Reklama
WIG82 745,58+1,45%
WIG202 436,05+1,72%
EUR / PLN4,31-0,19%
USD / PLN3,99+0,00%
CHF / PLN4,43+0,41%
GBP / PLN5,04+0,06%
EUR / USD1,08-0,22%
DAX18 492,49+0,08%
FT-SE7 952,62+0,26%
CAC 408 205,81+0,01%
DJI39 786,20+0,07%
S&P 5005 255,60+0,14%
ROPA BRENT87,07+1,60%
ROPA WTI82,70+1,20%
ZŁOTO2 232,81+1,87%
SREBRO25,03+1,87%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

idneksy

W drugim kwartale globalne odbicie gospodarcze nabierało tempa, a coraz szersze otwieranie gospodarek i rosnące liczby osób zaszczepionych stworzyły warunki do kolejnego kroku w kierunku normalizacji. Według danych z połowy czerwca, na całym świecie podano już 2,5 mld dawek szczepionek, co oznacza, że zaszczepiono ok. 21% całkowitej światowej populacji; odsetek osób, które otrzymały co najmniej jedną dawkę zbliża się do poziomu 50% lub go przewyższa w Stanach Zjednoczonych i kilku innych krajach rozwiniętych.

Liczne wskaźniki mobilności i dane ekonomiczne w różnych regionach sygnalizują koniec pandemii,

uspokajając obawy przed trwałymi zmianami zachowań konsumentów i aktywności gospodarczej pod wpływem kryzysu.1 Jak już mówiliśmy rok temu, w samym środku kryzysu: „Przyjdą, gdy otworzymy”. Jako istoty z natury społeczne, ludzie wykazują chęć powrotu do normalnego życia, po ponad roku rozmaitych obostrzeń wymuszających dystans społeczny. Optymizm i nastroje konsumentów znacząco się poprawiły, a powszechnie oczekiwanym scenariuszem jest obecnie zrównoważone światowe ożywienie gospodarcze; przykładowo, Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) ponownie skorygował swoje prognozy wzrostu na lata 2021 i 2022 w górę do odpowiednio 6,0% i 4,4%, po wcześniejszym podwyższeniu prognoz w październiku i styczniu.2 Według naszych szacunków dla Stanów Zjednoczonych i strefy euro, które omawiamy bardziej szczegółowo poniżej w podsumowaniu sytuacji makroekonomicznej i perspektywach, wzrost w 2021 r. będzie najmocniejszy od dziesięcioleci. Gdy otwierane będą kolejne sektory gospodarki, włącznie z gospodarkami jednej trzeciej stanów USA, w których w drugim kwartale wciąż obowiązywały pewne obostrzenia, spodziewamy się jeszcze większej dynamiki napędzanego konsumpcją boomu gospodarczego.

Sytuacja wciąż jest jednak niepewna

dostrzegamy różnice w tempie ożywienia gospodarczego pomiędzy krajami, które były w stanie zapanować nad wzrostem liczby przypadków zakażeń, zwiększyły tempo szczepień i wsparły swoje gospodarki sporymi dawkami płynności poprzez wyjątkowo poluzowaną politykę budżetową i pieniężną, a tymi krajami, które wciąż pozostają w tyle. Nowe mutacje wirusa oraz ponowne wzrosty liczby przypadków zakażeń w niektórych krajach, na czele z Indiami, również rozbudzają obawy w niektórych segmentach populacji, że rozmrażanie gospodarek może okazać się przedwczesne, co hamuje pełne odbicie ekonomiczne w niektórych krajach, sektorach czy branżach. Niektóre kraje utrzymują obostrzenia pomimo poprawy sytuacji związanej z pandemią; przykładem jest Wielka Brytania, która ma jeden z najwyższych na świecie wskaźnik wyszczepienia i zdołała drastycznie zmniejszyć wskaźniki hospitalizacji i przypadków śmiertelnych w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Władze na całym świecie stoją przed trudnym wyzwaniem polegającym na ustaleniu kiedy i w jakiej formie możliwy będzie powrót do życia sprzed koronawirusa.

Poprawa perspektyw gospodarczych ma pewne niepożądane konsekwencje

„Reflacja” była kluczowym czynnikiem mającym wpływ na rynki w pierwszym kwartale, ale teraz „inflacja” wysuwa się na pierwszy plan. Wyższe stopy inflacji były generalnie oczekiwane w związku z niskim poziomem bazowym i wpływem normalizacji gospodarczej po dłuższej przerwie, ale gwałtowny wzrost presji inflacyjnej na całym świecie dał władzom powody do obaw. Inflacja poszybowała w górę do 5% w maju w Stanach Zjednoczonych (najwyższy poziom od czasu globalnego kryzysu finansowego) oraz do 2% w strefie euro. Inflacja w Azji i na wszystkich rynkach wschodzących również znacząco przyspieszyła. Podczas gdy banki centralne w różnych regionach świata próbują przekonać rynek, że ten wzrost inflacji okaże się tymczasowy, my od ubiegłego roku twierdzimy, że są pewne bardziej trwałe czynniki umacniające presję inflacyjną, a inflacja może być podwyższona dłużej, niż wielu początkowo oczekiwało. Taka dynamika stawia banki centralne i władze w trudnej sytuacji: rządzący z jednej strony chcieliby kontynuować stymulacyjną politykę, by wspierać gospodarkę, a z drugiej strony obawiają się, że zbyt wolne wycofywanie stymulacji może być przyczyną braku kontroli nad inflacją, gdyby oczekiwania inflacyjne znacząco wzrosły.

W Stanach Zjednoczonych Rezerwa Federalna (Fed)

Reklama

stara się zachować wiarygodność swojej nowej polityki opartej na docelowym średnim wskaźniku inflacji i przekonuje, że obserwowane obecnie presje cenowe są przejściowe i umiarkowane, ale teraz przyznaje, że ryzyko inflacji jest odchylone w kierunku prawdopodobieństwa wzrostu. Jak dotąd rynek generalnie przyjmował optymistyczny punkt widzenia Fedu, a ostatnie wysokie notowania wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) nie wywołały poważniejszej zmienności rynkowej czy wahań rentowności. Obecnie widzimy jednak, że rynki nagle straciły ten optymizm, podobnie jak sama Rezerwa Federalna; podczas czerwcowego posiedzenia, władze zrobiły zwrot w kierunku „jastrzębiej” retoryki, dostrzegając prawdopodobieństwo dwóch podwyżek stóp procentowych przed końcem 2023 r., choć jeszcze w marcu żadna podwyżka nie była prognozowana. Niektórzy uczestnicy rynku apelują wręcz o podwyższenie stóp już w 2022 r., a przedstawiciele Fedu zaczęli rozmawiać o ewentualnym zmniejszeniu skali skupu aktywów.

Fed podniósł również swoje prognozy wzrostu i inflacji na 2021 r.

do odpowiednio 7% i 3,4%, a także zauważył, że choć przed korektą polityki niezbędny jest znaczący postęp na drodze do realizacji założonych celów, gospodarka jest na najlepszej drodze, by te cele zrealizować wcześniej niż oczekiwano.3 Inflacja już tak długo była nieobecna w makroekonomicznym krajobrazie, że władze, w szczególności w krajach rozwiniętych, najwyraźniej nie do końca wiedzą jak najlepiej sobie z nią poradzić — przewodniczący Fedu Jerome Powell otwarcie przyznaje, że bank centralny nie wie kiedy dokładnie osłabnie presja cenowa i ustąpią obecne ograniczenia. Takie stanowisko nie poprawia humoru konsumentom denerwującym się przy dystrybutorach paliwa czy przy kasach sklepów spożywczych, płacącym więcej za towary i usługi. Zważywszy na niepewną przyszłość inflacji i trendów w obszarze zatrudnienia, Fed jest w trudnej sytuacji, ponieważ musi ostrożnie skalibrować swoją wyjątkowo poluzowaną politykę pieniężną bez wywołania nerwowości na rynkach lub przegrzania gospodarki — nie jest to zadanie godne pozazdroszczenia.

Tymczasem ożywienie na amerykańskim rynku pracy zwolniło

i stało się bardziej nierównomierne; w wielu różnych branżach zanotowano rekordową liczbę dostępnych miejsc pracy i niedobór siły roboczej, ale wzrost zatrudnienia rozczarowuje, a wskaźnik aktywności zawodowej nie wzrósł tak mocno, jak oczekiwano. Najbliższe miesiące będą okresem najważniejszej próby: jeżeli ten trend utrzyma się pomimo wygaśnięcia dodatkowych świadczeń dla bezrobotnych w mniej więcej połowie stanów USA, prawdopodobną konsekwencją będzie utrzymująca się presja na wzrost płac. Stanowisko Europejskiego Banku Centralnego (EBC) jest podobne; bank wprawdzie spodziewa się dalszego wzrostu inflacji w pozostałych miesiącach roku, ale uważa, że ten wzrost okaże się przejściowy, a presja cenowa wróci na bardziej umiarkowane poziomy, gdy już na dobre wyjdziemy z pandemii. Teraz EBC prezentuje jednak bardziej optymistyczne perspektywy gospodarcze, korygując prognozy inflacji i wzrostu znacząco w górę.

Nasze analizy skłaniają nas do pewnej ostrożności wobec tezy,

że oczekiwania inflacyjne nie wzrosną zbyt gwałtownie. Wydaje się mało prawdopodobne, by ceny się szybko ustabilizowały, podczas gdy gospodarka światowa pędzi do przodu, zasilana bezprecedensową ilością środków stymulacyjnych wpompowanych do systemu w ubiegłym roku, a przesunięcia i ograniczenia w łańcuchach dostaw wciąż się utrzymują. Ponadto poziomy bazowe w Stanach Zjednoczonych praktycznie gwarantują, że przez kilka najbliższych miesięcy inflacja będzie w okolicach 4% rok do roku, nawet jeżeli ceny będą stabilne w ujęciu miesiąc do miesiąca (co samo w sobie jest mało prawdopodobne), a to może wyrwać oczekiwania inflacyjne ze względnie ograniczonego przedziału wahań. Uważamy, że prawdopodobieństwo wzrostu inflacji i rentowności jest większe niż szanse na ich spadki, a inwestorzy powinni być przygotowani na wzmożoną zmienność, gdy rynek będzie starał się interpretować zmiany polityki władz. Inwestorom radzimy skoncentrować się na aktywnym zarządzaniu inwestycjami o stałym dochodzie, które pomoże im przejść przez te pełne wyzwań warunki rynkowe, a także ograniczać czas trwania instrumentów i szukać wybranych możliwości w takich obszarach, jak obligacje komunalne czy obligacje przedsiębiorstw o wysokim dochodzie.

Czytaj więcej