Wczoraj Raphael Bostic z FED nie wykluczył, że FED mógłby zdecydować się w marcu na 50 punktową podwyżkę stóp procentowych, choć jego zdaniem na obecną chwilę scenariusz bazowy to dwa ruchy po 25 punktów baz. Ten komentarz pokazuje jednak, że niektórzy decydenci zaczynają mieć wątpliwość, co do trwałości procesu dezinflacyjnego, o którym wspomniał w zeszłym tygodniu szef FED i mogą forsować bardziej "jastrzębią" retorykę. Bostic nie ma w tym roku prawa głosu w FOMC, ale jego opinie są traktowane przez rynki jako wyraziste.
Co, zatem powie dzisiaj po godz. 18:00 sam Jerome Powell, który zabierze głos w Klubie Ekonomicznym w Waszyngtonie? Trudno oczekiwać, aby po kilku dniach wycofał się ze scenariusza dezinflacji o którym wiele razy wspominał w ostatnią środę. Wydaje się, że to, co rynki wyniosą z jego słów dzisiaj wieczorem, to przekonanie, że w marcu pivotu nie będzie. Ale to wiedzą już od piątku.
Ciekawe słowa padły dzisiaj rano ze strony australijskiego RBA. Ten zgodnie z oczekiwaniami podniósł stopę o 25 punktów baz. do 3,35 proc., ale komunikat był nieco bardziej "jastrzębi". Stwierdzono, że "dalsze podwyżki stóp procentowych mogą okazać się konieczne, aby bank centralny miał pewność, że inflacja powraca do celu". Rynek nie dostał, zatem argumentów mogących wpłynąć na wcześniejsze oczekiwania, co do tego, że cykl zakończy się do wakacji przy 3,75 proc. Wątpliwości, jakie pojawiły się w ostatnich dniach zostały, zatem rozwiane, a AUD jest dzisiaj obok JPY najsilniejszą walutą na układach G-10. Lepiej radzą sobie dzisiaj też NZD i CAD, a pozostałe są relatywnie stabilne po ostatnich spadkach. Rynek przechodzi w fazę