Niedzielny deadline na zakończenie negocjacji umowy handlowej brexitu kolejny raz zaprzeczył znaczeniu tego słowa i rozmowy zostały przedłużone. Funt zyskuje na usuwaniu z wyceny obaw o nieuchronność twardego brexitu po 31 grudnia – jedyny prawdziwy i nieprzesuwalny deadline. Prawie.
Załóż konto maklerskie w regulowanej instytucji w 8 min i zacznij inwestować!
Na wczorajszym spotkaniu premiera Wielkiej Brytanii Johnsona z szefową Komisji Europejskiej von der Layen ustalono jedynie kontynuację prac nad umową handlową. Jest to ważny zwrot wobec stanowisk sprzed weekendu, kiedy dla obu polityków scenariuszem bazowym był bezumowny brexit. Ale wczoraj nie poczyniono żadnych postępów w negocjacjach, choć też żadna ze stron nie chce ogłosić zerwania rozmów. Mimo to pozytywnie odbiera się sam fakt, że politycy zdecydowali się na wydanie wspólnego oświadczenia. Ale czy pozwala mieć to uzasadnione nadzieje, że do porozumienia dojdzie w najbliższych dniach?
W teorii decyzja musi zostać podjęta do 31 grudnia, kiedy kończy się okres przejściowy i w życie mają wchodzić nowe zasady dla relacji handlowych między Wielką Brytanią i UE. Bez wyznaczania pośredniego deadline’u strony dają sobie przestrzeń do spokojnych rozmów o idei umowy, niż zmuszone są ścigać się z czasem. Z drugiej strony jeśli przez ostatnie miesiące nic nie udało się ustalić w kluczowych kwestiach (rybołówstwo, pomoc publiczna dla firm), to co mogą zmienić kolejne dwa tygodnie? Możemy tylko zakładać, że przynajmniej dla premiera Johnsona zerwanie rozmów i ekonomiczny szok dla Wielkiej Brytanii nie