Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

jak inwestowac w bitcoin

Rozmowa z Dawidem Muszyńskim, CEO Grupy FlyingAtom, z okazji 5 urodzin firmy. O wyzwania prowadzenia bitcoinowego biznesu w Polsce, wpływ pandemii na bitcoina i o to, co jest najważniejsze w biznesie, pyta Maciej Kosior.

Maciej Kosior (MK): 22 listopada 2020 r. minęło 5 lat, od kiedy istnieje FlyingAtom. Jak wyglądały początki Twojego biznesu?

Dawid Muszyński (DM): Zaczęło się od tego, że czułem potrzebę realizacji siebie i zrobienia ciekawego biznesu. Kiedy poznałem bitcoina, wydał mi się ciekawą perspektywą na biznes. W chwili, gdy otwieraliśmy firmę, nie było kantorów, powstała więc pewna nisza, którą można było zagospodarować.

Początki były trudne, bo przy sprzedaży bitcoinów nie wiedzieliśmy, czy będziemy musieli płacić VAT od całości sprzedanych bitcoinów czy tylko od zysku. Pamiętam, że w przypadku pierwszych transakcji, które robiliśmy, płaciliśmy VAT od zysku. Na tamten moment prawo było tak niejasne, że gdyby przyszedł klient i chciał kupić BTC za 50.000 PLN, to bym mu ich nie sprzedał, ponieważ bałbym się, że będę musiał zapłacić VAT od całości sprzedaży.

Tak było przez pierwsze 2 czy 3 miesiące. Później Unia Europejska wydała rozporządzenie mówiące o tym, że transakcje bitcoinowe mogą być bez VAT-u. Wtedy można już było prowadzić sprzedaż, czując się bezpiecznie.

Reklama

Ciekawostką jest to, że przez pierwsze 3 miesiące od otwarcia biura było może 10, może 12 klientów.

MK: Jak się prowadziło wówczas biznes w Polsce, czy były z tym związane jakieś nadzwyczajne bolączki?

DM: Było bardzo dużo bolączek… Gdyby nie moja przyjaciółka, która jest księgową, nie wiem, czy zdecydowałbym się otwierać firmę. To była pierwsza osoba w Polsce, która zajęła się księgowaniem kryptowalut i poświęciła bardzo dużo czasu, żebyśmy byli w stanie otworzyć firmę. Ale też otwieraliśmy ją z przekonaniem o pewnym ryzyku od strony prawno-księgowej.

Zasada jest taka, że tam, gdzie jest ryzyko, mniej osób się tym zajmuje i są większe marże - zawsze są jakieś minusy i plusy. Na tamten moment nie wiadomo było, jak podchodzić do bitcoina i przez to mniej ludzi zdecydowało się na otwieranie takiej działalności. Nigdy nie traktowałem tego jako minus, który przeszkadzałby mi cokolwiek robić.

MK: FlyingAtom to firma, która nie ogranicza się do jednego, konkretnego profilu działalności - czym się zajmujecie?

Spełniamy marzenia klientów (śmiech). Od powstania firmy i otwarcia pierwszego biura w Warszawie minęło 5 lat. Mamy w Polsce 13 biur i 29 bitomatów. Oprócz tego posiadamy też spółkę, która zajmuje się dystrybucją portfeli sprzętowych marek Trezor, Ledger i CryptoSteel. Mamy skarpetki z logo bitcoina, kubeczki, koszulki, różne inne bitcoinowe gadżety dla pasjonatów. Właściwie jesteśmy jedyną firmą na rynku, która sprzedaje takie rzeczy. Co ciekawe, akurat ta spółka nie przynosi praktycznie dochodu. Nie dziwię się zatem, że na dłuższą metę nikt się tym nie zajmuje (śmiech). Robimy to bardziej hobbystycznie i jako uzupełnienie głównego profilu działalności.

Reklama

Prowadzimy też sprzedaż złotych i srebrnych monet inwestycyjnych. Można je zakupić wysyłkowo, a także w naszych punktach. FlyingAtom.pl prowadzi handel bitcoinem przez konta bankowe.

Hobbystycznie prowadzimy portal bithub.pl, na którym straciłem tyle krwi… Można powiedzieć, że zostałem jego honorowym krwiodawcą (śmiech).

Zorganizowaliśmy 2 konferencje. Pierwsza, z okazji 10 urodzin bitcoina, i druga - Blockchain i Finanse. Do obu konferencji dołożyłem po jakieś 150.000 złotych, więc w naszych warunkach jest to dość drogie hobby.

MK: Rozmawiamy w chwili, gdy świat boryka się z pandemią Covid-19. Czy wpływa ona jakkolwiek na Twój biznes?

DM: Czym większy dodruk pieniądza, tym więcej ludzi interesuje się bitcoinem i złotem, a w sytuacji około Covid-owej dużo drukują, więc ludzie uciekają z FIAT-ów do BTC i złota.

MK: Czym oferta FlyingAtom wyróżnia się na tle konkurencji?

Reklama

DM: Ludzie, ludzie i jeszcze raz ludzie. Do tego uczciwość, moralność, dobre łączenie kropek - każdy jest zaangażowany, bo chce, a nie dlatego, że musi. Lubimy siebie. Przychodząc do nas, spotykasz po drugiej stronie zadowolonego z życia człowieka.

MK: Co najbardziej Cię denerwuje, jeżeli chodzi o rynek, na którym operujesz?

DM: Jestem na tyle elastycznym człowiekiem, że do wszystkiego jako firma jesteśmy w stanie się dostosować. Bardzo szybko podejmujemy decyzje, nie ma więc sytuacji, które mnie denerwują. Jeśli już musiałbym na coś wskazać wprost, to denerwuje mnie to, że na rynku jest dużo scamów i ludzi, którzy są mało moralni. Być może odbierzesz to jako frazes, ale tak jest naprawdę.

MK: Firma to ludzie. Jak aktualnie wygląda kultura organizacyjna FlyingAtom?

Jesteśmy grupą ludzi, którzy się znają i lubią. Spędzamy razem czas. Mamy do siebie duże zaufanie. Sporadycznie zdarza się, że do firmy dochodzi ktoś inny z zewnątrz. Zwykle są to osoby z polecenia.

MK: Żałujesz czegokolwiek, jeśli chodzi o swój biznes?

Reklama

DM: Każdy człowiek w życiu popełnia błędy. Współpracowało z nami wiele osób i to były złe decyzje, że one w ogóle zaczęły współpracować. Błędy z pewnością będą się nam jeszcze zdarzały. Nigdy wcześniej nie prowadziłem tak dużej organizacji, którą prowadzę teraz i większość rzeczy robię intuicyjnie.

MK: To teraz możesz pochwalić się największymi sukcesami...

DM: Stworzenie serwisu bithub.pl. Nigdy nie robiłem podobnego portalu, a wyszło bardzo fajnie. Sukcesem organizacyjnym było zrobienie konferencji na 10 lat bitcoina, którą normalnie przygotowuje się rok czasu. My to zrobiliśmy w 3 miesiące. Myślę, że największe sukcesy są jeszcze przed nami!

MK: Jakie masz plany i jak oceniasz perspektywy rozwoju firmy na kolejne 5 lat?

DM: Cały rozwój firmy zależy od ludzi. Jeżeli będą odpowiedni ludzie, to firma będzie się rozrastała. Jeżeli nie będzie większej ilości ludzi, może nam być trudno dalej się rozwijać. Ja jednak wolę mieć mniejszą grupę zaufanych osób, niż dużą grupę ludzi, którzy nie czują związku z grupą czy firmą. Mam jeszcze jeden, pomysł w dużym stopniu uzupełniający aktualne biznesy i dość prosty. W ciągu 6 miesięcy powinien wystartować. Myślimy nad wyjściem za granicę, jak tylko znajdziemy odpowiednie osoby do współpracy. Będziemy organizować struktury w innych krajach.

MK: Rozmawiamy w chwili, gdy BTC walczy aktualnie o nowe ATH. Jak oceniasz perspektywy inwestycyjne, jeżeli chodzi o złoto i bitcoina? Jeśli musiałbyś wybierać między złotem a BTC, co byś wybrał?

Reklama

DM: Nigdy w życiu nikomu nie doradzałem odnośnie inwestycji. Gdyby ktokolwiek miał patent na określenie, czy ta inwestycja wypali, czy też nie, to pewnie byłby bardzo bogaty.

Jestem pasjonatem, przez to mój obraz jest zapewne nieco zniekształcony, bo wiesz, jak kochasz swoją drużynę i ona przegrywa... Ale jeśli już miałbym wybierać… Jeśli mówimy o perspektywie 50 lat i założymy, że chciałbym przechować 20% swojego kapitału dla wnuków, to zainwestowałbym 18% w złoto, a 2% w bitcoina. Jeśli mówilibyśmy o perspektywie 5-10 lat, to myślę, że ta inwestycja rozłożyłaby się po 10%.

MK: W co aktualnie inwestujesz?

DM: Inwestuję w swój zespół i w swoją mądrość - to są najlepsze inwestycje (uśmiecha się).

MK: A jeżeli chodzi o aktywa tradycyjne?

DM: W naturalny sposób jako firma musimy posiadać na stanie jakieś złoto i bitcoiny. Nie mam zatem dodatkowej potrzeby inwestycji. Do tego uważam, że giełda to szulernia. Forex to szulernia x100. Nie posiadam innych inwestycji. Za jedną z lepszych lokat uważam dzieci...

Reklama

MK: Masz dzieci?

DM: Nie chciałbym mówić o swoim życiu prywatnym i tak osobistych sprawach.

MK: Jasne… Nie znam się na złocie, a bitcoinowi przyglądam się od połowy 2017 r. Pamiętam bardzo dobrze emocje, które wówczas mi towarzyszyły. Jak człowiek, który prowadzi biznes oparty w dużej mierze o obrót wysoko zmiennymi cenowo aktywami, reaguje na duże wahania ceny?

DM: Złoto jest najprostszym aktywem do przechowywania wartości. Ktoś, kto kupuje złoto, wydaje mi się, że myśli raczej o perspektywie 2-5-10 lat. Jeżeli potrafisz sprawdzić, czy złoto jest rzeczywiście złotem, nie ma problemu. Złoto to najprostsza forma inwestycji do przechowywania wartości. Wystarczy mieć chęć, aby przechować siłę nabywczą swojej pracy w czasie.

Emocje są tym większe, im ma się większą dźwignię. Nie podejmuję w życiu decyzji, które powodowałyby jakieś mega rozemocjonowanie inwestycje. Jak cena BTC rosła w 2017 r., to wszyscy wokół się cieszyli i fajnym przeżyciem była też obserwacja społeczności pod kątem tego, jak rynek sam się nakręca, jak to wszystko się rozwija, jak pierwszy raz mówią o BTC w telewizji itd.

Z punktu inwestycyjnego musiałbym podejmować mało stabilne kroki inwestycyjne, żeby w mocny sposób to mnie emocjonowało. Nie zastanawiałem się nigdy nad tym, kiedy należałoby kupować, a kiedy sprzedawać w odniesieniu do szczytów i dołków na wykresie BTC. Nie myślałem nigdy o rynku w ten sposób.

Reklama

MK: Jak rozumieć tak szumne ostatnimi czasy określenie „cyfrowe złoto”? Czy można mówić tak o bitcoinie?

DM: Myślę, że bitcoin posiada dużo zbieżności ze złotem jako aktywo inwestycyjne. Ma niecałe 13 lat. Z drugiej strony ciężko poruszać się z jakimś większym kapitałem, mając w torbie fizyczne złoto. To przemawia na korzyść bitcoina, ale znowu, mając bitcoiny, może zdarzyć się sytuacja, że stracisz bądź zgubisz klucz prywatny i wtedy stracisz bitcoiny.

Pytanie, czy za 50 lat bitcoin będzie jeszcze istniał… Przy walorze, który ma 13 lat, nie jesteśmy w stanie tego ocenić w przeciwieństwie do złota, które jest z nami już bardzo długo. Nie sądzę, żeby tam cokolwiek się zmieniło.

MK: Ok, ale co z algorytmem bitcoina? Co z planowanym terminem wydobycia ostatniej monety w 2140 r.? Dlaczego bitcoin miałby przestać istnieć?

DM: Nie wiem, jak będzie wyglądała przyszłość za 50 lat. W kontekście złota mamy doświadczenie w skali 50 lat wstecz. W kontekście BTC nie wiemy tego. Trudniej jest mi ocenić, co będzie w przyszłości z firmami Google czy Facebook niż ze złotem.

MK: Pewność to pierwiastek spokoju, a spokój daje mi model przechowywania. Osobiście korzystam z portfeli sprzętowych i uznaję je za najbardziej bezpieczne. Jaka forma przechowywania cyfrowych aktywów jest dla Ciebie najbardziej bezpieczna?

Reklama

DM: Do codziennego użytku i niedużych kwot najbardziej nadają się Trezor czy Ledger. O sposobie przechowywania jakichś większych środków każdy powinien sam pomyśleć i wypracować sobie własny system w oparciu o kompetencje, które posiada. Inaczej moim zdaniem powinien zabezpieczyć się informatyk, a inaczej przysłowiowy Kowalski.

MK: Poznałem bitcoina, gdy kosztował 10.000 USD, a Ty?

DM: Przykro mi (śmiech). Ja poznałem BTC w 2014 r., jak kosztował bodajże ok. 700 USD. Pół roku poczytałem, uczyłem się. Od poznania tematu do zakupu minęło jakieś 3-6 miesięcy. Na początku kupiłem chyba 4 albo 6 BTC. Zakupione bitcoiny służyły do obsługi klientów i sprawdzenia rynku, czy warto otwierać firmę.

MK: Bitcoin czy blockchain?

DM: Nie mam pojęcia o blockchainie. Miałem 2 biznesy, na których poległem. Ich wspólnym mianownikiem było to, że miały związek z informatyką.

Mógłbym tutaj dzielić się informacjami na temat blockchain, które spływają do mnie z rynku, aczkolwiek czułbym się z tym źle, dzieląc się teraz przemyśleniami cudzymi, a nie swoimi...

Reklama

MK: Na koniec chciałbym zapytać Cię o 3 wartości, które Twoim zdaniem dałyby klientowi przekonanie, że warto skorzystać z oferty FlyingAtom.

DM: Fajni ludzie.

MK: Serdeczne dzięki za rozmowę.

DM: Dziękuję za rozmowę.

Czytaj więcej