Reklama

Brak danych

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

ile pln za franka

Europejskie gospodarki nadal muszą mierzyć się z serią ograniczeń. Jak na te okoliczności wstępne indeksy PMI z Europy i tak wypadły nieźle. Coraz bardziej rozgrzany jest za to amerykański rynek nieruchomości. Przełom roku nie był specjalnie dobry dla europejskiej gospodarki. Co prawda udało się „rzutem na taśmę” znaleźć porozumienie ws. Brexitu, ale i tak wyjście Wielkiej Brytanii z UE wiąże się z komplikacjami. Jednak krótkoterminowo z Wielką Brytanią wiąże się większy problem, a mianowicie nowy wariant koronawirusa (rynek żył tym przez jakiś… dzień), który skutkuje tam silnym lockdownem i zachęca europejskie rządy do podobnej strategii (doczekania do zaszczepienia dużej części społeczeństwa).

W tej sytuacji odczyty styczniowych PMI należy uznać za niezłe

We Francji wskaźnik usługowy spadł z 49,1 do 46,5 pkt., ale przemysłowy wzrósł z 51,1 do 51,5 pkt. W Niemczech obydwa wskaźniki spadły nieznacznie (do odpowiednio 46,8 i 57 pkt.). Co prawda wskaźniki PMI teoretycznie porównują sytuację z poprzednim miesiącem, ale widać też w innych danych, że przemysł trzyma się nieźle. W USA wczorajsze dane zaskoczyły pozytywnie. Nowych bezrobotnych jest nadal bardzo dużo (choć minimalnie mniej od oczekiwań), ale rynek domów jest rozgrzany do czerwoności.

Zarówno rozpoczęte budowy domów, jak i pozwolenia na budowę po raz kolejny okazały się dużo wyższe od oczekiwań,

osiągając poziomy nie obserwowane od kilkunastu lat. Po chwilowym załamaniu wiosną boom w budownictwie jest efektem wypychania oszczędności z kont bankowych i innych względnie bezpiecznych aktywów przez Fed – proces, który obserwujemy także w Polsce. Paradoksalnie Fed w ten sposób może… ograniczyć inflację, która jest (w teorii) jego celem. W bazowym wskaźniku PCE ogromne znaczenie ma cena wynajmu nieruchomości, a jak wiadomo szybko rosnąca podaż to potencjalna presja na niższe renty.   Wczorajsze posiedzenie EBC nie miało wpływu na rynek. Prezes powiedziała, że Bank monitoruje kurs euro, ale jest jasnym, że niewiele więcej może zrobić.

Para EURUSD rośnie po raz kolejny i na moment obecny wydaje się, że jest to powrót do trendu wzrostowego. To przekłada się na kurs USDPLN, bo złoty w relacji do euro jest stabilny. O 9:45 euro kosztuje 4,5361 złotego, dolar 3,7238 złotego, frank 4,2101 złotego, zaś funt 5,0966 złotego.   

Czytaj więcej

Artykuły związane z ile pln za franka