Reklama
WIG82 745,58+1,45%
WIG202 436,05+1,72%
EUR / PLN4,31-0,17%
USD / PLN3,99+0,04%
CHF / PLN4,43+0,43%
GBP / PLN5,04+0,09%
EUR / USD1,08-0,21%
DAX18 492,49+0,08%
FT-SE7 952,62+0,26%
CAC 408 205,81+0,01%
DJI39 786,20+0,07%
S&P 5005 255,60+0,14%
ROPA BRENT87,07+1,60%
ROPA WTI82,70+1,20%
ZŁOTO2 232,81+1,87%
SREBRO25,03+1,87%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

inflacja w polsce a stopy procentowe

Zgodnie z oczekiwaniami, na kwietniowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej doszło do kolejnej, czwartej w tym roku i siódmej z rzędu, podwyżki stóp procentowych NBP. Wzrost oprocentowania jest jednak wyższy niż oczekiwała tego większość analityków - stopa referencyjna wzrosła bowiem aż o 100 punktów bazowych, do 4,5%. Tak wysoka podwyżka miała miejsce po raz ostatni jeszcze w poprzednim stuleciu - we wrześniu 1999 roku.

 

Stopy w górę i to mocniej od oczekiwań 

Na środowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej po raz czwarty w tym roku przegłosowała podwyżkę stóp procentowych. Od czwartku 7 kwietnia stopy procentowe NBP będą wynosić kolejno:

  • stopa referencyjna 4,50% w skali rocznej, wzrost z 3,50%
  • stopa lombardowa 5,00% w skali rocznej; wzrost z 4,00%
  • stopa depozytowa 4,00% w skali rocznej; wzrost z 3,00%
  • stopa redyskonta weksli 4,55% w skali rocznej; wzrost z 3,55%
  • stopa dyskontowa weksli 4,60% w skali rocznej, wzrost z 3,60%
  • stopa rezerwy obowiązkowej 3,50% w skali rocznej, czyli bez zmian

Zobacz także: PILNE: RPP znów zaskakuje - mocna podwyżka stóp procentowych!

 

Reklama

Rada Polityki Pieniężnej na kwietniowym posiedzeniu zdecydowała o czwartej w tym roku i jednocześnie siódmej z rzędu podwyżce stóp procentowych. Zgodnie z oczekiwaniami rynku, RPP kontynuowała cykl zacieśniania polityki monetarnej, po raz kolejny zwiększając koszt pieniądza. Analitycy wszystkich banków wskazywali na to, że w kwietniu dojdzie do kolejnej podwyżki stóp procentowych - większość z nich obstawiała za wzrostem oprocentowania o 75 punktów bazowych (do 4,25% stopy referencyjnej). Część ankietowanych wskazywała też na wzrost oprocentowania o 50 pkt. bazowych, zaś najbardziej jastrzębie prognozy wskazywały na podwyżkę stóp o całe 100 punktów bazowych, co pierwszy i ostatni raz miało miejsce we wrześniu 1999 roku (największa podwyżka stóp NBP - o 150 pkt. bazowych na jednym posiedzeniu - miała miejsce w lutym 2000 roku).

Co ciekawe, to właśnie te najbardziej radykalne prognozy okazały się słuszne. Rynkowe oczekiwania w kwestii podwyżek stóp procentowych oczywiście nie są nieuzasadnione. Narodowy Bank Polski mierzy się przede wszystkim z dwoma kluczowymi problemami - wysoką inflacją oraz słabą walutą narodową. Co istotne, skala obu tych problemów w pewnej mierze jest pokłosiem dotychczasowej polityki monetarnej naszego banku centralnego.

Zobacz także: Dwucyfrowa inflacja stała się faktem! Czy te ceny kiedyś zaczną spadać?!

 

Jeśli chodzi o inflację konsumencką, w marcu wyniosła ona - wg szacunkowego odczytu GUS - 10,9% w skali roku i tym samym była najwyższa od stycznia 1996 roku, a także po raz pierwszy w tym stuleciu osiągnęła dwucyfrową wartość. Presja inflacyjna była zauważalna już w pierwszej połowie zeszłego roku (górne widełki celu inflacyjnego zostały przekroczone już w kwietniu 2021 roku, gdy wskaźnik CPI wyniósł 4,20% r/r), choć prezes NBP Adam Glapiński przez kilka kolejnych miesięcy przekonywał, że "podwyższona inflacja jest przejściowa”, a stoją za nią efekt niskiej bazy z 2020 roku i odbudowa globalnego popytu, skutkująca wzrostami cen paliw i surowców energetycznych, czyli czynniki, na które NBP nie ma wpływu.

Taka narracja - wraz z historycznie niską stopą referencyjną na poziomie 0,10% - była utrzymywana przez bank centralny aż do października zeszłego roku, kiedy inflacja za wrzesień dochodziła do 6%. Wówczas RPP podniósł stopy procentowe o 40 punktów bazowych - stopa referencyjna wzrosła do 0,50%. Od tamtego momentu każde kolejne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej kończyło się wzrostem oprocentowania NBP: do 1,25% stopy referencyjnej w listopadzie, 1,75% w grudniu. W styczniu RPP zdecydowała o podniesieniu stóp procentowych o 50 punktów bazowych. Wówczas stopa referencyjna wzrosła do poziomu 2,25%. Do kolejnej podwyżki stóp procentowych doszło na lutowym posiedzeniu RPP. 8 lutego Rada przegłosowała podwyżkę oprocentowania NBP o kolejne 50 pkt. bazowych, do poziomu 2,75%.

Reklama

Uwadze wielu komentatorów umknął również fakt, że RPP podjął także decyzję o zmianie stopy rezerwy obowiązkowej - z wcześniejszego poziomu 2,0% do 3,5%, czyli takiego, który obowiązywał jeszcze przed pandemicznym luzowaniem monetarnym. Stopa rezerwy obowiązkowej, choć często pomijania, bo nie wpływa bezpośrednio np. na raty kredytów czy oprocentowanie depozytów i lokat, jest ważnym kanałem transmisji monetarnej. Wyższa stopa rezerwy obniża akcję kredytową banków, a więc ma podobny skutek m.in. do wzrostu stopy referencyjnej. Ograniczenie akcji kredytowej jest jednak osiągane poprzez mniejsze możliwości kreowania pieniądza przez banki komercyjne - im wyższa stopa rezerwy obowiązkowej, tym więcej środków finansowych sektor bankowy musi zdeponować w rezerwach, zamiast np. wykorzystać je do udzielenia kolejnych kredytów, kreując tym samym pieniądz. Na ostatnim, marcowym posiedzeniu Rady, stopa referencyjna została podniesiona do 3,50%. Kontynuacja podwyżek stóp procentowych nie zdołała jednak zatrzymać wzrostu inflacji. Do ostatniego, dwucyfrowego odczytu wskaźnika CPI za marzec przyczynił się przede wszystkim atak Rosji na Ukrainę i związany z tym wzrost cen niemal wszystkich surowców - od ropy naftowej, gazu ziemnego i węgla, przez metale przemysłowe, aż po surowce rolne, z pszenicą na czele.

Zobacz także: Ropa naftowa na wagę złota! Ile będziemy płacić za ropę?

 

Kolejnym problemem NBP jest słaby polski złoty, który dodatkowo ciąży gospodarce w warunkach rosnącej inflacji (szczególnie, jeśli chodzi o paliwa i inne towary importowane). Osłabienie złotego w stosunku do dolara i euro przybrało na sile po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, m.in. ze względu na to, że jesteśmy krajem graniczącym z państwem, w którym prowadzone są regularne działania wojenne, co zmniejszyło popyt na PLN i zmusiło NBP do interwencji walutowych w pierwszych dniach marca, kiedy kurs EUR/PLN przebił historyczne 5 PLN, a USD/PLN przekroczył 4,60. Mimo kolejnej, w dodatku wyższej od oczekiwań podwyżki stóp procentowych, polski złoty nie zareagował istotnym umocnieniem zarówno w stosunku do dolara, jak i euro. Kurs EUR/PLN po ogłoszeniu decyzji RPP spadł na krótko do 4,61, szybko wracając na poziom 4,63. Kurs USD/PLN spadł do 4,21, następnie rosnąc do poziomu 4,2345.

Warto przypomnieć, że przed rosyjską inwazją na Ukrainę dolar był wyceniany na niecałe 4 PLN (3,9937), zaś euro na 4,54 PLN. Problemy polskiej waluty pogłębia również fakt, że przed nami nieuniknione kolejne podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, a następnie rozpoczęcie cyklu normalizacji polityki pieniężnej przez Europejski Bank Centralny. To zaś oznacza, że polski złoty znów będzie pod presją mocniejszych walut, które po podwyżkach stóp będą osłabiać jego notowania. Perspektywy na najbliższe miesiące dla naszej waluty nie są więc zbyt optymistyczne, choć prezes NBP Adam Glapiński na konferencji po marcowym posiedzeniu RPP zapewniał, że będzie „bronił wartości polskiego złotego na wszelkie możliwe sposoby”.

Konferencja prezesa Narodowego Banku Polskiego po kwietniowym posiedzeniu Rady odbędzie się w czwartek. Wiele wskazuje również na to, że przed nami kolejne podwyżki stóp procentowych - na koniec 2022 roku stopa referencyjna NBP może przekroczyć 5%, co ostatni raz miało miejsce w grudniu 2008 roku, tuż po wybuchu kryzysu finansowego na rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych.

Zobacz także: Czym są ujemne stopy procentowe? W jakim celu podwyższamy i obniżamy oprocentowanie? Kiedy stopy procentowe w Polsce wzrosną?

Reklama

 

 

Kredyty coraz droższe

Mocniejsza od oczekiwań reakcja Rady Polityki Pieniężnej oznacza, że po kwietniowym posiedzeniu stopy procentowe wzrosły aż o 440 punktów bazowych od momentu rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp w październiku zeszłego roku. Kolejny wzrost oprocentowania oznacza jeszcze wyższe koszty kredytu hipotecznego. W ostatnim roku koszty obsługi kredytu uległy diametralnej zmianie - dla przykładu, weźmy pod uwagę kredyt hipoteczny na kwotę 350 000 PLN zaciągnięty na 25 lat, w którym stała marża wynosi 2,20%, zaś zmienna wysokość oprocentowania jest ustalana na bazie stawki WIBOR 3M. Rok temu, w kwietniu 2021 roku, WIBOR 3M wynosił 0,25%, co łącznie z marżą dawało oprocentowanie na poziomie 2,45%. Wówczas comiesięczna rata wynosiła lekko ponad 1561 złotych miesięcznie (nie wliczając dodatkowych opłat, prowizji i ubezpieczeń kredytu, ustalanych indywidualnie). W październiku trzymiesięczny WIBOR podskoczył do poziomu 0,65%, co podniosło wysokość rat do 1632,50 PLN miesięcznie. To jednak dopiero początek zmartwień kredytobiorców. Na początku stycznia tego roku stawka WIBOR 3M wynosiła już 2,55%, co oznaczało wzrost oprocentowania kredytu do 4,75% (2,20% marży + WIBOR 3M). Przy takim oprocentowaniu comiesięczna rata w naszym przykładowym kredycie hipotecznym wzrosła już do ponad 1955 złotych. Na początku kwietnia trzymiesięczna stawka WIBOR wynosiła już 4,85%, co - jak nietrudno policzyć - oznacza wzrost oprocentowania kredytu do 7,05%! Przy takiej stawce koszt raty kredytowej rośnie do niecałych 2485 złotych miesięcznie (bez 10 groszy), co jest już całkiem sporym obciążeniem domowego budżetu.

Co więcej, jest to wzrost raty kredytowej o prawie… tysiąc złotych każdego miesiąca i to zaledwie na przestrzeni kilkunastu ostatnich miesięcy. Co więcej, wiele wskazuje na to, że stawki WIBOR, na bazie których ustalana jest wysokość rat ponad 90% kredytów hipotecznych udzielonych w Polsce, będą rosły również w kolejnych miesiącach, ponieważ rynki spodziewają się dalszych podwyżek stóp procentowych. Oczywiście, ktoś mógłby zarzucić, że zaprezentowany przykład pokazuje skrajnie negatywny scenariusz, w którym ktoś zaciągnął kredyt przy historycznie niskich stopach procentowych z relatywnie wysoką marżą banku. Nie da się jednak ukryć, że w okresie obowiązywania stopy referencyjnej 0,10% akcja kredytowa banków była historycznie wysoka, a marże nierzadko przekraczały 2,50%, więc powyższy przykład obrazuje sytuację setek tysięcy Polaków.

Stawki WIBOR są w dużej mierze zależne od aktualnych stóp procentowych NBP, jednak w żadnym przypadku nie są do nich „przyklejone”. W ostatnich miesiącach doskonale widać to, że referencyjne stawki oprocentowania na rynku międzybankowym wyprzedzają, bądź jak kto woli: dyskontują, przyszłą politykę pieniężną NBP. WIBOR 3M i 6M rosnące znacznie mocniej od samych stóp procentowych banku centralnego i jednocześnie ustalane przez banki komercyjne wywołują w ostatnim czasie wiele kontrowersji, szczególnie wśród osób, które zaczęły zastanawiać się dlaczego ich rata kredytowa wzrosła co najmniej o kilkaset złotych miesięcznie. O tym w jaki sposób stawki WIBOR są kalkulowane, jaki jest wpływ działań NBP na ich wysokość i czy mechanizm ich obliczania jest uczciwy dla kredytobiorców dowiesz się z poniższego artykułu i nagrania, które przygotowaliśmy:

URL Artykułu

Czytaj więcej