Pewnym paradoksem jest fakt, że ostatnia propozycja prezydenta Trumpa będzie pierwszym ruchem Bidena i Demokratów. Chodzi o zwiększenie wypłat bezpośrednich gospodarstwom domowym. Postawmy sprawę jasno, USA szybkim krokiem odchodzą od swojej kultury wolnego rynku. Zagrywka Donalda Trumpa ze zwiększeniem wypłat bezpośrednich z 600 do 2000 dolarów na osobę związana była z wyborami uzupełniającymi do Senatu w Georgii. Początkowo wydawało się, że Republikanie te wybory wygrają i utrzymają większość w Senacie, jednak na fali wygranej Bidena stało się inaczej i wkrótce Demokraci będą mieć pełnię władzy. O ile w szeregach partii Republikanów są jeszcze głosy gospodarczego rozsądku (choć chyba również jest ich coraz mniej), to Demokraci – zgodnie zresztą z zapowiedziami – pójdą na całość.
zostanie przeznaczona na zwiększenie wypłat bezpośrednich dla gospodarstw domowych. W teorii brzmi pięknie – państwo dba o obywateli. Jak jest w praktyce? Fed „drukuje” dodatkowe pieniądze, ale ponieważ kreacja pieniądza nie zwiększa realnych zasobów w gospodarce, te „dary” Bidena zostaną sfinansowane z ukrytych podatków – ujemnego realnie oprocentowania oszczędności oraz podatku inflacyjnego, w proporcjach zależnych po części od tego, co ludzie z tymi pieniędzmi zrobią. Jest cała masa rozwiązań, które byłyby bardziej konstruktywne dla gospodarki, jak np. zniesienie opodatkowania dla najmniej