowe różowe wąsy na masce zastąpiono mniejszym, świetlnym emblematem umieszczanym za przednią szybą. W 2017 firma zaczęła działać również w Kanadzie.

Już od dłuższego czasu Lyft pracuje nad stworzeniem samo jeżdżącego autonomicznego samochodu

 W 2016 spółka ogłosiła współpracę z General Motors, a w 2017 z Fordem. Rok później, w 2018 Lyft przejął Blue Vision Labs, firmę zajmującą się rozwojem technologii rozszerzonej rzeczywistości, co również ma pomóc w stworzeniu aut nie wymagających kierowcy na pokładzie. Dziś Lyft ma kapitalizację w okolicy  21 miliardów dolarów i oprócz przejazdów samochodami oferuje również dowóz jedzenia, czy wynajem hulajnóg.

Uber

Reklama

Wspomniany wcześniej Uber obecny jest również na Europejskich ulicach i z jego usług korzystać możemy również, jak już sami dobrze wiecie w Polsce. Za pomocą Ubera zamówimy przejazd samochodem, dowóz jedzenia, transport przesyłki, usługę kurierską, oraz dzięki partnerstwu z Lime wynajmiemy hulajnogę. Firma powstała w 2009 roku. Garret Camp, jeden z założycieli chciał znaleźć sposób na obniżenie kosztów swoich podróży. Wpadł więc na pomysł, że najprościej byłoby taki koszt po prostu rozdzielić na kilka osób, dzięki czemu jazda samochodem z wynajętym kierowcą mogła stać się bardziej dostępna.

Początkowo spółka nazywała się UberCab i oferowała przejazdy luksusowymi autami w przystępnej,

bo niewiele od taksówek wyższej cenie. W 2012 dodano jednak opcję UberX, która pozwalała na poruszanie się również zwykłymi samochodami osobowymi, za niższą niż taksówka cenę. Następnie pojawiła się usługa UberPool, dzięki której mogliśmy jeszcze więcej zaoszczędzić, poprzez rozkładanie kosztów podróży na dodatkowych pasażerów, których zgarnialiśmy po drodze. Z inwestorskiego punktu widzenia trzeba dodać, że wejście na giełdę Ubera nie było zbyt udane. W pierwszym dniu notowań, 10 maja 2019 akcje spadły aż o 11%. Spółka zanotowała mliard dolarów straty w pierwszym i ponad 5 miliardów straty w drugim kwartale 2019.

Uber również pracuje nad autonomicznymi pojazdami

W 2016 na ulice San Fransisco wyjechały komputerowo sterowane Volvo, jednak tamtejsze władze szybko nakazały zaprzestania ich działania. Uber przeniósł więc projekt do Arizony, gdzie takie pojazdy mogły działać, jednak ze względów bezpieczeństwa na pokładzie każdego z nich musiało znajdować się dwóch pracowników, czuwających nad bezpieczeństwem.

Usługi oferowane przez Ubera różnią się w zależności od kraju czy miasta w jakim działają. Niejednokrotnie wymagane jest, aby kierowca nie był po prostu ochotnikiem ze swoim autem, wolnym czasem i chęcią rozwożenia ludzi po mieście, ale aby miał stosowne uprawnienia, odpowiednio oznakowane i wyposażone auto. Mimo to chętnych, jak widać po ruchu na ulicach nie brakuje.

Airbnb

Spółką, która również idealnie wpisuje się w nurt sharing economy jest Airbnb, którego akcje dostępne są na NASDAQ, gdzie obecna jest od 2020 roku. Firma oficjalnie wystartowała w 2008, choć pomysł narodził się jeszcze w 2007. Dwóch współlokatorów wpadło na pomysł, by w pokoju dziennym umieścić dmuchany materac, na którym ktoś mógłby z powodzeniem się przespać. Stąd również wzięła się nazwa ich biznesu – AirBed & Breakfast. było stroną internetową, pozwalającą łączyć ludzi takich jak jej założyciele, czyli oferujących kawałek niewykorzystanego wcześniej miejsca w mieszkaniu z ludźmi, którzy nie mogą znaleźć miejsca w hotelu.

Trzeba tu zaznaczyć,

Reklama

że założyciele mieszkali wówczas w San Fransisco, gdzie często odbywały się duże imprezy czy targi, a ówczesna infrastruktura hotelowa bywała w takich okresach przepełniona. W 2009 firma zmieniła nazwę na Airbnb.com i oprócz miejsc na dmuchanych materacach pozwalała na wynajmowanie pokoi, czy całych domów i mieszkań.

Niedługo później firma została nagrodzona za swoją aplikację mobilną, a ogromne globalne zainteresowanie sprawiło, że otwarto biura między innymi w Paryżu, Mediolanie czy Moskwie.

Fiverr

Innym ciekawym przykładem działania w obrębie ekonomii współdzielenia jest Fiverr. Jej udziały można nabyć na nowojorskiej giełdzie. Powstała w 2010 roku w Izrealu, ma kapitalizację na poziomie niecałych 10 miliardów dolarów i zapewnia platformę dla freelancerów do oferowania swoich usług klientom na całym świecie. Możemy spotkać tam programistów, grafików, lektorów, copywriterów, tłumaczy, czy nawet trenerów personalnych. Każdy usługodawca może na łamach portalu zaoferować swoje usługi, publikując jednocześnie portfolio z wykonanymi wcześniej pracami.

Mówimy tu o bardzo szerokim zakresie usług

Dzięki globalnej rozpoznawalności usługodawcy mogą pozyskiwać klientów z całego świata, co wcześniej mogło być utrudnione, czy wręcz niemożliwe. Patrząc od strony kupującego portal pozwala na spore oszczędności – możemy kupić jakąś usługę tak, jakbyśmy robili zakupy na amazonie czy allegro. Wybieramy konkretnego wykonawcę, przesyłamy mu wytyczne naszego zlecenia i czekamy na wykonanie zadania. Płatność odbywa się wewnątrz serwisu i do sprzedawcy trafi dopiero po akceptacji wykonania usługi przez kupującego. Pod tym względem transakcje są więc bardzo bezpieczne, bo jeśli nasz kontrahent okaże się nieuczciwy, pieniądze odzyskamy w zasadzie od ręki. Fiverr od każdego zrealizowanego zlecenia pobiera prowizję. W niewielkiej części płaci ją kupujący – dolara za każde zamówienie do 20$, lub 5% za zamówienia ponad ta kwotę. Ponadto sprzedawcy zabierane jest 20% wartości zamówienia. W maju 2020 na platformie zarejestrowanych było prawie dwa i pół miliona aktywnych sprzedawców.

Wspólnym mianownikiem dla każdej z omawianych dziś spółek jest przede wszystkim cena oferowanego dobra czy usługi, oraz łatwość w użytkowaniu dla klientów

Jednym z argumentów za wyborem ubera zamiast taksówki jest obok ceny cały user experience. Nie trzeba nigdzie dzwonić, umawiać się pod jakimś adresem, zastanawiać się, czy ktoś nas nie wiezie okrężną drogą i czy będzie nam miał wydać resztę. Przejazd zamawiamy przez apkę, która śledzi nasze położenie podczas kursu, więc gdyby kierowca zboczył z drogi możemy łatwo to zgłosić i odzyskać należność, a za całą przygodę zapłacimy automatycznie telefonem.

Jak widzisz,

Reklama

za pomocą technologicznych rozwiązań oferowanych przez omawiane dziś spółki możemy dzielić się swoim czasem, talentem, mieszkaniem, czy samochodem. Czy twoim zdaniem warto w którąś z nich zainwestować? Według mnie na pewno sporym wyzwaniem dla wielu firm jest nadążanie za stale zmieniającymi się przepisami w krajach, w których chcą operować. Istnieją przecież miasta, jak i całe państwa, które ograniczają, lub całkowicie zakazały obecności Airbnb, czy ubera i podobnych konkurentów. Trzeba również stale monitorować potrzeby klientów, aby móc się do nich dobrze dostosować, co dobrze pokazał koronakryzys.

 

Czytaj więcej