„Inwestuj, kiedy inni się boją i bój się, kiedy inni inwestują”. Większość z nas słyszała tę sztandarową myśl, która przyświeca strategii inwestycyjnej Warrena Buffeta. Czy zatem czas kryzysu, gdy na parkiecie Wall Street „leje się krew”, a brokerzy z niedowierzaniem spoglądają na czerwony strumień notowań, którym broczą najważniejsze światowe indeksy, jest najlepszą okazją do inwestowania? Czy może jednak fakt, że Wyrocznia z Omaha na przekór wszystkim „siedzi na gotówce” świadczy o czymś zupełnie innym? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie sięgając do historii. Na pierwszy ogień idą kryzysy giełdowe wywołane epidemiami. Od ogółu do szczegółu.
Okazuje się, że światowe giełdy mają spore doświadczenie w radzeniu sobie z paniką powstałą wskutek wybuchu epidemii. Jak na epidemiologiczne rewelacje reagowały rynki? Czy stwarzały okazje do inwestowania? Wystarczy przenalizować dane na poniższym wykresie, trafnie obrazującym wpływ poszczególnych epidemii (większych i mniejszych) na zachowanie MSCI World Index.
Dla przypomnienia, MSCI World jest globalnym indeksem akcji, który agreguje notowania akcji 1644 dużych i średnich spółek na wszystkich 23 rozwiniętych rynkach. Szczegółowa alokacja indeksu (na wrzesień 2019) poniżej.
https://www.msci.com/developed-markets
Okazuje się, że akcje spółek w obliczu epidemii np. SARS, Ebola, Świńskiej czy ptasiej grypy zachowywały się znacznie spokojniej, niż rozemocjonowani dziennikarze z przejęciem relacjonujący do