Reklama
WIG82 411,36+1,04%
WIG202 421,83+1,13%
EUR / PLN4,32+0,06%
USD / PLN4,00+0,25%
CHF / PLN4,42+0,15%
GBP / PLN5,04+0,18%
EUR / USD1,08-0,19%
DAX18 498,70+0,12%
FT-SE7 958,57+0,33%
CAC 408 224,77+0,24%
DJI39 760,08+1,22%
S&P 5005 248,49+0,86%
ROPA BRENT86,54+0,98%
ROPA WTI81,85+0,16%
ZŁOTO2 196,18+0,20%
SREBRO24,45-0,49%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Grand Tour

Czy to już koniec posiadania multimediów na własność? Czy przyszłość leży w strumieniowanych treściach i już nikt nie będzie kupował filmów, piosenek, ani gier?
No i czy warto w ten temat inwestować? Dziś pod lupę bierzemy streaming!


Najbliższe najbliższe bitomaty
Szukaj bitomatu w okolicy


 

Witam was w kolejnym odcinku serii poświęconej ciekawym spółkom technologicznym, którego partnerem jest Lenovo. Dziś, jak już po wstępie i tytule mogliście się domyślić, mówić będziemy o mediach strumieniowych. Wedle encyklopedycznej definicji jest to technika dostarczania informacji multimedialnej przez Internet, od dostawcy transmisji strumieniowej do użytkownika, w sposób nieprzerywany. Media strumieniowe opierają się na transmisji skompresowanych danych multimedialnych.

A mówiąc potocznie chodzi o sytuację,

w naszym przypadku mówimy o sytuacji, w której kiedy chcemy obejrzeć dany film czy serial, to zamiast kupować go na własność, np. na DVD, czekać na jego emisję w telewizji, albo wypożyczać na określony czas, po prostu kupujemy abonament na usługę w ramach której uzyskamy dostęp do interesujących nas treści. Nie musimy też czekać, aż dany film pobierze się w całości na nasz komputer, co w przypadku plików o dużej rozdzielczości mogłoby przecież potrwać dłuższą chwilę  - rzecz możemy oglądać od razu, na żądanie, bez czekania.



To na pewno jedna z branż, której Covid raczej nie zaszkodził

Reklama

Bo kiedy ludzie są zamknięci w domach, to przecież czymś zająć się muszą. Według niektórych rynek streamingu wideo jest wart nawet około 840 miliardów dolarów. Wśród największych graczy wyróżnić należy oczywiście Netlixa, Walt Disney Company, Amazona, Apple, czy też muzycznego Spotify. Obracać się więc będziemy, jak chyba większość z was przypuszczała raczej w obrębie amerykańskich parkietów.

Netflix

Jako pierwszego na tapet wrzućmy więc wymienionego już wcześniej Netflixa. Jego aktualna kapitalizacja to okolice 225 miliardów dolarów. Spółka powstała w 1997 roku w Kalifornii i początkowo działała jako wypożyczalnia filmów. Model ich działania był jednak zgoła inny od tego, który ci starsi widzowie mogą jeszcze pamiętać z naszego podwórka. W klasycznej bowiem wypożyczalni płaciliśmy za udostępnienie nam nośnika z konkretnym filmem – cena jaką płaciliśmy była zależna od tego co i na jak długo wypożyczamy. Netflix w 2000 roku wprowadził jednak opłatę abonamentową, w ramach której co miesiąc otrzymywaliśmy pocztą filmy. Przed wprowadzeniem stałej opłaty miesięcznej Netflix był pierwszą internetową wypożyczalnią filmów DVD.

Dziś jednak jak wiemy ich model biznesowy nie opiera się już na wysyłce fizycznych nośników,

a dostarczaniu nam treści przez internet. W 2020 miał on ponad 203 miliony użytkowników z aktywnymi, płatnymi abonamentami i ponad dwa i pół miliarda dolarów dochodu netto. Początkowo miał dwa własne centra danych, jednak w 2008 roku, po trwającej trzy dni przerwie w dostępności usługi spowodowanej jej awarią zdecydowano, że baza Netflixa przeniesiona zostanie do chmury. Aktualnie więc przepastne biblioteki filmów i seriali znajdują się w Amazonie – dokładniej rzecz ujmując mówimy o Amazon Web Services.

Na temat tej usługi wspominałem już w odcinku o chmurze,

więc serdecznie zachęcam do nadrobienia zaległości, jeśli ktoś go jeszcze nie widział. Jako ciekawostkę warto dodać, że przeniesienie wszystkich danych z Netflixa do Amazona zajęło aż osiem lat. Dziś biblioteka ta dostępna jest z wielu centr danych, dzięki czemu mamy do niej szybki dostęp, a w razie awarii jednego z serwerów mogą zastąpić go inne.  

Mnogość urządzeń,

z jakich użytkownicy korzystają oglądając netflixa jest dla niego sporym wyzwaniem. Możemy bowiem filmy oglądać na telewizorze, smartfonie, tablecie, konsoli do gier, poza tym mieć różne prędkości internetu – słowem, jest cała masa czynników, które trzeba wziąć pod uwagę. Netflix jest więc przygotowany na obsługę ponad 2200 typów urządzeń. Trzeba pamiętać, że oprócz obrazu, przetworzyć trzeba przecież również ścieżkę dźwiękową i napisy dostosowane do naszego regionu. Aby ten proces usprawnić, Netflix przygotowuje wiele wersji jednego filmu, aby dostosować go do naszych wymagań. Dla przykładu pierwszy sezon serialu The Crown został przygotowany w 1,200 plikach, choć ma tylko 10 odcinków.

Amazon

Reklama

Bardzo istotne jest tu jak widać zaplecze techniczne, które jak już wiecie dostarcza netflixowi Amazon. Ten drugi jak widać pozazdrościł Netflixowi popularności i postanowił otworzyć własny serwis streamingowy. I tak w 2006 powstał Amazon Prime Video, z usług którego korzysta około 150 milionów użytkowników. Trzeba tu dodać, że serwis powstał jako część usługi Amazon Prime, w ramach której klienci amazona za stałą roczną opłata mieli zagwarantowaną darmowa szybką przesyłkę do swoich zamówień. W ramach Amazon Prime w zależności od lokalizacji klientowm mogą przysługiwać jeszcze inne bonusy, ale dziś skupimy się na Prime Video.

Swoich klientów Prime Video przyciągnąć próbuje własnymi produkcjami

– to właśnie firma Bezosa przygarnęła ekipę Top Gear po wyrzuceniu z BBC Clarksona i pod własnymi skrzydłami wypuściła ich nowy program, Grand Tour. W swojej obecnej formie serwis dostępny jest od grudnia 2016. Treści oglądać można w 4K Ultra HD i HDR.

Ciekawym wątkiem dla wszystkich operatorów streamingowych jest rekomendacja komisji europejskiej,

która w marcu 2020 zmusiła firmy, by te obniżyły jakość przesyłanych materiałów wideo. Wszystko po to, by nie blokować przepustowości łącza, która była wówczas potrzebna wielu ludziom, którzy zmuszeni byli pracować z domu. Stwierdzono wtedy, że platformy streamingowe powinny nadawać jedynie w jednej, standardowej rozdzielczości. W odpowiedzi na ten apel zarówno Netflix jak i Amazon zobowiązały się do zastosowania nowych kodeków, mających znacząco zmniejszyć ilość przesyłanych danych, bez dużej widocznej straty dla klientów końcowych.  

Disney

O swój kawałek streamingowego tortu walczy również Disney, ze swoją platformą Disney+. To propozycja dość świeża, bo powstała w 2019 roku, co nie przeszkodziło jej w zdobyciu sporej popularności. Disney chwali się bowiem, że ma już ponad 100 milionów użytkowników. Firma Walta Disneya nie chce jednak walczyć o użytkowników jakimiś przełomowymi technologiami czy funkcjonalnościami – w tej wojnie główną bronią są bowiem treści. A Disney ma ich przecież sporo. W swojej platformie proponuje produckje pixara, marvela i wiele innych, których nie zobaczymy nigdzie indziej.

Apple

Mniej więcej o połowę mniejszą od Disneya grupę stałych użytkowników ma natomiast platforma Apple TV+. Serwis, za którym jak już się domyśliliście stoi producent macbooków i iphoneów również zadebiutował w 2019 roku i swoich klientów chce do siebie przekonać własnymi produkcjami, takimi jak for all mankind.

Spotify

Reklama

Rozglądając się po amerykańskiej giełdzie i chcąc zapewnić sobie ekspozycję na biznes streamingowy nie można pominąć jeszcze spółki Spotify. Ta została założona w Szwecji w 2006 roku i w przeciwieństwie do poprzednio omawianych spółek nie oferuje streamingu wideo, ale audio. Za jej pośrednictwem możemy posłuchać ulubionych utworów na komputerze, telefonie, czy innym urządzeniu.

I o ile by obejrzeć serial na netflixie czy amazon prime video musimy zapłacić,

to w przypadku spotify mamy też możliwość założenia darmowego konta i słuchania muzyki bez płacenia. Nie będziemy wówczas mieli dostępu do wszystkich funkcjonalności serwisu, a pomiędzy utworami pojawią się reklamy, ale wiem, że wielu osobom to wystarcza. Spółka pod koniec 2020 zdradziła, że łącznie ma 345 milionów użytkowników. Wśród tej grupy 190 kont było darmowych, a 155 używało płatnego abonamentu.

Ze względu na mnogość opcji często zdarza się,

że użytkownicy mają wykupione abonamenty u kilku dostawców treści. Według ostatnich badań przeciętny Amerykanin opłaca członkostwo w trzech różnych serwisach. Dlaczego nie wystarczy jeden? Bo jak już wspominałem główną karta przetargowa danego serwisu nie jest interfejs, czy nowinki technologiczne, ale zawartość jaką nam daje. Klient pójdzie tam, gdzie będzie mógł obejrzeć swój ulubiony serial. Walkę o największą ilość aktywnych użytkowników wygra więc moim zdaniem ten, kto zapewni najszerszy wachlarz popularnych treści.

Nie brakuje głosów,

że już niebawem prym wiódł będzie Disney. Gigant ten ma przecież dostęp do ogromnej ilości ekskluzywnych treści i rzeczywiście może niebawem zdetronizować Netflixa. Czy waszym zdaniem faktycznie tak się stanie? Przemawiają za tym prognozy analitykow Insider Intelligence, według których Disney+ czeka dwucyfrowy wzrost przez najbliższe lata.

Reklama

W 2024 Disney+ miałby być liderem w stanach zjednoczonych, z wynikiem 123 milionów użytkowników. Z jednej strony pandemia zadziałała na plus – bo siedzący w domach ludzie nabijali oglądalność. Z drugiej jednak Disney, jak i inne firmy musiały wstrzymać lub opóźnić produkcje swoich kolejnych filmów i seriali.

Czytaj więcej