Reklama
WIG82 478,45+1,13%
WIG202 430,10+1,47%
EUR / PLN4,32+0,08%
USD / PLN4,01+0,37%
CHF / PLN4,42+0,34%
GBP / PLN5,05+0,27%
EUR / USD1,08-0,30%
DAX18 503,15+0,14%
FT-SE7 959,66+0,35%
CAC 408 249,95+0,55%
DJI39 760,08+1,22%
S&P 5005 248,49+0,86%
ROPA BRENT85,85+0,18%
ROPA WTI81,33-0,48%
ZŁOTO2 198,22+0,30%
SREBRO24,45-0,49%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

jak wymawiać erdogan

„Niespodziewany” - to chyba jeden z najczęściej używanych przymiotników służących do opisywania wydarzeń związanych z turecką polityką monetarną i kolejnymi dymisjami prezesów banku centralnego, którzy okazali się niewystarczająco lojalni wobec prezydenta Erdoğana. Tym razem niespodziewaną decyzją okazała się druga w tym roku obniżka stóp procentowych, głównie ze względu na swoją skalę. Mimo inflacji nieustannie rosnącej od początku zeszłego roku, która obecnie dochodzi już do 20% r/r, turecki bank centralny po raz kolejny realizuje założenia tzw. Erdoganomiki, która jest swoistym zaprzeczeniem polityki prowadzonej przez większość liczących się banków centralnych na świecie. Kolejna obniżka stóp procentowych, w momencie, w którym na całym świecie są one podnoszone, osłabiła ligę turecką, która obecnie znajduje się na historycznych minimach w stosunku do dolara amerykańskiego - aktualnie jeden dolar jest wyceniany na ponad 9,41 TRY, podczas gdy jeszcze rok temu kurs USD/TRY wynosił 7,8. Do czego prowadzi kontrariańskie podejście Erdogana w kwestiach polityki monetarnej?

 

Z artykułu dowiesz się:

  • dlaczego Turcja zdecydowała się na obniżkę stóp procentowych?
  • Jak kształtowały się stopy procentowe tureckiego banku centralnego w przeszłości?
  • Jak wygląda sytuacja makroekonomiczna Turcji w obecnym momencie?

 

Obniżka stóp procentowych lekiem na inflację?

Komitet Polityki Monetarnej Banku Centralnego Republiki Turcji (odpowiednik naszej Rady Polityki Pieniężnej) na czwartkowym posiedzeniu zdecydował o drugiej w tym roku obniżce stóp procentowych. O ile samo obniżenie oprocentowania w kontekście polityki monetarnej Turcji trudno nazwać „niespodziewanym”, o tyle zaskoczeniem może być skala cięcia stóp - członkowie tureckiego Komitetu Polityki Monetarnej przegłosowali obniżenie referencyjnej stopy procentowej z dotychczasowych 18% o 2 pkt. proc., do poziomu 16%. Analitycy nie spodziewali się aż tak radykalnego cięcia - rynkowy konsensus zakładał symboliczną obniżkę oprocentowania o 50 pkt. bazowych, do 17,5%.

Reklama

Czwartkowa decyzja jest jednocześnie trzecią tegoroczną zmianą oprocentowania przez Bank Centralny Turcji - w marcu doszło do podniesienia stóp procentowych z 17% do 19%, była to jednak ostatnia z serii trzech podwyżek normalizujących wysokość oprocentowania po „postcovicdowych” cięciach (które obniżyły stopę referencyjną do 8,25%, najniższego od końca 2016 r.). Na wrześniowym posiedzeniu tureckich bankierów centralnych stopy procentowe ponownie zostały obniżone, tym razem o 1 pkt. proc., do dotychczasowych 18% (stopy referencyjnej).

Decyzja tureckich bankierów centralnych z globalnej perspektywy może wydawać się irracjonalna, szczególnie w obliczu problemów makroekonomicznych, z jakimi boryka się obecnie Turcja. Notowania waluty narodowej znajdują się w kilkuletnim trendzie spadkowym w stosunku m.in. do dolara amerykańskiego, zaś 5% cel inflacyjny Tureckiego Banku Centralnego jest dziś całkowicie nieosiągalny. Inflacja CPI we wrześniu wyniosła 19,58% r/r, co jest najwyższym poziomem od marca 2019 r., kiedy wskaźnik CPI wynosił 19,71% r/r. Wiele wskazuje na to, że w październiku dynamika wzrostu cen konsumpcyjnych przekroczy symboliczne 20% (ostatnio notowane w Turcji w styczniu 2019 r.).

Inflacja CPI w Turcji

Z perspektywy współczesnej polityki monetarnej galopująca inflacja (rosnąca niemal niezmiennie od kwietnia zeszłego roku, kiedy CPI wynosił poniżej 11% r/r) powinna skłaniać bankierów centralnych raczej do podjęcia jastrzębich interwencji, zwiększających koszt pieniądza, czyli do podwyżki stóp procentowych. Turecki bank centralny przyzwyczaił jednak do kontrariańskich decyzji motywowanych naciskami politycznymi ze strony prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana, który kilkukrotnie udowodnił, że może zarówno mianować, jak i odwołać każdego prezesa banku centralnego, wedle własnego uznania.

 

Na odwrót, ale wzorując się na Zachodzie

Reklama

W uzasadnieniu decyzji o drugim z rzędu obniżeniu stóp procentowych, mimo postępującej inflacji, turecki bank centralny w dość pokrętny sposób powołał się na… decyzje banków centralnych krajów rozwiniętych. I to bez względu na to, że oczy inwestorów z całego świata są skierowane na Fed i EBC, w oczekiwaniu na nadejście nieuniknionego zacieśniania polityki monetarnej, którego skutkiem będą podwyżki stóp procentowych. Czyli coś kompletnie odwrotnego od decyzji tureckich bankierów centralnych, stosujących się do ekonomicznej wykładni Erdoğana.

Opisywana obniżka stóp procentowych o 2 pkt. proc. jest oficjalnie tłumaczona tym, że czołowe banki centralne postrzegają obecny globalny wzrost inflacji jako przejściowy, wywołany przede wszystkim wysokimi cenami surowców energetycznych. Tureccy bankierzy centralni uspokajają, że inflacja już niedługo zacznie spadać, gdy tylko popyt konsumpcyjny się unormuje, efekt niskiej zeszłorocznej bazy przeminie, a problemy z zerwaniem globalnych łańcuchów dostaw zostaną opanowane. Dlatego turecki bank centralny - wzorem swoich najważniejszych odpowiedników, kontynuujących politykę niskich stóp i skupu aktywów, takich jak m.in. wspomniane Fed czy EBC - zdecydował się na cięcie oprocentowania, nie bojąc się przejściowego wzrostu cen konsumpcyjnych.

Tak wygląda uzasadnienie czwartkowej obniżki stóp procentowych, dokonanej w okresie, w którym w zasadzie wszystkie banki centralne krajów rozwijających się (nawet najbardziej niechętne do zacieśniania polityki monetarnej, jak nasz NBP) decydują się na podniesienie oprocentowania, nie wspominając już o tym, by którykolwiek inny kraj rozważał dalsze cięcia stóp.

Co ciekawe, mimo dość specyficznej sytuacji makroekonomicznej, w jakiej znajduje się Turcja, jej ujemna realna stopa procentowa nie odstaje od zbytnio od tej w Stanach Zjednoczonych czy chociażby w Polsce i to nawet po obniżce stopy referencyjnej. W USA realna stopa procentowa (przy wrześniowej inflacji CPI 5,4%) to -5,15%, zaś w Polsce wynosi ona po ostatniej nieznacznej podwyżce oprocentowania (przy wrześniowym wskaźniku CPI 5,9%) 5,4% na minusie. W Turcji realna stopa procentowa po czwartkowej obniżce stóp to „zaledwie” - 3,58%. A to oznacza, że - abstrahując od dewaluacji lity tureckiej na rynku walutowym - wciąż „w mniejszym stopniu nie opłaca się” trzymać oprocentowanego rachunku w lirze tureckiej niż w dolarze czy polskim złotym…

 

Reklama

Więcej na temat sytuacji gospodarczej i politycznej Turcji przeczytasz w artykule:

URL Artykułu

 

Erdoganomika, czyli wszystko na opak i za wszelką cenę

Warto zastanowić się dlaczego polityka monetarna prowadzona przez Turcję za panowania Erdoğana wzbudza tyle zainteresowania i kontrowersji. Z najbardziej logicznego punktu widzenia sytuacja, w której inflacja konsumencka od pewnego czasu znajduje się w trendzie wzrostowym powinna prowadzić do zacieśniania polityki monetarnej prowadzonej przez bank centralny. Niskie stopy procentowe zachęcają bowiem do zadłużania się, co wynika z niskiego kosztu pieniądza, jednocześnie zniechęcając do utrzymywania oszczędności w obligacjach skarbowych, a tym bardziej na lokatach bankowych i rachunkach bankowych. Niskie stopy procentowe stymulują konsumpcję i - przynajmniej w teorii - zachęcają przedsiębiorców do inwestycji i zwiększania zatrudnienia oraz podnoszenia płac.

Oprócz tego posiadacze kapitału są w zasadzie zmuszeni do tego, aby wystawić swoje oszczędności na ryzyko, inwestując je na rynkach kapitałowych czy na rynku nieruchomości (najczęściej wykorzystując do tego dźwignię w postaci taniego kredytu hipotecznego). Niski koszt kredytu (w tym także hipotecznego), rosnąca konsumpcja i zatrudnienie to czynniki stymulujące inflację, zarówno konsumencką, jak i producencką. Można więc powiedzieć, że niskie stopy procentowe i wynikająca z nich luźna polityka monetarna są czynnikami rozgrzewającymi gospodarkę.

Reklama

W przypadku gdy inflacja zaczyna zauważalnie rosnąć, znacząco przekraczając cel inflacyjny i prowadząc do powstania wysokich ujemnych realnych stóp procentowych (inflacji wyższej od oprocentowania), banki centralne na całym świecie decydują się na zacieśnienie polityki monetarnej, które polega przede wszystkim na podwyższeniu stóp procentowych. Jedynym wyjątkiem jest właśnie Turcja, która w reakcji na zauważalny trend wzrostowy wskaźnika CPI już nie pierwszy raz reaguje w dokładnie odwrotny sposób - cięciem oprocentowania banku centralnego.

Pogląd, wedle którego niskie stopy procentowe prowadzą do obniżenia dynamiki wzrostów cen produktów i usług konsumpcyjnych, a także do spadków cen produkcji, jest sztandarowym elementem polityki monetarnej prowadzonej przez prezydenta (a wcześniej premiera) Erdoğana. Takie określenie nie jest nadużyciem ze względu na to, że turecki bank centralny od lat jest centralnie sterowany, a prezydent w 2018 r. otwarcie przyznał, że będzie dążył do przejęcia nad nim pełnej kontroli. Wyrazem tego były kolejne dymisje prezesów banku, którzy odważyli się sprzeciwić Erdoğanowi - ostatnia miała miejsce zaledwie kilka miesięcy temu, 21 marca po tym jak, uznawany za lojalnego wobec prezydenta, Naci Agbal podjął decyzję o podniesieniu stóp procentowych, wbrew woli Erdoğana.

Mianem erdoganomiki umownie określa się niekonwencjonalną politykę gospodarczą i monetarną sterowaną z fotela prezydenta, a wcześniej również premiera. To polityka stawiająca na wzrost gospodarczy kosztem zadłużenia zagranicznego, rosnącego deficytu na rachunku obrotów bieżących czy tolerowania wysokiej inflacji, stymulowanej luźną polityką monetarną. To właśnie wprowadzone w czyn poglądy gospodarcze Erdoğana (z wykształcenia ekonomisty) doprowadziły do 80% dewaluacji waluty narodowej w stosunku do dolara amerykańskiego w ciągu zaledwie dekady. Prezydent Turcji wciąż jednak konsekwentnie twierdzi, że odpowiedzią na rosnące ceny produktów, usług, jak i samej produkcji jest dalsze obniżanie oprocentowania i stymulowanie konsumpcji.

Czytaj więcej