Giełda kryptowalut BTC-e powstała w 2011 roku i cieszyła się ogromnym zainteresowaniem traderów. Charakteryzowała się szczególną cechą w postaci możliwości wymiany i tworzenia par walutowych z rosyjskim rublem (właścicielami są Rosjanie). Na giełdzie dostępny był szereg różnych walut i kryptowalut takich, jak np.: Bitcoin, litecoin, namecoin, peercoin, novacoin, dash czy ethereum. Z kolei dostępne pary walutowe na BTC-e były następujące: BTC/USD, BTC/EUR (Euro), BTC/RUR (Rubel Rosyjski), USD/RUR, EUR/USD, LTC/BTC, LTC/USD, LTC/RUR oraz NMC/BTC. Dzięki sprawnemu funkcjonowaniu przez dłuższy okres wielu traderów i inwestorów związało się z BTC-e. Niestety, popularna na całym świecie giełda bitcoina uległa temu, co większość giełd w tej branży – zamknięciu. Rosyjski właściciel, Alexander Vinnik, został aresztowany przez służby amerykańskie w lipcu bieżącego roku. Przebywający w momencie aresztowania w Grecji właściciel na sumieniu ma zarzuty o pranie pieniędzy (ang. money laundering. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że prawdopodobnie odpowiedzialny on jest za pranie pieniędzy wykradzionych z serwisu Mt. Gox, który również był giełdą kryptowalut (całkiem zresztą popularną), a więc konkurencją względem BTC-e. Domena strony zawieszona jest przez amerykańskie służby i prawdopodobnie już nigdy nie powróci w takiej formie, w jakiej prezentowała się jeszcze przed lipcem. Ciążące zarzuty na Vinniku mogą przysporzyć mu nawet dwudziestu lat więzienia wraz z grzywną opiewającą na kwotę pół miliona dolarów. W kontekście stawianych mu zarzutów najmniejsza kara, jak może go spotkać, to pięć lat pozbawienia wolności.
Przed lipcowymi zmianami BTC-e było w czołówce najlepszych giełd zajmujących się międzynarodowym handlem kryptowalutami. Średni wolumen BTC-e wynosił prawie 8 milionów, a ceny kryptowalut były, zdaniem doświadczonych traderów, całkiem opłacalne. Oczywiście BTC-e nie było idealne – posiadało również wady i niedoskonałości. Jedną z nich był system bardzo wysokich prowizji pobieranych w momencie wypłaty środków. Prowizja ta wynosiła na BTC-e aż 0,01 bitcoina, co może stanowić „sufit” dla młodych i mniej doświadczonych inwestorów z mniejszymi portfelami inwestycyjnymi. Z drugiej strony nie powinno być to traktowane negatywnie, gdyż w przeciwieństwie do innych giełd walutowych BTC-e zawsze skupiał wokół siebie raczej zaawansowanych niż laików. Prognozy, które już nigdy się raczej nie spełnią, mówiły również o planach rozwoju serwisu w kierunku rynków azjatyckich. Przede wszystkim istotne były Chiny, skupiające bardzo wielu inwestorów (m. in. z tego powodu od samego początku działania serwisu do wyboru był interfejs w trzech językach: angielskim, rosyjskim i chińskim). Jakkolwiek jednak, pozytywne opinie o serwisie raczej nie zostaną odbudowane, dlatego polecić należy inne międzynarodowe giełdy Forex. Dobrym pomysłem mogą być inwestycje na Bitfinexie bądź Bitstampie.